"Przez kilka dni cieszyłem się z niemieckiej decyzji i ze sposobu, w jaki zareagował minister obrony narodowej. Teraz jestem totalnie zaskoczony, ponieważ mam świadomość, że ta rakieta, która uderzyła w Polskę i zabiła Polaków - może nie być ostatnią rakietą. To nie musi być ostatnia pomyłka, trzeba liczyć się z podobnym przypadkiem. Niezależnie od tego, czy to będzie ukraiński błąd czy rosyjskie, solowe działanie czy wręcz prowokacja. Ten przypadek pokazał Rosjanom, co nas boli. Każde działanie, które wzmacnia polskie niebo jest działaniem pilnym, potrzebnym" - mówi prof. Bogusław Pacek, pytany o pomysł ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, by niemieckie baterie Patriot przekazać nie Polsce a Ukrainie.
Nie wierzę w to, by Ukraińcy zastosowali się do takiego zalecenia, nawet gdyby ono miało miejsce. (...) To Ukraińcy decydują, jak i gdzie bronią swojego terytorium i nikt nie ma prawa im narzucać, gdzie będą ustawiali swoje wojska - dodaje dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego i generał dywizji w stanie spoczynku.
Czy minister Błaszczak mówiąc, by przekazać niemieckie baterie Patriot Ukraińcom, dba o bezpieczeństwo Polski?
Z polskiego punktu widzenia najlepiej by było, gdyby dwie baterie stanęły na polskiej ziemi, bo to skutecznie broniłoby Polski. Gdyby stanęły po drugiej stronie granicy - nie byłoby to także złe rozwiązanie, ponieważ służyłoby to obronie Polski, jak i stwarzałoby możliwości do działania wewnątrz Ukrainy. Problem w tym, czy to jest realne. Mam wątpliwości, bo trzeba zdawać sobie sprawę, że Patrioty były przekazane z obsługą niemiecką - tłumaczy prof. Pacek. I stwierdza: Nie sądzę, by Niemcy zdecydowali się przekazać wyrzutnie razem z obsługą niemiecką. Szkolenie żołnierzy ukraińskich oczywiście jest możliwe, ale to wydłużałoby możliwość wykorzystania (baterii Patriot - przyp. red.).