Opinia IPN-u w sprawie osobowych źródeł informacji przeważyła i dlatego Sejm poparł ustawę lustracyjną, która wprowadza instytucję OZI - mówi marszałek Sejmu Marek Jurek, gość Kontrwywiadu RMF FM.
Kamil Durczok: Czy prezydent nie użył weta wobec ustawy lustracyjnej, bo nie chciał robić krzywdy PiS-owi?
Marek Jurek: Nie użył weta, ponieważ popiera tę ustawę. Przeprowadził konsultacje, wyjaśnił, czy można ją podpisać, czy nie. Jeśli te obiekcje zostały zgłoszone w Senacie przez marszałka Borusewicza, przez senatora Romaszewskiego i Piesiewicza, to prezydent się musiał do tego odnieść.
Kamil Durczok: Popiera lustrację, ale mu się nie podoba – mówi - weto byłoby czczą demonstracją. Tylko że prezydent wiele razy dawał dowody, że gesty w polityce są dla niego bardzo ważne. Zastanawiam się, dlaczego tym razem nie wykonał takiego gestu? Nie pokazał posłom PiS-u, że tak się nie grzebie w ludzkich życiorysach?
Marek Jurek: Dlatego że popiera lustrację. W moim przekonaniu to dobrze. Uważam, że można zaufać tym głosom z IPN, że ta ustawa będzie dobrze wykonana. Jeśli w Senacie zostały zgłoszone obiekcie, to jest czas, by ją skorygować.
Kamil Durczok: A wcześniej w Sejmie nikt tego nie widział?
Marek Jurek: Stawialiśmy sobie pytanie, czy można tę ustawę dobrze wykonać, czy kategoria osobowego źródła informacji nie będzie mieszać ludzi, którzy byli przedmiotem inwigilacji z informatorami bezpieki. Mieliśmy stanowisko IPN, że da się to w sposób pewny rozróżnić i dlatego przegłosowaliśmy tę ustawę.
Kamil Durczok: Ale ten sam IPN mówił, że 400 tys. ludzi objętych lustracją to jest robota na 10 lat, to jest niekończący się festiwal. Tych zastrzeżeń było bardzo wiele i one były zanim ustawa trafiła do Senatu. Jarosław Kaczyński mówił, że w wielu momentach ta ustawa mu się nie podoba. Zastanawiam się, dlaczego nie było tej refleksji wcześniej, tylko musiało się to zakończyć u prezydenta?
Marek Jurek: Przyjęto pewne założenie ustawy, które polegało na tym, że w sytuacji zniszczenia 2/3 akt nie jesteśmy w stanie – jako państwo – przeprowadzać w sposób wiarygodny, pewny, tych procedur orzekania, czy ktoś współpracował z bezpieką, czy nie. Tak naprawdę, to co można zrobić, to pokazać zasoby archiwalne MSW. I w ramach tych zasobów pokazać osoby rejestrowane przez SB czy inne służby specjalne PRL, jako osoby współpracujące z nimi. Pytanie, jakie powstało podczas tych prac, to czy do tej kategorii osób nie zostaną wmieszane osoby inwigilowane, które były inwigilowane na tyle skutecznie, że można na podstawie stenogramów podsłuchiwanych rozmów telefonicznych te dokładne obstawienia agenturalnego można pokazywać te osoby jako w sposób zupełnie przeciwny niż naprawdę były. Ta wątpliwość została rozstrzygnięta w czasie prac sejmowych, zgodnie z sugestiami IPN, że można to bardzo precyzyjnie rozróżnić. Wątpliwości zostały podniesione w Senacie.
Kamil Durczok: Prezydent je podzielił. Efekt tego jest taki, że ustawa jest przyjęta, ale poprawki wędrują do Sejmu i Sejm będzie się nimi zajmował.
Marek Jurek: W tej sprawie stoimy w takim punkcie, że nie ma doskonałego wyjścia, bo idealny byłby proces lustracyjny według pierwotnego zamierzenia, ale gdybyśmy dysponowali np. 100% akt SB. Wobec ich niszczenia trzeba dokonywać wyboru jednego z rozstrzygnięć niedoskonałych i trzeba wybrać lepsze.
Kamil Durczok: Cieszy się pan z wyników wyborów?
Marek Jurek: To nie jest wynik, który kogokolwiek mógłby cieszyć.
Kamil Durczok: Otwieram oczy ze zdumienia. Myślałem, że jeden z liderów PiS powie tak: oczywiście, że tak – wzięliśmy rady gmin, powiatów. To jest nasze zwycięstwo.
Marek Jurek: Jeśli pan pyta mnie jako posła, to ja się bardzo cieszę, bo w moim województwie wygraliśmy wybory; w miastach, w których pracuję, powygrywaliśmy wybory do rady miasta; w dwóch ekswojewódzkich miastach – w Piotrkowie i Skierniewicach nasi kandydaci są w II turze. Powodów do osobistej satysfakcji z wykonanej pracy jest bardzo dużo. Natomiast jako wiceprezes PiS mogę powiedzieć, że ten wynik jest bardzo podobny do wyborów parlamentarnych, tylko odwrotny. Wówczas dwoma procentami wygrało Prawo i Sprawiedliwość przed Platformą Obywatelską, teraz w skali kraju w wyborach do sejmików dwoma procentami wygrała Platforma Obywatelska.
Kamil Durczok: A cieszy się pan z tego, że wynik Samoobrony i LPR-u skazuje ich na koalicję z PiS-em?
Marek Jurek: Ale pozwoli pan, że dokończę. Wtedy nasi koledzy oponenci powiedzieli, że to jest właściwie remis. Nie będę mówił, że to jest właściwie remis, tego rodzaju sztuczki zostawimy raczej kolegom, którzy starali się zamazać wygraną PiS.
Kamil Durczok: Platformie już się dostało. A teraz wynik LPR-u i Samoobrony. Korzystny? Dla PiS-u tak, bo skazuje te dwie partie na koalicję z PiS-em; wysoko głowy nie podniosą.
Marek Jurek: Trzeba myśleć w kategoriach koalicji – to nie jest wynik korzystny. Natomiast być może jest to sankcja za pewną postawę polityczną, której wyborcy nie zaakceptowali. Gdyby obie partie współpracujące zachowywały się w sposób konsekwentnie koalicyjny, brały wspólną odpowiedzialność za rząd, zrezygnowały z różnego rodzaju demonstracji, to – w moim przekonaniu – ich wynik byłby lepszy. Ja bym życzył tego wyniku partnerom koalicyjnym. W moim przekonaniu to nie jest sankcja za udział w koalicji. Prawo i Sprawiedliwość potwierdziło swoją pozycję; mamy podobny wynik jak w wyborach parlamentarnych. Raczej jest to sankcja za frondowanie przeciw koalicji.
Kamil Durczok: A Marcinkiewicz wygra w Warszawie?
Marek Jurek: Ma bardzo duże szanse.
Kamil Durczok: A nie żenuje pana ten wyścig do ręki Marka Borowskiego teraz? Nawet Kazimierz Marcinkiewicz mówi obaj mamy umysły ścisłe, na co Gronkiewicz-Waltz - a nasze wnuki chodzą do tej samej szkoły. Nic tylko być Markiem Borowskim dzisiaj w polityce.
Marek Jurek: To dobrze, że ludzie ze sobą rozmawiają. Ja nie oglądałem wczoraj wieczornych programów, miałem akurat inne zajęcie, dostałem tylko jedną krótką informację SMS-ową z naszego biura prasowego, że Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że ceni Marka Borowskiego. To nic złego. Ja Marka Borowskiego jako swego poprzednika także cenię.
Kamil Durczok: A jakiś czas temu nazywany był postkomunistą.
Marek Jurek: Jest przywódcą partii, która wywodzi się wprost z PZPR-u, to wyborcy powinni brać pod uwagę. To nie jest nazwa, to jest stwierdzenie faktu.
Kamil Durczok: Jeszcze jedno pytanie. Mieszkańcy Włoszczowy nie poznali się na dobrym sercu ministra Gosiewskiego, dlaczego?
Marek Jurek: Dlaczego pan tak uważa?
Kamil Durczok: Bo na 21 mandatów, PiS dostał 3.
Marek Jurek: Dlaczego pan proces lustracji nazywa festiwalem, twierdzi pan, że postkomunizm to wymyślona nazwa, sugeruje pan, że jeśli poseł zabiega o to, by ludzie z miasta, w którym pracuje, mogli zabrać się pociągiem do Krakowa lub Warszawy, to robi to w celach wyborczych, dlaczego pan to stosuje?
Kamil Durczok: A ja tylko pytam, panie marszałku.
Marek Jurek: Nawet gdyby w tych sugestiach było 20 proc. prawdy, to jest jeszcze inna część ludzkich motywacji.
Kamil Durczok: Te 20 proc. prawdy to jest także coś co mnie interesuje.
Marek Jurek: A może zero?
Kamil Durczok: A może to pan nie ma racji, a może ja nie mam racji, a może rację ma kto inny. Dziękuję za rozmowę.