Tu nie chodzi o to, że na Półwyspie Koreańskim może wybuchnąć wojna, chodzi o to, że broń nuklearna jest w rękach szaleńca – człowieka, który może ją przekazać organizacjom terrorystycznym. To jest największa groźba – mówi Waldemar Dziak, politolog, specjalista w zakresie stosunków międzynarodowych.
Przemysław Marzec: Czy ta próba stawia świat na skraju wojny, bo można powiedzieć, że broń jądrowa znalazła się w rękach szaleńca?
Waldemar Dziak: Tak nie można powiedzieć. To, że Korea Płn. ma broń atomową, wiemy od kilku lat. Jest to przede wszystkim wydarzenie polityczne, a nie militarne. Ten wybuch nie był tak wielkim wybuchem, jak się spodziewano, ale jest to potwierdzenie, że Korea jest państwem atomowym. A to oznacza, że rozkręca się spirala zbrojeń nuklearnych w całej Azji Wschodniej. Pamiętajmy, że państwa najbardziej zagrożone - Korea Południowa, Japonia – muszą czymś odpowiedzieć albo rozpoczną się prawdziwe rozmowy sześciostronne w Pekinie, bo te od wielu lat toczą się, ale z marnym efektem. Jest to przede wszystkim wielkie wyzwanie i dla USA, i dla Chin. Stany Zjednoczone powiedziały, że nie będą tolerowały Korei Północnej – państwa zbójeckiego, gangsterskiego, która będzie wymachiwała bronią atomową.
Przemysław Marzec: A co zrobią Chiny?
Waldemar Dziak: To będzie kluczowa reakcja, bo to wszystko tak naprawdę zależy od Chin. Chiny mają wszystkie najbardziej dotkliwe narzędzia nacisku na Koreę. Gdyby Chiny chciały na nią nacisnąć, Korea mogłaby się załamać w ciągu kliku najbliższych tygodni. Paliwa, żywność, wsparcie polityczne, dyplomatyczne, gospodarcze – to wszystko jest w rękach Chin. Chiny apelowały, by Korea Północna nie robiła głupstw. Chiny po raz pierwszy przyłączyły się do wspólnoty międzynarodowej, przegłosowując wspólnie rezolucję ONZ. W przededniu tych wybuchów chińscy dyplomaci oficjalnie powiedzieli, że jeżeli Korea Północna będzie zachowywała się źle, spotka się z jednolitą reakcją społeczności międzynarodowej.
Przemysław Marzec: Czyli wojna jest możliwa?
Waldemar Dziak: Wojna nie jest możliwa, ale możliwa jest kolejna rezolucja Rady Bezpieczeństwa, która daje większe szanse na blokadę Korei Północnej. To jest w tej chwili jedyna metoda, by zastopować reżim. Tu nie chodzi o to, że na Półwyspie Koreańskim może wybuchnąć wojna, chodzi o to, że broń nuklearna jest w rękach szaleńca – człowieka, który tę broń może przekazać organizacjom terrorystycznym. To jest największa groźba.
Przemysław Marzec: Mamy już takie sygnały, że koreańska technologia trafia do takich krajów jak Iran; być może więc trafić do terrorystów.
Waldemar Dziak: Wiemy jedno: Korea jest największym eksporterem techniki rakietowej na Bliski Wschód. To wszystko jest bardzo niebezpieczne. Jeszcze do niedawna – kiedy nie było tych testów – mówiło się może Korea ma broń, może dwa, trzy ładunki... 3 lata temu z przyjacielem opublikowaliśmy malutką książeczkę „Korea – broń masowego rażenia”, w której mówiliśmy, że nie jest kwestią pytanie, czy Korea ma broń atomową, ale ile tych ładunków posiada i co z nimi zrobi. Pamiętajmy mamy do czynienia z krajem, który jest w skrajnej izolacji politycznej.