Był jeden, jedyny kontakt bezpośredni terrorystów-porywaczy z polską placówką w Islamabadzie. To był kontakt telefoniczny, pod koniec października. Było wtedy jedno żądanie – by Polska naciskała na rząd pakistański, by ten spełnił oczekiwania terrorystów. Nie było mowy o okupie - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Cichocki, sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych w kancelarii premiera.
Konrad Piasecki: Nagranie terrorystów jest już w rękach naszych placówek dyplomatycznych i naszych służb specjalnych. To bez wątpienia jest zapis egzekucji?
Jacek Cichocki: Dla mnie to jest zapis egzekucji.
Konrad Piasecki: Bez wątpienia jej ofiarą jest Polak?
Jacek Cichocki: Tak. Tak. Tak.
Konrad Piasecki: Czyli rozumiem, że nie ma o żadnej inscenizacji, jakiejkolwiek nadziei na to, że ta straszliwa prawda jednak nie wygląda tak jak myślimy w tej chwili?
Jacek Cichocki: Panie redaktorze, ja to nagranie widziałem i dla mnie jest to zapis egzekucji Polaka. Tragiczne wydarzenie, straszne, naprawdę straszne. Natomiast oczywiście to nagranie jest poddawane odpowiednich służbach specjalnych – w ABW, które prowadzi śledztwo w tej sprawie. Wszelkie wątpliwości będą rozwiewane, czy tutaj nie ma miejsca manipulacja, jakaś kompilacja. Ja mogę mówić na podstawie pierwszego oglądu.
Konrad Piasecki: Pan by powiedział oficjalnie i bez wątpliwości – Polak nie żyje?
Jacek Cichocki: Ja bym tak powiedział na podstawie mojego doświadczenia, analizy trwają.
Konrad Piasecki: On apeluje o wycofanie polskich wojsk z Afganistanu, on apeluje o zerwanie stosunków z Pakistanem. Wiedział, że dojdzie do egzekucji?
Jacek Cichocki: Na nagraniu jest tak spokojny, jakby w ogóle nie przeczuwał co go za chwilę spotka. Spokojny, wychudzony, ale jednak dosyć schludnie ubrany, ogolony. Wygląda na człowieka nie spodziewającego się śmierci.
Konrad Piasecki: Ta śmierć następuje przez dekapitację – odcięcie głowy?
Jacek Cichocki: Proszę pozwolić, że nie będę mówił o szczegółach.
Konrad Piasecki: Czy na podstawie tej taśmy możemy coś więcej powiedzieć o miejscu, w którym on został zamordowany?
Jacek Cichocki: O miejscu nie, natomiast na pewno możemy powiedzieć o sprawcach. Tam jest napis w języku arabskim wskazujący bezpośrednio na ten ruch Tehrik-e-Taliban. Taśma poddawana jest gruntownej analizie, aby wszelkimi metodami ustalić, kto dokładnie był sprawcą. Z resztą proszę pamiętać, że od miesięcy trwa również śledztwo w sprawie porwania polskiego geologa. Prowadzi je ABW na zlecenie prokuratury w Krakowie. W związku z tym te czynności oni i tak muszą przeprowadzić, bo to jest w tym momencie najważniejszy dowód.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, ma pan poczucie klęski?
Jacek Cichocki: Prawdę powiedziawszy wciąż jestem w szoku. Od samego początku, kiedy analizowaliśmy okoliczności porwania, widzieliśmy, że sprawa jest bardzo poważna. Proszę pamiętać, że w czasie porwania tylko Polak został przy życiu. Trzech Pakistańczyków zginęło. A potem, kiedy dowiedzieliśmy się, że jest w rękach talibów, byliśmy pełni złych przeczuć, ale mieliśmy dużo nadziei.
Konrad Piasecki: Dzisiaj, kiedy złe przeczucia się spełniły – poczucie porażki, klęski? Czy raczej poczucie winy?
Jacek Cichocki: Powiem szczerze. Od dwóch dni zadajemy sobie cały czas pytanie, czy mogliśmy zrobić więcej. W takich sytuacjach to jest główne pytanie.
Konrad Piasecki: Jak sobie na nie odpowiadacie dzisiaj?
Jacek Cichocki: Cały czas analizujemy sytuację. Zastanawiamy się, w którym momencie mogliśmy podjąć jeszcze jakieś dodatkowe działania. Trudno jest nam znaleźć te dodatkowe elementy, które zaniedbaliśmy dzisiaj. Jestem gotów stanąć przed komisją sejmową, szefowie służb, dyplomaci - myślę, że tak samo i przedstawić sytuację w trybie niejawnym, bo proszę nie oczekiwać od nas publicznych oświadczeń. Myślę, że posłowie będą mogli zgodnie ze swoimi oczekiwaniem to ocenić. Mogę powiedzieć, że nie mamy poczucia, że zaniedbaliśmy tę sprawę. Ja dopiero od ponad roku zajmuję się koordynacją funkcjonowania polskich służb specjalnych. Nie przypuszczałem nigdy, że można uruchomić tak dużą machinę, żeby uwolnić porwanego obywatela Polski.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, nie chcę rzucać łatwych oskarżeń, bo od tego są politycy i część z nich na pewno jest na wyrost, część z nich jest niesprawiedliwa, ale miałem takie poczucie, że polski rząd zaczął intensywnie interesować się tą sprawą, dopiero wtedy, kiedy doszła informacja o tym, że Polak nie żyje. Dopiero wtedy obserwowaliśmy narady, spotkania, premier mówił, premier przyjeżdżał. A wcześniej niewiele się działo.
Jacek Cichocki: To nieprawda. Proszę pamiętać, że pierwsze telefony premiera Pakistanu to jest październik.
Konrad Piasecki: Nie było błędem to, że premier zadeklarował, że Polska nie zapłaci okupu? Wielu specjalistów mówi, że takich rzeczy się nie mówi. Traba grać, trzeba kombinować, trzeba udawać.
Jacek Cichocki: Przepraszam, ale ci specjaliści, którzy tak mówią to albo cierpią na brak wyobraźni, albo są nieodpowiedzialni. Czy wyobraża pan sobie, że można powiedzieć coś innego?
Konrad Piasecki: Wyobrażam sobie, że można tego nie powiedzieć.
Jacek Cichocki: Ale pytanie padło bezpośrednio z sali, na żywo, przed kamerami.
Konrad Piasecki: Można powiedzieć że to jest kuchnia negocjacji. Premier na pewno już w wielu takich sytuacjach już był i w wielu takich sytuacjach wiedział, jak zmilczeć.
Jacek Cichocki: Każdy premier kraju demokratycznego powie to samo. Proszę popatrzeć, to samo mówili Brytyjczycy, to sami mówili Włosi. Nie można takiej rzeczy potwierdzić publicznie.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, czy w negocjacjach z porywaczami, choćby przez moment pojawił się jakiś poważny cień nadziei na to, że ta sprawa będzie miała inne, niż polityczne rozwiązanie? Że nie będzie chodziło o wypuszczenie więźniów, tylko np. o okup?
Jacek Cichocki: Mogę powiedzieć że do nas ze strony terrorystów nie dotarło bezpośrednio, lub nawet pośrednio przez stronę pakistańską żadne wskazanie, że terroryści nie działają ze względów politycznych. Były podkreślane przede wszystkim elementy polityczne. Teraz mogę to już ujawnić, był jeden jedyny kontakt terrorystów porywaczy z polską placówką w Islamabadzie. To był kontakt telefoniczny. O ile dobrze pamiętam to był koniec października. Wtedy było właściwie jedno żądanie – żeby Polska naciskała na rząd pakistański, żeby ten spełnił oczekiwania terrorystów. Nie było mowy o żadnych elementach finansowych oraz o innych żądaniach.
Konrad Piasecki: A naciskaliśmy na rząd pakistański?
Jacek Cichocki: Absolutnie naciskaliśmy.
Konrad Piasecki: Żądaliśmy wypuszczenia terrorystów z więzień? Czy sugerowaliśmy to?
Jacek Cichocki: Proszę nie wymagać ode mnie opisywania wszystkich działań, które podjęliśmy i wszystkich treści rozmów, które były prowadzone. Ale działaliśmy nie od dwóch tygodni w tej dziedzinie.
Konrad Piasecki: Panie ministrze dlaczego nie można tam wysłać GROM-u? Dlaczego nie można tam wysłać polskiej jednostki, która by Polaka uwolniła?
Jacek Cichocki: Panie redaktorze proszę pamiętać, że to jest rzeczywiście obszar ogarnięty, różnie to nazywamy, wojną domową albo obszar poza kontrolą władz pakistańskich. Działają tam wojska specjalne i służby specjalne pakistańskie.
Konrad Piasecki: Wyobrażam sobie, że rząd pakistański mógłby powiedzieć: „Zróbcie to swoimi rękoma. Macie możliwości techniczne. Dajemy wam śmigłowce. Zróbcie to wy.” Nie było takiego pomysłu?
Jacek Cichocki: Rząd pakistański, a zwłaszcza służby specjalne Pakistanu na pewno by sobie na to nie pozwoliły. One by powiedziały: „My to zrobimy. Zostawcie to nam. ” To są zbyt duże i mocne służby, żeby pozwoliły sobie, żeby inna służba działała na ich terytorium.
Konrad Piasecki: Zawiedliśmy się na Pakistańczykach?
Jacek Cichocki: Od paru dni już analizujemy bardzo szczegółowo przebieg całej sytuacji. W MSZ działa specjalny zespół od dawna. Teraz też analizuje całą naszą relację ze stroną pakistańską przy tych wydarzeniach i dopiero na podstawie tych analiz będziemy mogli wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Bo tutaj zajęcie stanowiska wymaga naprawdę przemyślanej postawy. Proszę pamiętać, że Pakistan graniczy z Afganistanem. Tuż przy granicy niedaleko stacjonuje 1000 naszych żołnierzy. My musimy bardzo odpowiedzialnie myśleć o tych ludziach, którzy pozostają tam w regionie.
Konrad Piasecki: Jacek Cichocki. Dziękuję.