Inna jest obyczajowość polskiego miasta, inna jest obyczajowość polskiej wsi. Na wsi dużo silniejsze są więzy rodzinne. To ma swoje dobre strony i strony dyskusyjne. W przypadku Pawlaka nie było naruszenia prawa. Jeśli coś zostało naruszone, to pewne standardy estetyczne. Trzeba to wyjaśnić - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Jarosław Gowin, poseł Platformy Obywatelskiej.
Konrad Piasecki: Panie pośle, kiedy słucha pan tych tłumaczeń, tych wyjaśnień Waldemara Pawlaka, to – używając pańskiego sformułowania – nie otwiera się panu w kieszeni scyzoryk?
Jarosław Gowin: Nie, dlatego że wiemy jeszcze za mało w tej sprawie, na pewno dowiemy się więcej – i dzięki mediom, i dzięki działaniom, które podejmie pani minister Pitera, i służby podległe premierowi. Ale ja chcę też powiedzieć, że my politycy od dawna mamy świadomość, że jeżeli któryś z nas zaczyna naruszać jakieś poważne interesy, to musi się liczyć z atakami. Tak było z ministrem Czumą…
Konrad Piasecki: Czyli rzeczywiście wierzy pan w to, że to jest zemsta na Pawlaku za opcje walutowe i za pomysły PSL-u w tej sprawie?
Jarosław Gowin: Wydaje mi się to dosyć prawdopodobne. Taki frontalny atak był na ministra Czumę. Kiedy wicepremier Pawlak zajął się sprawami opcji, to rozmawialiśmy w swoim gronie, w gronie polityków Platformy: „Ciekawe, z której strony przyjdzie atak?”.
Konrad Piasecki: Za co był atak na ministra Czumę? Na człowieka, który po dwóch dniach urzędowania niczym się jeszcze nikomu nie naraził. Pan uważa, że rzeczywiście jest tak, że są jakieś zbiory kwitów i haków na polityków Platformy i PSL-u, które w odpowiednim momencie są wyciągane?
Jarosław Gowin: Nie, nie uważam, nie mam teorii spiskowej. Natomiast czy dzisiaj ktokolwiek z tych, którzy oskarżali ministra Czumę o różne rzeczy, podtrzymuje swoje zarzuty? Okazało się, że są one bezpodstawne. Mam nadzieję, że również bezpodstawne będą zarzuty wobec wicepremiera Pawlaka. Ale zgadzam się z panem redaktorem, że trzeba to wyjaśnić.
Konrad Piasecki: Bezpodstawne to one nie są, bo Waldemar Pawlak przyznaje, że wiele z nich ma rację bytu, tyle że on nie widzi niczego złego na przykład w tym, że jego przyjaciółka robi interesy z instytucją zaufania publicznego, czyli z ochotniczymi strażami pożarnymi.
Jarosław Gowin: Tu są dwie różne sprawy. Po pierwsze z faktów można ułożyć taką bądź zupełnie inną układankę, taką bądź zupełnie inną całość. Druga sprawa to jest kwestia pewnej obyczajowości. Inna jest obyczajowość polskiego miasta, inna jest obyczajowość polskiej wsi. Na wsi dużo silniejsze są więzy rodzinne. To ma swoje dobre strony, no i to ma też swoje strony dyskusyjne. Ja myślę, że w przypadku Waldemara Pawlaka na pewno nie było żadnego naruszenia prawa…
Konrad Piasecki: Ale czy było naruszenie zasad przyzwoitości i uczciwości, bo to jest chyba najważniejsze pytanie w całej tej sprawie.
Jarosław Gowin: To też będzie wyjaśniane. Trzeba sprawdzić, czy to były rzeczywiste przetargi, jaka była skala tych zjawisk. Ale jeżeli coś tutaj zostało naruszone, to co najwyżej pewne standardy estetyczne.
Konrad Piasecki: I zostały naruszone?
Jarosław Gowin: Nie wiem…
Konrad Piasecki: Pańska estetyka cierpi czy nie?
Jarosław Gowin: Odpowiem na pańskie pytanie szczerze wtedy, kiedy będą naprawdę wyjaśnione fakty.
Konrad Piasecki: To jeszcze zapytam inaczej, bo pan mówi o różnicach obyczajowości. Gdyby takie zarzuty dotyczyły polityka Platformy Obywatelskiej, ministra rządu nominowanego przez Platformę Obywatelską, to on by pozostał w rządzie czy nie?
Jarosław Gowin: Najłatwiej byłoby mi odpowiedzieć, że oczywiście nie, że my mamy wysokie standardy moralne, ale panie redaktorze wszyscy wiemy, że tego typu problemy ma każda partia, która jest przy władzy. Myślę, że w przypadku Platformy na przykład skala nepotyzmu jest zupełnie śladowa. Jeżeli pojawiają się takie przypadki, to są wypalane gorącym żelazem. Natomiast jest problem na przykład zawłaszczania instytucji publicznych, spółek Skarbu Państwa przez ludzi związanych z aparatem partyjnym.
Konrad Piasecki: Ale panie pośle, czy mam to rozumieć jako posypywanie głowy popiołem i uderzanie się w platformijną pierś?
Jarosław Gowin: Nie, myślę, że my sobie z tym problemem radzimy lepiej niż jakakolwiek partia przed nami. Ale byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że zupełnie nie ma takiego problemu.
Konrad Piasecki: I może stąd właśnie bierze się ten problem, że kiedy spotyka się Waldemar Pawlak z Donaldem Tuskiem, to owszem, Donald Tusk mówi mu: "Waldemarze, drogi przyjacielu, nie tak powinieneś postępować, jeżeli chodzi o własną rodzinę i własnych przyjaciół", ale Waldemar Pawlak mu odpowiada: "A ty, drogi Donaldzie, nie tak powinieneś postępować, jeżeli chodzi o własnych działaczy partyjnych, którzy masowo obsadzają różne spółki Skarbu Państwa".
Jarosław Gowin: Myślę, że Donald Tusk jest politykiem, który jest szczególnie uwrażliwiony na wszelkie niejasności, wszelkie takie strefy cienia związane ze stykiem polityki i gospodarki. Ale państwo jest dużą instytucją, ciągle jest ogromny zakres firm z udziałem Skarbu Państwa, trzeba prywatyzować. Dopiero wtedy nie będziemy mieli problemu z tym zjawiskiem zawłaszczania…
Konrad Piasecki: Panie pośle, ale pan mówił o wrażliwości Donalda Tuska. Ale kiedy przed paroma dniami pan powiedział o partyjnych geszefciarzach, którzy próbują skolonizować Platformę, Donald Tusk przyszedł do pana i zapytał, o kogo panu chodzi?
Jarosław Gowin: Wielokrotnie na ten temat rozmawiałem z panem premierem.
Konrad Piasecki: No i co się dzieje z tymi geszefciarzami?
Jarosław Gowin: Jeżeli są konkretne sygnały, to z ręką na sercu mogę powiedzieć, że zawsze, w każdym przypadku premier reaguje natychmiast. Te sygnały nie zawsze się potwierdzają, to od razu chcę powiedzieć. Z resztą sprawa nie jest prosta, przecież w szeregach partyjnych mamy wielu ludzi niezwykle kompetentnych i oni powinni obejmować jakieś stanowisko, zwłaszcza, że to są ludzie, którzy identyfikują się z polityką rządu. Jeżeli mamy do rozwiązania jako koalicja rządowa całą masę trudnych problemów, musimy się opierać na ludziach zaufanych i identyfikujących się z tym.
Konrad Piasecki: No tylko pytanie, na ile oni są kompetentni.
Jarosław Gowin: To jest doskonałe pytanie. Dlatego w każdym przypadku trzeba patrzeć indywidualnie. Nie ma tutaj prostych zasad, nie tylko w polskiej polityce. To jest problem, z którym muszą radzić sobie rządzący w każdym kraju.
Konrad Piasecki: Bo kiedy czytałem pana wywiad dla „Polski”, kiedy pan mówił o tych partyjnych geszefciarzach i PRL-owskich agentach, którzy próbują skolonizować Platformę, to miałem poczucie, że czytam wywiad z człowiekiem, który szuka sposobu na rozstanie się z własną partią.
Jarosław Gowin: Nie, to całkowicie błędna interpretacja.
Konrad Piasecki: Nie czuje się pan człowiekiem oszukanym przez premiera Donalda Tuska?
Jarosław Gowin: Skądże!
Konrad Piasecki: Nie jest tak, że w sprawie in vitro Donald Tusk zachował się wobec pana nie tak?
Jarosław Gowin: My po wyborach w 2007 roku zawarliśmy pewne porozumienie z panem premierem, porozumienie w sprawie współpracy. Mam wrażenie, że ja się zachowuję lojalnie i wobec premiera, i wobec rządu. Mogę też panu powiedzieć, że w żadnej sytuacji nie miałem poczucia, żeby premier zostawił mnie samego. Co nie oznacza, że premier się ze wszystkim zgadza. Natomiast wracając do tamtej sytuacji: przestrzegałem przed zjawiskiem, które grozi każdej koalicji rządzącej. Ale proszę też pamiętać, że powiedziałem, że my sobie z tym radzimy, na razie przynajmniej, lepiej niż jakakolwiek koalicja przed nami.
Konrad Piasecki: Jarosław Gowin – polityk Platformy Obywatelskiej, dziękuję bardzo.
Jarosław Gowin: Bardzo dziękuję.