Przeżyłem telewizję Kwiatkowskiego i Dworaka, to przeżyję ja i telewidzowie telewizję Farfała. (…) Nie znam tego pana, przepraszać za niego nie będę. Byłoby mi wstyd, gdybym miał chociaż promil udziału w jego powołaniu - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Joachim Brudziński. Przewodniczący zarządu PiS zapowiedział, że wyjaśni sprawę posła Zbonikowskiego, który zataił, że był karany za jazdę o pijanemu.
Konrad Piasecki: Przewodniczący zarządu głównego Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński. Dzień dobry.
Joachim Brudziński: Dzień dobry. Dzisiaj się pan nie pomylił ani się pan nie naigrywał ze mnie.
Konrad Piasecki: Tak poważny tytuł, nie śmiałbym się naigrywać.
Joachim Brudziński: Święta idą, więc nawet i pan redaktor…
Konrad Piasecki: Panie pośle święta idą, proszę przyjąć gorące gratulacje i podziękowania.
Joachim Brudziński: Myślałem, że życzenia, ale niniejszym panu też życzę wszystkiego najlepszego.
Konrad Piasecki: Dziękujemy za właściwego człowieka na właściwym miejscu. Dziękujemy za byłego skinheda na czele publicznej telewizji.
Joachim Brudziński: Co pan się mnie czepia? Co ja mam wspólnego z Farfałem, czy ze skinheadami?
Konrad Piasecki: Proszę nie odbierać sobie zasług. Przecież to wybrana przez pana Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wybrała taką radę nadzorczą, która wskazała takiego właśnie Farfała na szefa publicznej telewizji.
Joachim Brudziński: Proszę te pretensje kierować pod adresem tych, którzy już bogu dzięki w polskim parlamencie nie zasiadają i przyzna pan nie zasiadają dzięki nam.
Konrad Piasecki: Ale to dzięki pańskiemu świetnemu majstersztykowi i zmiany ustawy o radiofonii i telewizji, po nocnych zmianach rady nadzorczej, po nocnych zmianach prezesów telewizji, przecież to pańscy ludzie są.
Joachim Brudziński: Jacy moi ludzie?
Konrad Piasecki: Farfał to jest przecież członek zarządu wybrany przez Prawo i Sprawiedliwość między innymi.
Joachim Brudziński: To są ludzie, którzy trafili do zarządu telewizji w skutek takiego a nie innego podziału w polskim parlamencie.
Konrad Piasecki: Wskutek koalicji PiS z LPR i Samoobroną.
Joachim Brudziński: Dlaczego ta koalicja powstała? Niech pan dopowie, że powstała dlatego, że wtedy Platforma Obywatelska nie była zainteresowana koalicją z Prawem i Sprawiedliwością, i nie była zainteresowana wcześniejszymi wyborami.
Konrad Piasecki: I dlatego trzeba było szybko zmieniać ustawę o KRRiT, żeby wymieniać jej skład.
Joachim Brudziński: Dlatego, żeby państwo funkcjonowało o te reguły demokracji, które póki co konstytucja na nas narzuca, trzeba było powołać rząd. A żeby ten rząd powołać, to z kim go mieliśmy powołać. Niech pan powie uczciwie. Platforma Obywatelska nie chciała z nami koalicji i Platforma nie chciała wcześniejszych wyborów.
Konrad Piasecki: Koalicja rządowa to jest zupełnie inna sprawa. Natomiast zamach na KRRiT to była zupełnie inna sprawa i tego naprawdę nie trzeba było robić.
Joachim Brudziński: Ale co pan nazywa zamachem?
Konrad Piasecki: Zamachem nazywam błyskawiczne przeprowadzenie ustawy i taki właśnie podział łupów w KRRiT i radzie nadzorczej TVP.
Joachim Brudziński: Pan to nazywa podziałem łupów a ja to nazywam wyborem nowej KRRiT, i krajowa rada, która była w jakimś stopniu emanacją również w tej części, która dotyczyła polskiego Sejmu, bo KRRiT nie powołuje tylko Sejm, ale również Senat i prezydent, musiała odzwierciedlać większość w parlamencie.
Konrad Piasecki: I dlatego właśnie gratuluję panu nowego prezesa TVP.
Joachim Brudziński: Dlaczego tak doświadczony dziennikarz, który już z niejednej koalicji chleb piekł w różnych stacjach, tak się temu dziwi?
Konrad Piasecki: Nie wstyd panu za Farfała?
Joachim Brudziński: Gdybym miał chociaż promil udziału w jego powołaniu, to pewno byłoby mi wstyd.
Konrad Piasecki: Ale nie przeszkadzał panu jako członek zarządu TVP? Pan mówi, że obsadziliście kompetentnymi ludźmi TVP, że oczyściliście sytuację. Farfał jako członek zarządu był doskonały. To może jako prezes TVP też się sprawdzi.
Joachim Brudziński: Przysięgam panu, w życiu tego pana na oczy nie widziałem. Nie miałem żadnego wpływu na jego powołanie. Mogę przyznać się do pewnej więzi programowej czy nawet ideologicznej do tych ludzi, którzy z naszej rekomendacji pewne stanowiska obejmowali. Przyznaję się do nich. Jeżeli tutaj byłby jakiś powód do wstydu, to wtedy bym za to przepraszał. Dlaczego mam przepraszać za Farfała, jak mam z nim tyle wspólnego, co pan z Romanem Giertychem.
Konrad Piasecki: Ja z Romanem Giertychem nie mam kompletnie nic wspólnego, a pan był w koalicji i pana Farfała też pośrednio pańskimi rękami wybrano. Wyśle pan dzisiaj młodzieżówkę PiS, żeby wyciągała Farfała za fraki z gabinetu prezesa TVP i obsadzała tam Urbańskiego?
Joachim Brudziński: Pan chciałby, żebyśmy prowadzili politykę właśnie w taki sposób. Co znaczy wysłać młodzieżówkę, żeby kogokolwiek wyciągała?
Konrad Piasecki: A ma pan jakiś inny pomysł na obronę ukochanego prezesa?
Joachim Brudziński: Nie mam żadnego ukochanego prezesa. To po pierwsze. Po drugie wiem, że obydwaj byli, czy obecni prezesi telewizji – Urbański i Farfał – dzisiaj mają zamiar pofatygować się do sądu z wnioskami o uznanie jednego albo drugiego jako prawomocnego prezesa i poczekam niech się w tej sprawie wypowie sąd. Są procedury, są kodeksu spółek prawa handlowego.
Konrad Piasecki: A znawca prawa handlowego profesor Sołtysiński dzisiaj mówi tak: „Stawiam dolary przeciwko orzechom, że nowy zarząd ma silniejszą pozycję prawną”. No i co zrobić z tym Farfałem? Jeśli rzeczywiście to będzie prawomocnie wybrany prezes TVP, to on teraz będzie rządził tą telewizją.
Joachim Brudziński: No i będzie rządził, aż pojawi się – według zapowiedzi prasowych – albo komisarz, albo zostanie uchwalona…
Konrad Piasecki: Paradoks – pan będzie teraz trzymał kciuki za komisarza albo za to, żeby Platforma zmieniła ustawę.
Joachim Brudziński: Za nic nie będę trzymał kciuków, dlatego że ja przeżyłem telewizję Kwiatkowskiego, telewizję Dworaka. Przeżyję ja i telewidzowie telewizję Farfała, jeśli się okaże, że zgodnie z prawem to stanowisko piastuje. Takie są reguły niestety demokracji i takie są reguły kodeksu spółek prawa handlowego. Jeżeli ta zmiana została przeprowadzona zgodnie z prawem – nie wiem, ja się na tym nie znam, pan przywołuje tutaj opinię rzeczywiście jednego z autorytetów, no ale poczekamy na orzeczenie sądu.
Konrad Piasecki: Przeżyjemy, przeżyjemy, ale jak to było w jednej z piosenek: Co to za życie, panie pośle?
Joachim Brudziński: Ponoć telewizja ma się dobrze.
Konrad Piasecki: A ktoś skazany za jazdę po pijanemu mógłby zostać posłem Prawa i Sprawiedliwości - zmieniając temat?
Joachim Brudziński: Ale co znaczy „skazany za jazdę po pijanemu”?
Konrad Piasecki: No jeśli ktoś został złapany za jazdę po pijanemu. Było kolegium, dostał wyrok, zostało mu odebrane prawo jazdy, musiał zapłacić grzywnę. Ktoś taki mógłby kandydować na posła PiS-u?
Joachim Brudziński: Wiem, że chyba takie zdarzenie miało miejsce, dotyczyło jednego z moich kolegów, wiem, że ta osoba nie była wtedy pijana, tylko miała tak zwany „syndrom dnia poprzedniego”…
Konrad Piasecki: Mówimy oczywiście o tej samej osobie, czyli o tym głośnym człowieku, który podróżował po Cyprze meleksem czy wózkiem golfowym.
Joachim Brudziński: Nie wiem, czy ktoś podróżował…
Konrad Piasecki: Pan mówi, że pan zna ten przypadek. To o kim pan mówi?
Joachim Brudziński: Panie redaktorze, jest tak: dwa dni do świąt, Polacy naprawdę mają dosyć turystów, podróżujących meleksami, Farfałów, telewizji. Naprawdę w Polsce jest parę ważniejszych tematów od tego, kto jeździł czy też nie jeździł meleksem…
Konrad Piasecki: Pytając wprost o standardy moralne Prawa i Sprawiedliwości: Czy wiedział pan, że Łukasz Zbonikowski miał wyrok za jazdę po pijanemu samochodem?
Joachim Brudziński: Przysięgam, nie wiedziałem.
Konrad Piasecki: Jeśli by pan wiedział, byłby kandydatem na posła i posłem Prawa i Sprawiedliwości?
Joachim Brudziński: Panie redaktorze, gdybym wiedział… Nie miałem ostatniego, decydującego wpływu na to. Natomiast miałem wpływ na to, że Łukasz Zbonikowski miał „jedynkę” na liście w okręgu toruńsko-włocławskim. Gdybym wiedział, na pewno by tej „jedynki” nie miał. Ale przysięgam, nie miałem tej wiedzy.
Konrad Piasecki: „Gazeta Pomorska” dzisiaj opisuje tę historię. Alkohol we krwi, grzywna, zabrane prawo jazdy. Poseł mówi: „Raz w życiu popełniłem taki błąd”.
Joachim Brudziński: Nie wiedziałem. Przysięgam, naprawdę akurat o tym pośle nie miałem takiej wiedzy.
Konrad Piasecki: To co z tym fantem zrobić? Jeśli ukrył coś takiego przed własną partią?
Joachim Brudziński: Będę to wyjaśniał w takim razie. Będziemy to dzisiaj wyjaśniać. Jest to też w jakimś stopniu pytanie do Sekretarza Generalnego Jarosława Zielińskiego, ale na pewno tym tematem się zajmiemy. Ale panie redaktorze, w dwustuosobowym klubie na pewno można znaleźć – zarówno u nas, jak i w każdym innym – osobę, która tego typu epizod miała. Tylko ja bym naprawdę namawiał - bo jeżeli się dzisiaj, od kilku dni, od kilku tygodni otwiera gazety, to nie jest problemem polskiej demokracji, polskiej gospodarki, czy jeden z posłów kilka lat wcześniej prowadził samochód po pijanemu…
Konrad Piasecki: To zgoda, ale przyzna pan, że zapytać o to można i przyzna pan, że w tej sytuacji incydent na Cyprze nabiera zupełnie innych barw.
Joachim Brudziński: Szczególnie jeżeli jest taka bardzo nieprzyjemna chęć walenia nas obuchem
Konrad Piasecki: Joachim Brudziński, jak zawsze narzekający na media, dziękuję bardzo.
Joachim Brudziński: Eeee gdzie tam! Pozdrawiam serdecznie.