"Bój o tantiemy toczy się od 20 lat. Zatrzymał się na poziomie płyt DVD. Chcemy, żeby to dostosować do tego, jak potoczyło się życie. Jeśli chodzi o rynek platform streamingowych, jest to przyszłość seriali i filmów. Platformy tylko czerpią zyski, a nie ponoszą żadnych konsekwencji" - mówi aktorka Magdalena Boczarska w Rozmowie w południe w Radiu RMF24.
Gościem Rozmowy w południe w Radiu RMF24 była Magdalena Boczarska. Piotr Salak pytał aktorkę m. in. o wczorajszy protest artystów i twórców oraz to, dlaczego tak ważne jest, by otrzymywali oni tantiemy od platform streamingowych. Polska jest bowiem jedynym krajem, który nie wdrożył odpowiednich dyrektyw unijnych związanych z ich wypłatą.
Zebraliśmy się przed Sejmem silną grupą. Wsparł nas Juliusz Machulski, Małgorzata Szumowska, Magdalena Łazarkiewicz, było wielu twórców, montażystów, reżyserów, operatorów. Mamy dość czekania, domagamy się nowelizacji ustawy o prawie autorskim, która zapewni nam tantiemy z internetu. Miała zostać uchwalona w marcu, tymczasem mamy już czerwiec i wciąż toczą się na ten temat dyskusje. Nie możemy i nie chcemy dłużej czekać. Każdy dzień zwłoki to realne straty finansowe dla polskich twórców i dla polskiego podatnika - mówi Magdalena Boczarska.
Trzy lata temu upłynął czas na implementację - to jest unijna dyrektywa. Na Polskę od tego czasu nakładane są kary, które w tej chwili wynoszą 57 milionów złotych i to są pieniądze, które każdy z nas będzie musiał zapłacić. To są pieniądze z kieszeni podatnika - dodaje aktorka.
Piotr Salak przypomniał, że aktualnie sytuacja artystów wciąż wygląda tak, że jeśli my, widzowie, oglądamy film w kinie lub w telewizji, to twórcy otrzymują tantiemy, ale jeśli ten sam film trafi na platformę streamingową, to twórcy pieniędzy z tantiem nie otrzymują.
Bój o tantiemy toczy się od 20 lat. Zatrzymał się na poziomie płyt DVD. Chcemy, żeby sytuację dostosować do tego, jak potoczyło się życie. Jeśli chodzi o rynek platform streamingowych, to to jest przyszłość seriali i filmów. Jest wielu młodych artystów, których twórczość przypadła właśnie na ten czas i oni w żaden sposób nie są chronieni. Platformy tylko czerpią zyski, a nie ponoszą żadnych konsekwencji. To czysty zysk. Te tantiemy, których się domagamy, to nie są pieniądze, które będzie musiał zapłacić polski rząd ani polski podatnik, tylko właśnie platformy, które w większości przypadków są zagraniczne. Tantiemy to też pieniądze, które zostaną tu, w Polsce i tu będą opodatkowane, więc jest to z korzyścią dla polskiej gospodarki - mówi Magdalena Boczarska.
Piotr Salak pytał swojego gościa również o to, jaki procent dochodów twórców stanowią tantiemy. Aktorka przyznała, że jest to trudne do wyliczenia, ale o poprzednim roku mówi się, że gdyby te pieniądze zostały przyznane polskim artystom, to byłoby to ok. 40 milionów zł.
Ja jestem w dość uprzywilejowanej pozycji, ale mam wielu kolegów, którzy występują w filmach, serialach i nie są się w stanie z aktorstwa utrzymać. Mój głos szczególnie miał służyć ujęciu się za tymi, którzy być może jeszcze nie są rozpoznawalni bądź też wszystko jeszcze przed nimi. Tak naprawdę jest tylko promil aktorów, twórców, którzy są w stanie sobie poradzić, a my jesteśmy silną grupą zawodową - to ok. 7 tys. ludzi. Mamy wolne zawody, dopiero walczymy o to, żeby były bardziej chronione. Czasem przychodzą trzy propozycje w ciągu miesiąca, a czasem nie przychodzą latami, więc tantiemy, to jest takie minimum, które jest nam w stanie zapewnić bezpieczeństwo i środki na podstawowe opłaty - mówi Magdalena Boczarska.
Piotr Salak wspomniał, że protest artystów nie wywołał samych pozytywnych reakcji. Byli tacy, którzy mówili - jak cytuje gospodarz Rozmowy w południe w Radiu RMF24 - "po co im więcej, skoro tyle zarabiają za jedną rolę czy udział w reklamie i żyją w luksusach?".
Reklama czy też tzw. współpraca z markami komercyjnymi to jest sytuacja, która dotyczy małego ułamka ludzi, którym tak potoczyła się droga zawodowa, że mogą działać na innych polach. 99% polskich twórców, reżyserów, operatorów, scenografów, nie ma tego szczęścia. Przypomnę, że jesteśmy ostatnim krajem w UE, który nie wdrożył tej dyrektywy. To jest ustawa o prawie autorskim, która przewiduje tę ostatnią wypłatę dla nas - właśnie tantiemy. To się nam należy i to jest prawdziwy wymiernik wkładu naszej pracy. Powiem też, że na platformy trafia mnóstwo filmów, które powstawały, gdy jeszcze tych platform nie było. Nikt tego nie przewidział, więc dziś próbujemy dostosować prawo do realiów - powiedział aktorka.