„To jest happening, event Związku (Nauczycielstwa Polskiego - przyp. red.), trochę dłuższy niż moja kadencja zwyczaj wystawiania takich laurek... Powiedziałabym, że za nami dobry rok, wszystkie zapowiedzi m.in. związku okazały się być nieprawdziwe: od zwolnień 100 tys. nauczycieli, przez brak pieniędzy " - mówi Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM minister edukacji Anna Zalewska pytana o komentarz w sprawie ocen, jakie wystawił jej Związek Nauczycielstwa Polskiego - dziewięć jedynek i naganne zachowanie. Jak sama siebie by oceniła za pierwszy rok reformy edukacji? "Wystawiam sobie ocenę dobrą, a samorządowcom bardzo dobrą" - odpowiada minister. Pytana zaś o to, dlaczego na ulotkach dotyczących programu Wyprawka 300 plus jest wizerunek premiera Mateusza Morawieckiego, stwierdza: "To program rządowy. Premier jest szefem rządu i to jego pomysł. Nie widzę w tym nic zdrożnego".
Krzysztof Ziemiec: Zmęczona, szczęśliwa?
Anna Zalewska: Zmęczona, bo trudny, choć dobry rok, ale przed nami kolejne prace. Dzieci na wakacjach, rodzice również odpoczywają razem z dziećmi.
Nie wszyscy. Pani też na urlop czy jeszcze nie?
Jeszcze nie. W poniedziałek podpisuję ustawę o zmianach w szkolnictwie branżowym, technicznym i w szkolnictwie polonijnym, w szkołach na świecie. Będziemy mieć co robić w czasie wakacji.
Ale na urlop będzie czas? Bo trzeba odpocząć.
Tak, oczywiście - w sierpniu. 2 tygodnie.
A gdzie?
Z reguły jest to polskie morze.
Pani minister, jakie świadectwo by sobie pani wystawiła sama? Mam przed sobą laurkę, którą pani wystawił Związek Nauczycielstwa Polskiego - tam jest czerwono od dwój.
To jest happening, event Związku trochę dłuższy niż moja kadencja. To taki zwyczaj wystawiania właśnie takich laurek. Oczywiście, powiedziałabym, że za nami dobry rok. Wszystkie te zapowiedzi - m.in. Związku - okazały się być nieprawdziwe. Od zwolnień 100 tysięcy nauczycieli - 18 tysięcy dodatkowych etatów, przez brak pieniędzy - podwyżki pierwsze od 2012 roku, które rozpoczynają cykl podwyżek i zmierzają do 15,8 proc. właśnie tej podwyżki. Dodatkowe pieniądze na to.
To dlaczego ZNP jest tak okrutny dla pani? Na te dziewięć punktów - same dwóje. Niedostateczny z reformy, niedostateczny z sieci szkół, niedostateczny z warunków pracy w szkole, podniesienie statusu zawodowego nauczycieli - niedostateczny. Podwyżki - niedostateczny. Prowadzenie dialogu - to taki punkt chyba dość istotny - niedostateczny. "Z uśmiechem na twarzy pani ignoruje wszystkie uwagi i fakty dot. reformy".
Na pewno mogę zadeklarować, że będę się uśmiechać, bo bardzo lubię ludzi.
Ja potwierdzam słuchaczom - pani się pięknie uśmiecha dzisiaj o poranku.
Kilkadziesiąt spotkań ze związkami zawodowymi. Właściwie myślę - 80 proc. ich postulatów sprzed mojej kadencji zostało zrealizowanych. Łącznie z podwyżkami. Przypomnijmy - od 1 kwietnia cykl podwyżek w ciągu roku i 9 miesięcy nauczyciele dyplomowani dostaną prawie 1000 złotych podwyżki - w 2012 roku to było kilkadziesiąt złotych, w dodatku poproszono samorządowców, żeby znaleźli te pieniądze. Jednocześnie związki prosiły o wsparcie kuratora i nadzór pedagogiczny - jest. Wsparcie małych szkół - jest, nie tylko w prawie, ale również w subwencji oświatowej - 11 proc. więcej subwencji na małe szkoły.
To czemu związkowcy są tak źli na panią, tak źle panią oceniają?
Dlatego mówię - event, happening. Chcę tylko podkreślić, że związki zawodowe były już poza systemem edukacji. Nie było ich w szkole. Nie było ich w samorządzie. W tej chwili są ważnymi partnerami dla dyrektora szkoły, dla samorządu - m.in. sprawdzają arkusze, czyli patrzą, jak zatrudnieni są nauczyciele. To właśnie prawo oświatowe sprawiło, za które jestem odpowiedzialna.
Można powiedzieć, że ZNP panią krytykuje politycznie. Ale Solidarność Nauczycielska też panią krytykuje - właśnie za te systemy ocen nauczycieli.
Tutaj jest pewna niezgoda - to jest kwestia tego, że przychodzi nowe. Tak jak pewnie pan redaktor też często słyszał w mijającym już roku szkolnym, że ludzie są zaniepokojeni, rodzice, nauczyciele.
Czytam o tym prawie każdego dnia.
Oczywiście. Dlatego byliśmy tam, na miejscu - kuratorzy, wizytatorzy. Gdziekolwiek pojawiała się jakaś sytuacja, od razu ją wyjaśnialiśmy i z reguły to było zaniepokojenie, a nie stan faktyczny. Po raz pierwszy pojawiły się oceny obowiązkowe dla nauczycieli - dlatego, że tak naprawdę każdy pracownik jest oceniany, a w dodatku nauczyciele oceniają dziecko od rana do wieczora. Oni także będą oceniani co 3 lata obowiązkowo.
Kończąc temat - jak pani by sama siebie oceniła? Ten pierwszy rok reformy bardzo ważnej i bardzo mocno jak mówimy krytykowanej.
Myślę, że to ocena dobra.
Czyli piątka po staremu?
Bardzo dobra dla samorządowców, dla dyrektorów, dla kuratorów. Tak naprawdę im się należą podziękowania. Samo napisanie ustawy nic by nie dało. My po prostu razem z samorządowcami, kuratorami byliśmy przy wdrażaniu tej ustawy.
Ale pani sobie jaką by wystawiła ocenę?
Myślę, że to jest ocena dobra - tym bardziej, że my nie skończyliśmy reformy. To jest kolejny etap. Przed nami następne.
Przed nami nowy rok szkolny, pewnie też nowe zmiany. Wielu rodziców, którzy nas słuchają są zaniepokojeni, co będzie za rok, kiedy dwa roczniki spotkają się w liceum. Klasy gigantyczne? Zmianowość znów?
Nie, wyjaśnijmy zmianowość, bo o tej zmianowości też.
To są zarzuty ZNP.
Ale są nieprawdziwe, szczególnie wiedzą o tym mieszkańcy dużych miast. Skąd bierze się dwuzmianowość, która zresztą jest ewenementem w skali europejskiej? Z nieodpowiedzialności samorządowców. To jest kompetencja samorządu. Subwencja oświatowa, którą chciałam zmienić rok temu, samorządowcy powiedzieli: nie. Teraz są już gotowi, rozpoczęliśmy dyskusję - jest uzależniona od liczby uczniów. Jest naturalna pokusa samorządowców, żeby wielu uczniów było w jednym budynku, a nie w dwóch, bo to są te same pieniądze.
Tylko ja pytam, co będzie za rok w liceum, kiedy dwa roczniki spotkają się, będą chciały pójść do tej samej klasy. To jest fizycznie po prostu niemożliwe, żeby się zmieścili.
Możliwe, my to policzyliśmy. Tak jak państwu mówiliśmy o tym policzeniu, np. etatów nauczycielskich. Dotrzymaliśmy słowa, pokazaliśmy, musieliśmy wyczekać pewien moment, tak to też już policzyliśmy. Po pierwsze - nie mamy tylko liceów, ale mamy technika i szkoły branżowe, mamy zbudowany cały system. Po drugie, w większości liceów, tych najlepszych, o których mówią rodzice, choć ja uważam, że każde liceum i każda szkoła ma być dobra, były gimnazja, które były odpowiedzią też na to, co się wydarzyło w liceum kilka lat temu. Brak pracy dla nauczycieli w związku z trzyletnim, a nie czteroletnim liceum.
Czy tu, w tym studiu, gwarantuje pani, że za rok o tej porze problemów nie będzie i rodzice mogą spać spokojnie?
Tak, rodzice mogą spać spokojnie. Rekrutacja się nie zmieniła. Egzamin dla ósmej klasy i dla absolwentów trzyletniego gimnazjum to są odrębne egzaminy. Oni nie będą między sobą rywalizować.
Pani minister, od 1 lipca można składać wnioski o te 300 złotych, 300+, taki plecak dla ucznia, wyprawka. Są ulotki w szkołach. Pytanie - czemu z wizerunkiem premiera? Opozycja grzmi - wykorzystywanie tego wszystkiego do polityki.
Zanim o panu premierze, to tylko jedno zdanie o wyprawce i Dobrym Starcie... W każdym miejscu o tym przypominam, bo opozycja powtarza nieprawdziwą informację, że wyprawka jest zamiast darmowych podręczników. Proszę państwa, darmowe podręczniki jak były, tak są, a wyprawka jest dodatkowym elementem. Odpowiedź na pana pytanie, dlaczego jest na ulotkach pan premier jest prosta. To jest program rządowy. Pan premier jest szefem rządu. To jego pomysł, w związku z tym nie widzę w tym nic zdrożnego i odpowiadam pilnując prawa oświatowego, że nie jest to kampania polityczna. Przypominam, że mówimy o rządzie Rzeczypospolitej, mówimy o premierze rządu Rzeczypospolitej, a jak pewnie razem wiemy panie redaktorze, nikt nie ogłosił żadnej kampanii wyborczej
A widziała pani takie memy, które wysyłają posłowie Platformy, porównując premiera z dziećmi do Lenina z dziećmi, albo jeszcze innych przywódców, co do których można mieć wątpliwości
Nie będę nawet tego komentować. Poziom rzeczywiście jest żenujący.
"Kandydat Platformy Obywatelskiej (na prezydenta Warszawy: Rafał Trzaskowski - przyp. red.) nie zna prawa oświatowego i nie zna możliwości subwencji oświatowej" - mówi w internetowej części rozmowy Gość Krzysztofa Ziemca minister edukacji Anna Zalewska. Szefowa resortu edukacji odnosi się w ten sposób do pomysłu PO polegającego na przekazaniu każdemu uczniowi 100-złotowej dopłaty na dowolne zajęcia pozalekcyjne. "Są na to pieniądze już teraz w subwencji oświatowej i w pieniądzach samorządu" - dodaje Zalewska.
Krzysztof Ziemiec pyta też o pojawiające się pytania o polityczną przyszłość Zalewskiej i o jej start w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Minister odpowiada, że "trwają oczywiste dyskusje związane z nadchodzącymi wyborami", ale "najpierw chciałaby się rozliczyć z reformy edukacji".