"Null" to bardzo ważne pojęcie w wojskowej topografii. To pierwsza linia ukraińskich pozycji, za którą jest tylko szara strefa, a dalej pozycje rosyjskie - powiedział w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Szczepan Twardoch, prozaik i publicysta, autor kilkunastu powieści, który od końca 2022 roku zaangażowany jest w pomoc dla Zbrojnych Sił Ukrainy. Jego nowa powieść, osadzona w realiach wojny w Ukrainie, ukaże się 26 lutego, czyli niemal dokładnie w trzecią rocznicę rosyjskiej agresji.
Gość Piotra Salaka to autor kilkunastu powieści, m.in.: „Morfina”, „Drach” czy „Król”, a także dramatów, librett operowych i scenariuszy. Jego książki sprzedały się w ponadmilionowym nakładzie.
Szczepan Twardoch od końca 2022 roku zaangażowany jest w pomoc dla Zbrojnych Sił Ukrainy. Zebrał dotąd w publicznych zbiórkach prawie 2 mln zł i osobiście dostarcza zakupione drony, samochody czy osprzęt wojskowy na front. Za działalność na rzecz ukraińskiego wojska w 2024 roku został wyróżniony nagrodą Stand with Ukraine.
Jego najnowsza powieść „Null” - osadzona w realiach wojny w Ukrainie - ukaże się 26 lutego, czyli niemal dokładnie w trzecią rocznicę agresji rosyjskiej. Braterstwo broni, lojalność, przemoc wojenna, mrok i światło w ludziach - o tym właśnie jest. Autor zastanawia się, o co warto walczyć i czy warto w ogóle, wiedząc, co wojna robi z ludźmi - cywilami i żołnierzami.
Nowa powieść Szczepana Twardocha ukaże się w wydawnictwie Marginesy.
"Null" to bardzo ważne pojęcie w wojskowej topografii. To pierwsza linia ukraińskich pozycji, za którą jest tylko szara strefa, a dalej pozycje rosyjskie. „Null” jest takim odnośnikiem topograficznym, gdy rozmawia się o wojennej geografii. Na samych pozycjach byłem kilkukrotnie, ale staram się tego nie eksponować. To nie jest ważne, gdzie byłem, zajmuję się dostarczaniem pomocy ukraińskim żołnierzom. Zależy mi, aby broń trafiała bezpośrednio do rąk własnych tych ludzi, którzy potem tego sprzętu używają - powiedział Szczepan Twardoch.
Ta książka to nie jest reportaż. Nie jestem reportażystą. Książka została wymyślona tak naprawdę przez mojego niemieckiego wydawcę (…). W pierwszym założeniu miała być książką non fiction, ale po jakimś czasie zrozumiałem, że to nie jest moja wrażliwość, że jestem powieściopisarzem i że to w formie powieści znajduję najpełniejszy sposób wyrazu, opowiedzenia prawdy, jaką potrafię opowiedzieć. Czy jednak coś tam jednak zmyśliłem? Nie - stwierdził jeden z najbardziej cenionych współczesnych polskich pisarzy.
Czy te postaci mają swoje realne pierwowzory? Do pewnego stopnia tak, ale nie chcę tego zdradzać. To w końcu powieść o trwającej wojnie - dodał.
Dla mnie ciekawym literacko punktem, który mnie skłonił do napisania tej powieści, jest tak naprawdę powrót narracji heroicznej, która jakoś z naszej kultury - szczególnie po II wojnie światowej - została wyparta przez postmodernistyczną ironię. Skądinąd słuszne było zdekonstruowanie "Dulce et decorum est pro patria mori" (Słodko i zaszczytnie jest umrzeć za ojczyznę – przyp. red.), szczególnie wskazując, jak cynicznie używają tej narracji ludzie, którzy chcą po prostu wykorzystać słabszych od siebie. Nagle okazuje się, że w sytuacji bezpośredniego zagrożenia taką nagą, arogancką siłą Rosji, ta narracja powraca - powiedział.
Nie wiem, kiedy skończy się wojna, nie mam zdania, ale mam nadzieję, że ona się skończy w tym roku, bo sytuacja ukraińskich żołnierzy jest straszna. Mam nadzieję, że to się zakończy nie załamaniem frontu, ale przynajmniej zamrożeniem - powiedział Twardoch.
Zbrojne Siły Ukrainy mają wiele wymiarów. Zdanie „My jesteśmy jak talibowie”, czyli „Jesteśmy armią niemal partyzancką, która mierzy się z silniejszym przeciwnikiem” - to usłyszałem od mojego kolegi, który w tym wojsku służy już od ponad 10 lat. Tłumaczył to zachodnim ochotnikom w legionie międzynarodowym; oni tego nie rozumieli. Czy to wojsko jest dobrze wyposażone? Zależy, w jakim aspekcie. W niektórych fatalnie, w niektórych bardzo dobrze - powiedział Szczepan Twardoch.
To jest wojsko, które praktycznie w całości przemieszcza się cywilnymi samochodami, które są zwożone z Europy. One „nie żyją” długo na froncie. To wojsko, które najważniejsze narzędzie walki, czyli drony, kupuje w większości za prywatne pieniądze, z prywatnych zrzutek. Dopiero od paru miesięcy - z tego, co wiem - ZSU zaczęły kupować drony FPV. Wideo z takiego drona nie trafia na ekran tabletu, tylko na okulary, takie gogle, które żołnierz ma na sobie. One też posługują się analogowym sygnałem wideo, przez co są bardziej odporne na zakłócenia - tłumaczył.
Nie podzielam zdania, że ta wojna toczy się o cały wolny świat, o całą wolną Europę. Są żołnierze, którzy tak uważają i tak argumentują swój udział, ale moim zdaniem ta wojna toczy się o niepodległość Ukrainy. Przepraszam - to są wielkie słowa - ale ta wojna jest o wolność po prostu, o prawo do życia - powiedział w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 autor "Morfiny".
Każda wojna jest jednym z największych wysiłków, jakie ludzie mogą podjąć, lecz społeczeństwa mają ograniczoną wytrzymałość, w tym społeczeństwo ukraińskie. Wytrzymałość co do tej wojny się kończy. Badania też wskazują, że coraz większa liczba Ukraińców chciałaby jej zakończenia - stwierdził Szczepan Twardoch.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem wojnę na własne oczy, to ten kontrast z życiem tutaj wydał mi się jakoś dojmujący. Nawet kontrast między okopami a Kijowem, tym cywilnym życiem Kijowa, wydał mi się nierealny. Jakbym wrócił ze snu albo w nim był - powiedział pisarz.