Wyrzućmy z boiska gości z brudnymi łapami. Każdy, kto będzie zamieszany w aferę korupcyjną, do końca swojego życia nie wejdzie do sportu – nie będzie działaczem sportowym, trenerem ani zawodnikiem - to recepta Mirosława Drzewieckiego na korupcję w polskiej piłce nożnej. Zdaniem gościa Kontrwywiadu RMF FM, PZPN nie radzi sobie z problemem: PZPN-owski układ będzie musiał odejść. Muszą tam być nowe twarze i to szybko - dodał.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, że kroniki sportowe coraz bardziej przypominają kroniki kryminalne, to zacznę od pytania. Wpadł już ktoś dzisiaj? Ktoś został aresztowany?
Mirosław Drzewiecki: Przed wyjściem do radia sprawdzałem Internet i niczego nie wyczytałem.
Konrad Piasecki: Żadnych specjalnych informacji od ministra sprawiedliwości pan nie ma?
Mirosław Drzewiecki: Ale dzień się dopiero zaczął.
Konrad Piasecki: Więc wszystko przed nami? Bo pan wie, że po tych aresztowaniach ostatnich, po Dariuszu Wdowczyku, po Andrzeju Woźniaku przyjdą następni?
Mirosław Drzewiecki: Logika taka jest, że jeżeli już jest tyle osób zatrzymanych, to gdzieś tam kolejna osoba dokłada do tego pakietu kolejne osoby.
Konrad Piasecki: Logika, ale też i wiedza. Pan wie, że będą następne zatrzymania.
Mirosław Drzewiecki: Bardzo mnie to martwi i uważam, że to jest tylko dowód na to, że sytuacja w polskiej piłce nożnej jest tak dramatyczna, że dzisiaj wymaga nadzwyczajnych kuracji.
Konrad Piasecki: I rzeczywiście 30 kolejnych osób trafi za kratki?
Mirosław Drzewiecki: To trzeba pytać prokuraturę, bo oni najlepiej wiedzą. Może się okazać, że to nie koniec całej tej sprawy. To co już dzisiaj mamy – te 118 czy 119 osób, świadczy o tym, że ten proceder, który odbywał się w polskiej piłce, nie dotyczył wcale tylko ekstraklasy. Dotyczył pierwszej ligi, drugiej, trzeciej. Skala świadczy o tym, że to był powszechny proceder w całej piłce nożnej.
Konrad Piasecki: Skala i też to, że coraz bardziej znane osoby wpadają. W środowisku piłkarskim mówi się, że teraz to już będą takie nazwiska, które każdy Polak zna.
Mirosław Drzewiecki: Tym bardziej przykre. W sporcie jest tak, że największą zbrodnią dla sportu jest doping i korupcja, ale korupcja w sposób szczególny. Jak chodzimy jako kibice na mecze, emocjonujemy się, uważamy, że trzeba dopingować swoich i wierzymy, że to jest czyste, a okazuje się, że to jest teatr, gdzie scenariusz został napisany przez aktorów, którzy wiedzą, jak to się skończy, tylko z nas robią balony - to jest to dramatyczne.
Konrad Piasecki: I pan też wie, że następne osoby, które będą aresztowane, zszokują nas wszystkich? Wie pan?
Mirosław Drzewiecki: Mnie szokuje to wszystko, co się dzieje. Wczorajsze nazwisko Andrzeja Woźniaka, bardzo dobrego bramkarza; wcześniejsze Wdowczyka to jest szokujące. 53 razy reprezentant Polski, człowiek, który mnie zawiódł podwójnie, bo nie zrozumiał, co się wydarzyło w jego życiu, jakie są konsekwencje tego, czego się dopuścił parę lat temu. Spokojnie usiadł na ławce rezerwowych i prowadził drużynę. Uważam, że to jest moment, który przelał czarę goryczy.
Konrad Piasecki: Ale co można zrobić? Czy ma pan poczucie, że PZPN dobrze radzi sobie dzisiaj z korupcją?
Mirosław Drzewiecki: Źle sobie radzi i PZPN to przyznaje.
Konrad Piasecki: Wdowczyk wychodzi z aresztu, siada na trybunie trenerskiej, a PZPN mówi: „My w weekendy nie pracujemy”.
Mirosław Drzewiecki: To prawda, ale wcale wydział dyscypliny nie musiał tego robić, tylko mógł to zrobić ten zespół trenerów, który daje licencje i tam zawiesić Wdowczyka, który jest trenerem, a nie zawodnikiem czy działaczem klubowym. Nie mam żadnych wątpliwości dzisiaj, że to jaką minister Ćwiąkalski w uzgodnieniu z prokuratorem krajowym podjął decyzję, że wszyscy następni, którzy będą wychodzili z prokuratury z postawionymi zarzutami – prokuratura wykorzysta środek zabezpieczający, jakim jest zawieszenie w czynnościach i będzie taki środek ogłaszała. My nie możemy czekać czy klub zareaguje, czy PZPN zareaguje, bo jest np. weekend.
Konrad Piasecki: I wszyscy następni zatrzymani będą poddawani takiej właśnie procedurze odsunięcia?
Mirosław Drzewiecki: Tak jest.
Konrad Piasecki: Ma pan poczucie, że z takimi władzami PZPN, jakie są dziś, PZPN poradzi sobie z korupcją?
Mirosław Drzewiecki: Mówię to od dłuższego czasu – ten pomysł ministra sportu, by przewietrzyć wszystkie związki sportowe w Polsce, polegający na kadencyjności, by uciec od starych klik, które są w sporcie, jest jedną z metod. Natomiast dziś widać, że PZPN robi ruchy, które niewiele przynoszą. Było kiedyś takie wezwanie do piłkarzy, klubów, działaczy, trenerów, że ci wszyscy, którzy się przyznają, będą inaczej traktowani – nikt się nie przyznał. Dlaczego? Bo każdy uważał, że jego nie złapią. W związku z tym wszystko, co się dzieje, to jest działanie prokuratury i wymiaru sprawiedliwości. Tak naprawdę po stronie tych organów leży jakaś skuteczna walka z korupcją, a nie PZPN.
Konrad Piasecki: Wezwie pan władze PZPN-u do tego, żeby odeszły?
Mirosław Drzewiecki: Wzywam już od długiego czasu. Uważam, że zmiany są bardzo potrzebne. W PZPN muszą być nowe twarze, nowi ludzie.
Konrad Piasecki: Poczynając od góry?
Mirosław Drzewiecki: Oczywiście.
Konrad Piasecki: To powinno się stać szybko?
Mirosław Drzewiecki: Mądrze i szybko. Trzeba pamiętać, że jest Euro 2012. Trzeba zrobić to w takim porządku, żeby nie zachwiało kondycją i szansami Polski na Euro. Ja uważam, że włącznie z prezesem Listkiewiczem, z którym wielokrotnie na ten temat rozmawiałem – powoli wszyscy rozumieją, że ten układ nie obroni się i będzie musiał odejść. W Polsce Polacy już nie wierzą, że ta grupa, która dzisiaj zarządza w PZPN, jest w stanie oczyścić polską piłkę nożną. Ja jako kibic, ale i jako minister sportu czekam, żeby przy sterach Polskiego Związku Piłki Nożnej pojawiły się nowe twarze ludzi, do których Polacy mają zaufanie.
Konrad Piasecki: Ma pan pomysły na nowe twarze?
Mirosław Drzewiecki: Chodzą mi po głowie. Uważam, że to muszą być ludzie kalibru, do którego Polacy mają zaufanie.
Konrad Piasecki: Czyli?
Mirosław Drzewiecki: Czyli ktoś, kto ma przeszłość taką, która budzi nadzieje na przyszłość, że to, co będzie robił w PZPN...
Konrad Piasecki: Nazwisko? Choć jedno nazwisko, panie ministrze.
Mirosław Drzewiecki: Może być sto nazwisk.
Konrad Piasecki: Pan ma pomysł dożywotniej dyskwalifikacji wszystkich zaangażowanych w korupcję – a co z klubami?
Mirosław Drzewiecki: Dzisiaj stoimy przed faktem, że jeżeli korupcja dotyczyła całej piłki – pierwszej, drugiej, trzeciej, czwartej ligi – tylko stawki się różniły, to w ten sposób, jak dzisiaj to robimy, dojdziemy do nikąd, bo tak naprawdę odpowiedzialność musi być wyegzekwowana od początku do końca od gości, którzy mają brudne łapy i którzy to robili. Czyli krótko mówiąc oni mają odpowiadać. Ale trzeba zrobić gdzieś godzinę zero i powiedzieć: „Panowie, od dzisiaj każdy, kto jest zamieszany w taką aferę, do końca swojego życia nie wejdzie do sportu. Nie będzie ani działaczem sportu, ani trenerem ani zawodnikiem. Takich ludzi sport nie będzie tolerował".
Konrad Piasecki: A kluby?
Mirosław Drzewiecki: Też musi być opcja zerowa. Bo inaczej to jest droga do nikąd. Ja nie chcę sugerować. Uważam, że to jest na krótką rozmowę. Liczę na świat ludzi sportu, dziennikarzy, którzy mają zawsze tysiąc pomysłów. Trzeba usiąść i wymyślić patent, jak odciąć się od ogona.
Konrad Piasecki: Ostatnie krótkie pytanie, bo obiecał mi pan, że się dowie. Czy Jan Rokita płaci jeszcze składki w PO?
Mirosław Drzewiecki: Płaci. Do końca 2007 roku ma wszystkie zapłacone. Ma tam małą zaległość, czyli jak na „krakusa” – to bardzo szczodry człowiek.
Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.