To nie ja powinienem przeprosić Leo Beenhakkera, ale on mnie - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM prezes PZPN. Jeśli ktoś nazywa pracodawcę bandą amatorów, to nic dodać, niż ująć - stwierdza Grzegorz Lato. A o takich warunkach, jakie miał w Polsce, Leo Beenhakker jeszcze pomarzy - dodaje.
Konrad Piasecki: Panie prezesie, zadzwonił pan już z przeprosinami do Leo Beenhakkera?
Grzegorz lato: Rozmawiałem z nim.
Konrad Piasecki: Przyjął przeprosiny?
Grzegorz lato: Nie. Dostał porozumienie, podpisał i czekam teraz na oryginał podpisu i rozwiązujemy za porozumieniem stron. Tak, że nie ma żadnego problemu.
Konrad Piasecki: Beenhakker mówi, że należą mu się od pana osobiste przeprosiny, bo to, co mu pan zrobił, nie ma nic wspólnego z cywilizowanymi metodami.
Grzegorz lato: Na pewno po meczu ze Słowenią w Mariborze było dużo emocji, dużo nerwów. Ze swej strony oczekiwałem, że on sam poda się do dymisji. Postąpił tak, jak postąpił, ja nie mam sobie nic do zarzucenia.
Konrad Piasecki: „Pan Lato potraktował mnie w sposób nieludzki. Ja sobie na to nie zasłużyłem” - tak mówi Holender.
Grzegorz lato: Mogłem to inaczej rozwiązać. Mogłem podać we wtorek do wiadomości. Podałem zaraz po meczu. Musiałem to zrobić.
Konrad Piasecki: Panie prezesie, ale za to zwolnienie przed kamerami, za mówienie, że Beenhakker przesiaduje w barach nad whiskey, nie należy mu się telefon od prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej i słowo „przepraszam”?
Grzegorz lato: A czy pan wie, co on o mnie powiedział?
Konrad Piasecki: A o którą wypowiedź panu chodzi?
Grzegorz lato: Zaraz na konferencji prasowej.
Konrad Piasecki: Mówił wiele. Mówił też, że pan należy do bandy amatorów z PZPN, która przebija wszystko.
Grzegorz lato: Jeśli chodzi o warunki, jakie miał pan Beenhakker, to jeszcze pomarzy kiedyś, żeby miał takie warunki, jak miał w Polsce.
Konrad Piasecki: Czyli to Grzegorz Lato oczekuje przeprosin od Beenhakkera, a nie Beenhakker powinien oczekiwać od Laty?
Grzegorz lato: Na pewno tak. Jeśli ktoś nazywa pracodawcę, że to jest banda amatorów, to nic dodać, niż ująć.
Konrad Piasecki: A pan uważa, że w PZPN są lepsi fachowcy od futbolu niż Beenhakker?
Grzegorz lato: Mylimy pojęcia na dzień dzisiejszy, ponieważ nie ja szkolę, nie ja wybieram kadrę, tylko do tego jest zatrudniony trener za niemałe pieniądze i on odpowiada głową za to.
Konrad Piasecki: Ale panie prezesie, nie uważa pan, że dobrze byłoby skończyć romans z Beenhakkerem jakoś w taki przyzwoity, cywilizowany sposób, bo to jest człowiek, który się w światowym futbolu liczy i on nam będzie wystawiał, panu, polskiej piłce i Polsce fatalne świadectwo.
Grzegorz lato: Ja się chcę z nim rozstać w kulturalny sposób. Jest porozumienie, przecież nie będę toczył wojny o dwa miesiące. Przychodzi oryginał, wypłacam mu co do złotówki. Jego kontrakt kończy się 30 listopada.
Konrad Piasecki: Ale może przydałoby się jeszcze uścisnąć ręce?
Grzegorz lato: Spotkamy się na pewno. Chcę mu pogratulować przede wszystkim, podziękować za trzyletnią pracę, za historyczny awans do mistrzostw Europy. Na pewno się spotkamy.
Konrad Piasecki: Czy polscy piłkarze piją i balują przed meczami?
Grzegorz lato: Ja osobiście tego nie widziałem. Dochodzą mnie takie słuchy. Podobno Jan de Zeeuw, który był kierownikiem drużyny, dyrektorem reprezentacji powiedział nam, że gdzieś tam pobalowali.
Konrad Piasecki: Nie podobno, tylko on mówi, że piłkarze pili w Chorzowie, poprawili w Mariborze, że wymykali się w nocy z hotelu. To fatalne świadectwo wystawia polskiej reprezentacji.
Grzegorz lato: Ale to on odpowiada za dyscyplinę, ponieważ drużyna narodowa mieszkała zawsze w osobnym hotelu. Żaden z działaczy, łącznie ze mną nie mieszkał razem z nimi.
Konrad Piasecki: Ale z tego, co pan wie. Piją rzeczywiście przed meczami?
Grzegorz lato: Myślę, że nie.
Konrad Piasecki: Boniek mówi „Pijaństwo jest w reprezentacji od lat, a kolejni kadrowicze podtrzymują tę tradycję”.
Grzegorz lato: Nie wiem, czy Zbyszek Boniek pił. Ja sobie nie przypominam. Gdy ze mną grał, to raczej nie pił.
Konrad Piasecki: Może widział innych, którzy pili?
Grzegorz Lato: Ale to już jego trzeba o to spytać.
Konrad Piasecki: Ale była już paręnaście miesięcy temu afera z wyrzucaniem trzech piłkarzy za pijaństwo, więc nie jest tak różowo w tej kadrze?
Grzegorz Lato: No tak, ale to pytanie trzeba byłoby zadać trenerowi Beenhakkerowi i całemu sztabowi szkoleniowemu - co oni robili na zgrupowaniach.
Konrad Piasecki: Pan w każdym razie nic o piciu nie wie.
Grzegorz Lato: Nie, dowiedziałem się z prasy.
Konrad Piasecki: A gdyby tak było?
Grzegorz Lato: Trzeba wyciągnąć konsekwencje co do niektórych osób, odpowiedzialnych za to.
Konrad Piasecki: Pijący nie mają miejsca w reprezentacji?
Grzegorz Lato: Nie. To znaczy - mogą po meczu, kiedy są wakacje. Normalny dorosły człowiek, jak chce się napić lampkę wina czy piwa, to jest jego sprawa.
Konrad Piasecki: Ci, których złapano na piciu, odsiedzieli na trybunach czy poza powołaniami dwa, trzy mecze po czym wezwano ich z powrotem. Może to był błąd?
Grzegorz Lato: Ale to też pytanie nie do mnie, ponieważ trener ma pełną autonomię, to on powołuje, on ma myśl szkoleniową, on uważa, kto ma grać w kadrze, on się przygląda zawodnikom - który jest w jakiej formie. I to jest jego problem, nie mój.
Konrad Piasecki: Nawet jak pije i jest w dobrej formie, powinien być.
Grzegorz Lato: Nie, nie. Niech mi pan nie wmawia swojej myśli.
Konrad Piasecki: Kto będzie kolejnym selekcjonerem - Polak czy obcokrajowiec, panie prezesie?
Grzegorz Lato: Spłynęło dużo różnych podań i propozycji z całej Europy...
Konrad Piasecki: Ale są takie, po których się panu oczy zaświeciły?
Grzegorz Lato: Tak, są i takie.
Konrad Piasecki: Wielkie nazwiska piłki nożnej.
Grzegorz Lato: Tak, tylko pytanie, czy stać nas na to, żeby zatrudnić takiego zawodnika.
Konrad Piasecki: A ile żądają?
Grzegorz Lato: Będziemy rozmawiali, zobaczymy.
Konrad Piasecki: Ale pan już przestał się upierać, że to Polak ma być następnym selekcjonerem?
Grzegorz Lato: Ja się nauczyłem jednego: nigdy nie mów nigdy, choć nie ukrywam, że w kręgu zainteresowań Polskiego Związku Piłki Nożnej jest kilku Polaków. Mogę spokojnie wymienić nazwiska: Smuda, Stefan Majewski, Henryk Kasperczak, Skorża, jest to nawet Paweł Janas. Z którymi przeprowadzimy rozmowy.
Konrad Piasecki: Wolałby pan któregoś z nich czy wolałby pan dobrego obcokrajowca?
Grzegorz Lato: Zobaczymy, jaki mają punkt widzenia na budowę reprezentacji na Euro 2012.
Konrad Piasecki: Jeśli szef gabinetu premiera mówi tak: "Wystarczyło uporządkować związek siatkówki i już jedzie, może kiedyś PZPN..." To czuje pan, że nad pana głową zbierają się czarne chmury?
Grzegorz Lato: A wie pan, kto porządkował albo jak wyglądały wybory w siatkówce?
Konrad Piasecki: Nie, nie bardzo śledziłem to, co się działo w Polskim Związku Piłki Siatkowej. Ale śledzę, co się dzieje w PZPN i wokół niego.
Grzegorz Lato: Samo środowisko wybierało. Tam się nic nie zmieniło. Zmienił się prezes, pan Biesiada. Teraz jest nowy prezes. On jest od 5 lat. Na początku też nie było różowo. Środowisko wybiera, a nie politycy. A ten szef gabinetu, jeśli napisał, to co napisał, to mówił bzdury.
Konrad Piasecki: Jak pan słyszy o nowej konstytucji piłki nożnej, jak pan słyszy polityków, którzy mówią takie rzeczy, nie czuje pan, że dni prezesa Lato są już policzone?
Grzegorz Lato: Nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Ponieważ - myślę, że żyjemy w demokratycznym kraju, a stowarzyszenie pozarządowe, jakim jest PZPN, jest apolityczne. Ja wiem, że to dużo emocji piłka nożna wzbudza i niektórzy nie wiedzą, co mówią. Trzeba by zmienić całą ustawę o stowarzyszeniach i tak mi to po trosze zalatuje czymś sprzed 50 lat.