"Poziom pewnego absurdu, w którym Rosja żyje na własny użytek, został już chyba do końca osiągnięty, sukcesów nie ma - więc Putin sprytnie to przemyślał, nic nie powiedział o współczesności, bo nie miał nic do powiedzenia" - tak gen. Tomasz Drewniak były Inspektor Sił Powietrznych skomentował w Rozmowie w południe w RMF FM dzisiejszą paradę w Moskwie z okazji dnia zwycięstwa. "Putin musiałby się przyznać, że cała ta 'operacja' w Ukrainie jest wielką porażką” - zaznaczył gość Mariusz Piekarskiego.
Putin nie chce ogłaszać wojny z wielu powodów - dalej będzie utrzymywał, że nie jest to wojna, lecz bratnia pomoc ludziom, którzy są na Ukrainie, przeciwko faszystom ukraińskim - mówił gen. Tomasz Drewniak. Oczywiście jest to absurd, ale on się tego absurdu trzyma i bardzo konsekwentnie to realizuje - dodał.
Rosja zawsze pudrowała rzeczywistość - przed taką paradą jest zgrupowanie wojsk do parady, trwa od 3 tygodni do miesiąca. Czyści się pojazdy, szyje się nowe mundury, itd. To nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, to jest jeden wielki teatr - opowiadał gen. Tomasz Drewniak. Ktoś, kto mierzy siłę rosyjską paradami 9 maja, to tak jakby dał się oszukiwać w teatrzyku kukiełkowym - zauważył nasz gość.
Jednym z celów operacji oczywiście, tym głównym, była zmiana władzy w Kijowie. Ale jednym z celów operacji, który chyba się dziś wydaje, że Rosjanie go częściowo osiągnęli, jest połączenie lądowe z Krymem i odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego, od głównych portów. I to na razie Rosji się udaje - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych.
Generał zwrócił uwagę, że często w przekazach z Ukrainy pojawiają się informacje o Wyspie Węży. To jest malutki skrawek lądu, ale gdybyśmy dziś założyli, że Rosjanie wbili tam flagę i uznają je za swoje terytorium i pociągnęli linię z Krymu, przez Wyspę Węży do granicy z Rumunią, to się może okazać, że Ukraina zostanie całkowicie odcięta od Morza Czarnego - mówił były Inspektor Sił Powietrznych.
Mariusz Piekarski pytał swojego gościa również o obrońców Mariupola. Zdaniem generała Drewniaka "Rosjanie nie zostawią żadnego żywego członka pułku Azow, bo mają z nimi długie porachunki". Chyba, że kilku, których różnymi metodami przekonają do takiego zeznawania na ich korzyść czy takiej propagandowej akcji. Ale myślę, że tam rozkazy są bardzo jasne. Stamtąd wielu żywnych ludzi nie wyjdzie. Niestety - dodał gen. Drewniak.