Marian Banaś w Popołudniowej rozmowie w RMF FM przyznał, że raport w głośnej sprawie rosyjskiej rakiety, którą przypadkiem znaleziono pod Bydgoszczą, jest gotowy. Nie może zostać upubliczniony ze względu na klauzulę tajności. W jego ocenie jego treść jest "mocna". "Mogę tylko powiedzieć, że być może dobrze się stało, żeby opinia publiczna nie wiedziała w jakim stanie jest nasze bezpieczeństwo jeśli chodzi o obronę powietrzną" - dodał szef NIK.

Media ujawniły korupcyjny proceder rozpatrywania wniosków wizowych dla cudzoziemców. W sprawę zamieszani mieli być urzędnicy polskiego MSZ. Czy w sprawie tzw. "afery wizowej" NIK powinien przeprowadzić kontrolę? Do Najwyższej Izby Kontroli wpłynął zresztą już wniosek w tej sprawie - złożyła go Konfederacja.

Jeśli te informacje się potwierdzą, kontrola jest absolutnie konieczna. Otrzymaliśmy taki wniosek i analizujemy. W najbliższym czasie podejmiemy decyzję - powiedział Marian Banaś wyjaśniając, że do kontroli może dojść w trybie doraźnym i oznacza to, że może odbyć się w ciągu tygodnia-dwóch. "To rzecz bardzo oczekiwana przez opinię publiczną" - poinformował szef NIK.

Informacje przekazane na antenie RMF FM potwierdziła wkrótce po rozmowie Najwyższa Izba Kontroli.

Banaś stanowczo odrzuca tezę, że bierze czynny udział w kampanii wyborczej, co zarzucają mu politycy Prawa i Sprawiedliwości.

Ja nie jestem żadnym politykiem. Jestem urzędnikiem państwowym, państwowcem i zawsze nim byłem. Realizuję swoje obowiązki zgodnie z Konstytucją i ustawą o Najwyższej Izbie Kontroli - deklaruje Banaś i dodaje:

Rządzący chcą próbować wciągnąć Najwyższą Izbę Kontroli w grę i walkę polityczną, bo obawiają się raportów, które zgodnie z planem NIK realizuje. A najlepszym przykładem na to, żeby ograniczyć działania NIK, są informacje, które otrzymałem w sposób wiarygodny, że w najbliższym czasie przed albo po marszu organizowanym przez Platformę Obywatelską, jest przygotowany plan aresztowania mojego syna, jak również synowej, jak również niektórych pracowników NIK. Żeby mnie zastraszyć, żeby kolejne raporty się nie ukazały.

Marian Banaś przekazał, że te informacje pochodzą ze źródeł wiarygodnych - Na szczęście w Polsce są jeszcze ludzie uczciwi, prawi i to we wszystkich instytucjach państwowych, również w prokuraturze, sądownictwie, służbach specjalnych. Im zależy przede wszystkim na służeniu Polsce i nieangażowaniu instytucji państwowych w brutalną grę polityczną - dodał urzędnik.

Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość miałoby tak bardzo bać się NIK, żeby przygotowywać tego rodzaju atak - dopytywał Tomasz Terlikowski.

Najlepszym dowodem (że PiS obawia się kontroli NIK) jest reakcja na kontrolę, którą teraz przeprowadziliśmy i opublikowali (jej wyniki), jeśli chodzi o Covid, przygotowanie szpitali i organów państwowych na epidemię. Jak również organizowanie i funkcjonowanie likwidowanie szpitali tymczasowych, czy dodatków covidowych - to są naprawdę bulwersujące ustalenia, które potwierdzają nieprzygotowanie rządu, brak gospodarności i marnowanie olbrzymich, idących w miliardy pieniędzy - powiedział szef NIK.

Czego boi się PiS?

Wyniki tych kontroli są już jednak opublikowane. Czego zatem ma jeszcze bać się PiS?

Kolejne raporty czekają na opublikowanie. Mam tu na myśli NCBR, kontrole Odry, gospodarka wydatkowa Telewizji Polskiej. To są rzeczy, które rządzący nie chcieliby, żeby zostały opublikowane - tłumaczył Banaś.

Czy w tych raportach znajdują się informacje, które mogłyby zagrażać władzy? - dopytywał Terlikowski.

Gdyby tak nie było, takich planów (aresztowań) - bo nie wiadomo czy będą zrealizowane, by nie podejmowano - mówił szef NIK, który nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, o co oskarżony ewentualnie ma być syn Mariana Banasia - Jakub.

Wystarczy jakikolwiek zarzut, jakiegoś świadka i jest to powód, żeby w areszcie trzymać człowieka rok, dwa lata w sposób karygodny i bez podstaw - poinformował.

Szef Najwyższej Izby Kontroli przyznał, że nie przeszkadza mu fakt, że jego syn startuje w wyborach z list Konfederacji.

Nie widzę problemu. Mój syn jest dorosły, to jego decyzja - mówi Banaś i odpiera zarzut, że wspólne wystąpienie na konferencji prasowej ze Sławomirem Mentzenem doprowadziło do upolitycznienia NIK. Mi głównie chodzi o niezależność Najwyższej Izby Kontroli, która jest zagrożona. Potwierdził to raport SIRAM. (...) Taka propozycja, by wyrazić to w sposób publiczny, że Konfederacja również popiera niezależność i zmiany ustawy o NIK została mi przedłożona, więc absolutnie nie widzę w tym nic złego, że siła polityczna, która też ma coś do powiedzenia, chce tę niezależność tu zachować - tłumaczył Banaś, który powiedział, że jest otwarty na debatę ze wszystkimi siłami politycznymi.

Przed wyborami - kolejne prezentacje raportów

Czy przed wyborami możemy spodziewać się kolejnych prezentacji raportów - pytał prowadzący Popołudniową rozmowę w RMF FM.

Zgodnie z planem mamy do zaprezentowania kontrolę z NCBR, z TVP, z zatrucia Odry. Są poważne uchybienia, nieprawidłowości, o których opinia publiczna powinna wiedzieć - tłumaczył szef NIK dodając, że w grę nie wchodzą zarzuty nie tylko o niegospodarność, ale także o złamanie przepisów prawa.

Banaś o raporcie ws. rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą: Sprawa jest mocna, ale ma klauzulę tajności

Tomasz Terlikowski pytał w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM dzisiejszego gościa o wyniki kontroli w sprawie rosyjskiej rakiety, która w grudniu zeszłego roku spadła w lesie koło Bydgoszczy i została przypadkiem znaleziona po kilku miesiącach.

Prezes Najwyższej Izby Kontroli przyznał, że raport w tej sprawie jest gotowy, jednak nie może zostać upubliczniony ze względu na klauzulę tajności. W jego ocenie jego treść jest "mocna". Mogę tylko powiedzieć, że być może dobrze się stało, żeby opinia publiczna nie wiedziała w jakim stanie jest nasze bezpieczeństwo jeśli chodzi o obronę powietrzną - dodał szef NIK.

Banaś: Wkrótce publikacja wyników kontroli ws. ukraińskiego zboża

Marian Banaś poinformował ponadto, że zakończona została kontrola NIK dotycząca napływu ukraińskiego zboża do Polski, a jej wyniki mają zostać zaprezentowane wkrótce. "Jeśli chodzi o cały mechanizm, jak to wyglądało, to opinia publiczna się dowie" - zapewnił prezes NIK.

Banaś: Kilku pracowników NIK zostało zwolnionych ze względu na współpracę ze służbami

Tematem dzisiejszej Popołudniowej rozmowy w RMF FM była też sytuacja w samej Najwyższej Izbie Kontroli, której prace - jak przyznał Banaś - zostały częściowo sparaliżowane. Na początku września wygasła bowiem kadencja trzech członków Kolegium NIK, a mianowanie nowych blokuje marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Obecnie Kolegium NIK składa się z trzech osób - prezesa oraz dwojga skonfliktowanych z nim, bliskich PiS wiceprezesów - Małgorzaty Motylow i Tadeusza Dziuby.

Niestety, działania ze strony rządu są obstrukcyjne - mam tu na myśli blokadę jeśli chodzi o Kolegium Najwyższej Izby Kontroli. Pani marszałek nie mianuje przedłożonych przez mnie kandydatów na członków Kolegium. Od 8 września Kolegium przesłało właściwie działać, czyli wszystkie te ustalenia i kontrole, które dotyczyły właśnie ministerstw - a wymaga to rozstrzygnięcia, jeśli chodzi o zastrzeżenia, właśnie przez Kolegium, nie mogą być rozpatrzone, bo została sparaliżowana Najwyższa Izba Kontroli - powiedział Banaś.

Dodał, że poza Kolegium i sprawami, którymi zajmuje się to gremium, praca NIK przebiega zgodnie z planem. 

Są komisje odwoławcze, które rozpatrują zastrzeżenia na poziomie niższym. Prowadzone są również kontrole doraźne. Mamy pełne ręce roboty, ale - tak, jak mówię - w tych sprawach zasadniczych, które dotyczą ministerstw, jest pełny paraliż. Mamy tu dowód na typową walkę polityczną, która zmierza ku temu, by sparaliżować prezesa i Najwyższą Izbę Kontroli, by ważne dla opinii publicznej raporty nie ujrzały światła dziennego, przynajmniej nie w okresie kampanii wyborczej - powtórzył Banaś.

Wyraził jednak nadzieję, że marszałek Witek "zreflektuje się" i przestanie blokować powołanie nowych członków Kolegium Izby.

Prezes NIK poinformował ponadto, że niedawno Izba rozstała się z kilkoma pracownikami ze względu współpracę ze służbami. Chodzi o parę osób, które niestety, w sposób nieformalny, zostały zaangażowane we współpracę ze służbami. Zostały zwolnione, bo nie może być tak, aby (...) niektórzy nasi pracownicy tak się zachowywali - zaznaczył Banaś.

Szef NIK o projekcie budżetu na 2024: Idziemy w dalsze zadłużenie

Marian Banaś krytycznie odniósł się do projektu przyszłorocznej ustawy budżetowej, w którym założono rekordowy poziom zadłużenia - 164,4 mld zł. 

Idziemy w dalsze zadłużenie i to się na pewno odbije na gospodarce i na drożyźnie. Wszyscy będziemy płacić za to cenę w postaci droższych towarów i tracenia na wartości naszego pieniądza - ocenił.

Banaś podkreślał zarazem, że sytuacja budżetowa wyglądała inaczej w czasie kiedy to on pełnił urząd ministra finansów, a wcześniej szefa Krajowej Administracji Skarbowej. 

Wówczas została przeprowadzona reforma mojego autorstwa, która przyniosła do budżetu ponad 300 mld złotych. Uszczelniłem system podatkowy. Dzisiaj wszyscy się tym chwalą, a nikt nie mówi kto był tego autorem - powiedział Banaś. Jak dodał, to właśnie dzięki tym zmianom możliwe były wypłaty 500 plus.

Odnosząc się do działalności finansowanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, prezes NIK zwrócił uwagę na brak transparentności jego wydatków, m.in. zakupów uzbrojenia dla armii. Według niego, MON powinno kupować nowoczesny sprzęt, jednak z pieniędzy budżetowych.

Marian Banaś skomentował też niedawną decyzję Rady Polityki Pieniężnej, która obniżyła o 0,75 proc. wszystkie stopy procentowe. To o wiele więcej niż spodziewali się ekonomiści, którzy prognozowali redukcję najwyżej o 0,25 proc. 

Fakty mówią same za siebie - złoty traci na wartości, gospodarka się pogarsza i wzrasta zadłużenie - stwierdził szef NIK. Zapowiedział, że Najwyższa Izba Kontroli, jak co roku badając wykonanie budżetu, przyjrzy się również decyzji RPP w sprawie stóp procentowych.