Testem jest zawsze powiedzenie prawdy - stwierdził w Przesłuchaniu Grzegorz Schetyna. Wicepremier zaznaczył, że Mirosław Drzewiecki musi się wytłumaczyć ze swoich działań, a jego przyszłość zależy od tego, jak przekona opinię publiczną do swoich racji. Dodał, że to biznesmen Ryszard Sobiesiak próbował umówić się z nim na spotkanie, ale on w niedzielę nie spotyka się z nikim.
Agnieszka Burzyńska: Wicepremier, który w słynnych zapisach podsłuchanych rozmów Chlebowskiego z biznesmenami funkcjonuje jako „Grzesiek” albo „Grześ”. Ma pan jakieś wątpliwości co do tego, że to mowa o panu?
Grzegorz Schetyna: Nie, chyba nie, bo to dosyć oczywiste. Zresztą występuje ten „Grześ” w dobrym kontekście w całej tej przykrej rozmowie.
Agnieszka Burzyńska: Krótki fragment - Zbigniew Chlebowski mówi do biznesmena: „Oni, czyli „Grześ” i „Miro”, dzwonią do mnie, że pełne wsparcie i wszystko, ale wsparcia nie dają”. Panie premierze, z tego wynika, że wiedział pan o działalności Chlebowskiego, o tym, że próbuje załatwić zniesienie dopłat?
Grzegorz Schetyna: Nie. Nie miałem pojęcia o tym. Ta sprawa ogromnie nagłośniona teraz musi zostać wyjaśniona w pełny sposób.
Agnieszka Burzyńska: Czyli „Zbyszek” coś sobie wymyślił, tak?
Grzegorz Schetyna: Myślę, że cała ta rozmowa, to co widziałem w gazetach, pokazuje, że więcej tu jest takich opowieści, zapewnień i pokazywania wielkich możliwości przez przewodniczącego klubu, a mniej konkretów. Tak to oceniam, bo zapowiedzi i opisu jest więcej niż detali.
Agnieszka Burzyńska: A o czym rozmawiał pan z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem, z którym 28 października 2008 r. umówił się pan na spotkanie?
Grzegorz Schetyna: Ja się nie umówiłem. Widziałem ten zapis w mediach.
Agnieszka Burzyńska: Tak wynika z kalendarium CBA.
Grzegorz Schetyna: Nie. Dokładnie wynika, że on się umawia ze mną, natomiast to jest niedziela, więc ja w niedzielę nie spotykam się z nikim. Być może chodziło o mecz Śląska, na którym miałem być.
Agnieszka Burzyńska: Ale widzieli się panowie czy nie?
Grzegorz Schetyna: Nie pamiętam takiej sytuacji. Na pewno nie było żadnej rozmowy o żadnej ustawie i o żadnym lobbingu.
Agnieszka Burzyńska: Nigdy nie prosił pana o lobbing?
Grzegorz Schetyna: Nie. Ja się tym nie zajmowałem i nie zajmuję. Uważam, że – tak jak powiedziałem na początku – klucz, to wyjaśnienie tej sprawy co do detalu, najbliższego szczegółu. Jestem przekonany, że w perspektywie najbliższych dni to nastąpi.
Agnieszka Burzyńska: A jak Mirosław Drzewiecki tłumaczył się wczoraj premierowi?
Grzegorz Schetyna: Opisywał całą procedurę dochodzenia do tego krytycznego zapisu w korespondenci między ministerstwem sportu a finansami.
Agnieszka Burzyńska: No właśnie, ja mam tutaj jeden fragment: biznesmeni rozmawiają między sobą: „Trzeba przygotować plan i przekazać go człowiekowi „Mirka”, który to poprowadzi”. Półtora miesiąca po tej rozmowie nagle Mirosław Drzewiecki nagle zmienia zdanie i uznaje, że te niemal pół miliarda złotych z dopłat nie jest mu potrzebne. Jak to wytłumaczyć?
Grzegorz Schetyna: Będzie mówił o tym dzisiaj Mirosław Drzewiecki na konferencji. Z drugiej strony, prawda jest też taka, że znika powód finansowania Stadionu Narodowego z ewentualnych wpływów, dopłat z gier losowych, dlatego że wpisujemy go do budżetu. Tak jak powiedziałem, tutaj ważne są daty i najdrobniejszy konkret i szczegół. Trzeba prześledzić pismo po piśmie, jak przygotowuje się założenia do tej ustawy. Chcę powiedzieć, że to przecież nie konkretne zapisy ustawowe są dyskutowane, tylko założenia, które będą...
Agnieszka Burzyńska: Projekt ustawy.
Grzegorz Schetyna: ...projekt założeń, które będą tworzyć ustawę. To jest na poziomie ustaleń międzyresortowych. Dużo tam jest pracy szczegółowej.
Agnieszka Burzyńska: A działalność Mirosława Drzewieckiego budzi pana wątpliwości czy nie?
Grzegorz Schetyna: W tej kwestii?
Agnieszka Burzyńska: Tak.
Grzegorz Schetyna: Uważam, że powinien się wytłumaczyć i powinien wytłumaczyć, dlaczego w taki sposób zrezygnował z tych dopłat, dlaczego później nastąpiła wymiana tych pism z ministerstwem finansów, która tak naprawdę tworzy niedopowiedzenia. Jestem przekonany, że...
Agnieszka Burzyńska: Zapowiadana na dzisiaj konferencja prasowa ma być testem dla ministra?
Grzegorz Schetyna: Myślę, że testem jest zawsze powiedzenie prawdy. Jestem przekonany, że jeżeli wszystko, cała prawda zostanie ujawniona i każdy szczegół opisany, prawda będzie po stronie ministra Drzewieckiego.
Agnieszka Burzyńska: Mirosław Drzewiecki zostanie na swoim stanowisku?
Grzegorz Schetyna: To zależy od tego, w jaki sposób przekona opinię publiczną do sposobu procedowania nad tą ustawą i tego, że tutaj nie ma żadnego drugiego dna, nie było żadnego nielegalnego czy legalnego lobbingu.
Agnieszka Burzyńska: A co się stało, że premier, który bronił ministra i mówił, że nie ma żadnych wątpliwości, nagle zmienił zdanie i teraz Mirosław Drzewiecki musi się tłumaczyć?
Grzegorz Schetyna: Zawsze trzeba się tłumaczyć. Ta sprawa jest na tyle emocjonalna i ciągle ma jakieś drugie dno, że po prostu musimy ją wyjaśnić. Krytyczne, czy to feralne pismo wychodzi z ministerstwa sportu, więc minister sportu musi razem ze swoimi współpracownikami ocenić i pokazać, na czym polegał błąd lub niezrozumienie tej sytuacji. I dlatego...
Agnieszka Burzyńska: A propos współpracowników: czy premier postawił ministrowi warunek zrobienia porządku w swoim otoczeniu, czyli wyrzucenie między innymi szefa gabinetu politycznego Marcina Rosoła, którego nazwisko również często przewija się w tej sprawie?
Grzegorz Schetyna: To zawsze... Tutaj to kwestia najbliższych współpracowników, ale też tych, którzy przygotowywali te zapisy ustawowe. Ci, którzy w departamentach prawnych i finansowych decydowali o tym, jakie pisma i jak prowadzona jest polityka dotycząca tych punktów tej ustawy i tych dopłat. Ja uważam, że tu też musi być pełne światło na tę sprawę. Jestem przekonany, że minister Drzewiecki to zrobi.
Agnieszka Burzyńska: W ujawnionych wczoraj materiałach pojawia się też nazwisko kolejnego ważnego polityka Platformy. Okazuje się, że Adam Szejnfeld również był żywo zainteresowany tym, aby dopłaty wypadły z projektu. Tak mówi wiceminister finansów. Szef resortu gospodarki zostanie zdymisjonowany?
Grzegorz Schetyna: Nie chciałbym tutaj iść na skróty, ale proszę zrozumieć, że pisanie czy opiniowanie założeń do ustawy zawsze trwa. Każde ministerstwo ma uwagi do zgłoszonych projektów. To nie jest w pisaniu ustaw.
Agnieszka Burzyńska: Tak, ale wszyscy są żywo zainteresowani akurat tymi dopłatami.
Grzegorz Schetyna: Nie wszyscy, tylko tak - jak pani mówi - ministerstwo sportu, które zależy budżetowo, czy może...
Agnieszka Burzyńska: Ministerstwo gospodarki.
Grzegorz Schetyna: ... i ministerstwo gospodarki, które nadzoruje wszystkie sprawy gospodarcze. Więc jeżeli pani mówi o dwóch ministerstwach zainteresowanych tą sprawą... Wszystkie ministerstwa odnoszą się zawsze do każdego projektu.
Agnieszka Burzyńska: Czy Adam Szejnfeld też będzie musiał złożyć wyjaśnienia, czy nie?
Grzegorz Schetyna: Myślę, że tak, ale tutaj, tak, jak powiedziałem: każde ministerstwo musi się odnieść. Każde ma swoje zdanie. I to uciera się w przygotowywaniu założeń do ustawy. To musi trwać. I nawet, jeżeli teraz robimy taką wiwisekcję i wszystko otwieramy, i widzimy, jak przechodzi ten projekt, to proszę zobaczyć, dwa ministerstwa z dopłat chcą zrezygnować, a reszta? A reszta mówi, że dopłaty są czymś dobrym i racjonalnym.
Agnieszka Burzyńska: Zadziwiająca jest postawa tych dwóch osób. Będzie komisja śledcza?
Grzegorz Schetyna: Na pewno musi sprawa zostać wyjaśniona. I to jest po stronie CBA. Ja dziwię się, że CBA w trakcie postępowania, czy prowadzonych czynności operacyjnych, jak czytam, ujawnia wszystko, doprowadza do totalnego przecieku, wszystko jest upublicznione. Co dalej z tą sprawą, to jest...
Agnieszka Burzyńska: CBA mówi, że przeciek był po stronie premiera i tam mamy zadziwiający ciąg wydarzeń.
Grzegorz Schetyna: Ale to znaczy, że premier przekazał to "Rzeczpospolitej", tak?
Agnieszka Burzyńska: No tak PiS... Nie, ale ja nie mówię o...
Grzegorz Schetyna: Więc proszę być poważną...
Agnieszka Burzyńska: ... nie mówię o przecieku do gazety.
Grzegorz Schetyna: Ale ja mówię o tym. A ja mówię o upublicznieniu całej sprawy i po prostu złamaniu podstawowych zasad jeśli chodzi o prowadzoną operację.
Agnieszka Burzyńska: Ale gdyby nie było tego upublicznienia sprawy, Zbigniew Chlebowski cieszyłby się swoim stanowiskiem, a i Mirosław Drzewiecki pewnie mógłby spać zupełnie spokojnie.
Grzegorz Schetyna: Sprawę trzeba zamknąć. Jeżeli jest podejrzenie przestępstwa, to trzeba przedstawić konkretne zarzuty. Tych zarzutów nie ma, mamy medialna burzę, która jest przed... Która powstaje i wybucha przed postawieniem zarzutów...
Agnieszka Burzyńska: Ale już 26 sierpnia było wiadomo, że Zbigniew Chlebowski...
Grzegorz Schetyna: ... przed postawieniem zarzutów Mariuszowi Kamińskiemu. Więc ja uważam, że ten związek czasowy nie jest tutaj przypadkowy. I ma to związek, to ujawnienie tej sprawy...
Agnieszka Burzyńska: Ale już 26 sierpnia było wiadomo, że...
Grzegorz Schetyna: ... ma to związek z tym, że Kamiński będzie miał postawione zarzuty. I to oceniam źle, bo to, uważam, jest upolitycznienie całej sprawy. Nie zmienia to faktu, że ją trzeba absolutnie, od a do z, w pełny sposób wyjaśnić.
Agnieszka Burzyńska: I nie liczyliście na to, że ta afera nie wypłynie?
Grzegorz Schetyna: Ale nie może... To nie jest... Czy to jest afera? Te skutki są aferalne. Czy popełnione zostało przestępstwo, czy tylko niestaranność - o tym będziemy wiedzieć, kiedy wyjaśnimy tę kwestię od początku do końca. Prowadzi to CBA i prokuratura. Nie ma lepszych instytucji, które są powołane w tej sprawie i mogą to zrobić. Więc dziwię się, że wybucha to w trakcie, kiedy sprawa nie jest zamknięta...
Agnieszka Burzyńska: Czyli komisji śledczej nie będzie?
Grzegorz Schetyna: ...ją trzeba zamknąć w sposób operacyjny, bo postępowanie przecież trwało długie miesiące.
Agnieszka Burzyńska: Panie premierze, komisji śledczej nie będzie?
Grzegorz Schetyna: Zobaczymy, jeżeli takie będzie zdanie prokuratury i CBA, że nie można tego wyjaśnić, że te dwie instytucje nie mogą tego wyjaśnić, tylko niezbędna jest komisja śledcza i dlatego przesunąć trzeba odpowiedzialność na parlament, to wtedy będziemy o tym rozmawiać. Nie ma lepszych służb do wyjaśnienia tej kwestii niż CBA i prokuratura.
Agnieszka Burzyńska: Jarosław Gowin przyznaje, iż obawia się, że to może być początek końca PO. Pan też się tego boi?
Grzegorz Schetyna: Nie, nie boję się. Jest to oczywiście trudny moment, bo trzeba go – tak jak powiedziałem – w pełny sposób wyjaśnić. Uważam, że jeżeli to zrobimy i pokażemy, że ta sprawa nie ma drugiego dna, a jestem przekonany, że materii pisania ustawy i tego lobbingu, który w moim przekonaniu był nieskuteczny, ta sytuacja nas obroni.
Agnieszka Burzyńska: Ale okoliczności są paskudne.
Grzegorz Schetyna: Oczywiście paskudna jest rozmowa, paskudne jest jej tło, natomiast konkret nie jest paskudny, bo go nie ma. Nic złego się nie zdarzyło. Nic złego nie zostało zapisane do projektu ustawy i to jest najważniejsze. Natomiast wszystkie okoliczności tej sprawy trzeba wyjaśnić i zrobimy to.