"To musi zostać zbadane przez prokuraturę. Absolutnie powinno być obiektywne śledztwo, być może pod nadzorem Sejmu" – tak na temat głośnej w ostatnich dniach afery wizowej wypowiadała się w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 dr Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Z medialnych doniesień wynika, że za łapówki ułatwiano i przyspieszano procedury wizowe w kilku państwach - głównie na Bliskim i Dalekim Wschodzie. "Według medialnych informacji na ten moment wygląda na to, że wiceminister Piotr Wawrzyk osobiście taką polityczną instrukcję wydawał dla korzyści majątkowych. Wygląda więc na to, że jest za to osobiście odpowiedzialny" – przyznała szefowa sztabu Polski 2050.
Minister Rau próbuje przekierować odpowiedzialność za to, co się zdarzyło na firmy outsourcingowe czy na urzędników. To jest absolutnie dezinformujące - argumentowała na antenie RMF FM i Radia RMF24 Pełczyńska-Nałęcz.
Istota tej sprawy jest taka, że decyzją polityczną urzędnicy byli zmuszani do tego, aby podejmować decyzje dotyczące wydawania wiz wbrew regulaminom, zasadom i obowiązującym procedurom po to, żeby konkretne osoby te wizy uzyskały, celem uzyskania konkretnych korzyści majątkowych przez polityków - wyjaśniła była ambasador Polski w Rosji.
Polityk uważa, że "taka sytuacja w państwie prawa, w normalnie funkcjonującej służbie cywilnej czy zagranicznej jest niemożliwa".
Normalny urzędnik odpowiedziałby wiceministrowi "nie, nie ma zgody, nie będę działał wbrew prawu". W momencie, kiedy to upolitycznienie zeszło tak nisko to urzędnik po prostu wchodził w tę strukturę korupcyjną, ponieważ taki był prikaz (przykaz, nakaz - przyp. red.) z góry - podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wyjaśniła, że outsourcing wizowy jest powszechnie stosowaną praktyką przez większość krajów unijnych.
Takie firmy działają pod ścisłym nadzorem konsuli. To, co się zadziało (w Polce - przyp. red.) to jest absolutna manipulacja korupcyjna przy decyzjach wizowych - przyznała polityk.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz była również pytana przez Piotra Salaka o to, jaka może być skala tego zjawiska.
Należy tu rozróżnić dwie kwestie. Jedną kwestią jest to, na ile regulacje wizowe wobec obywateli krajów trzecich, były zbyt mało restrykcyjne i dopuszczające sytuację, w której oni dostawali wizy bez potrzebnej kontroli, zarówno agend bezpieczeństwa, jak i innej weryfikacji - mówiła szefowa sztabu Polski 2050. Jej zdaniem to może dotyczyć nawet setek tysięcy ludzi.
A inną kwestią jest mechanizm korupcyjny, w którym wybrane grupy ludzi - nie wiemy ilu ich było, bo to tego jest potrzebne śledztwo, to mogą być setki, może tysiące - dostawały te wizy stricte korupcyjnie, czyli dlatego, że ktoś na tym zarabiał - tłumaczyła.
Pełczyńska-Nałęcz dodała, że w tej sprawie powinno zostać przeprowadzone "obiektywne śledztwo": Być może pod nadzorem Sejmu - mówiła.