"Sondaże, które były przeprowadzane jeszcze przed wyborami, nie były solidne, a być może nawet jakoś inspirowane" - stwierdził w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Ryszard Schnepf, odnosząc się do prognozowanego zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Były ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych zauważył, że "przesilenie w amerykańskiej polityce w kierunku rządzenia kobiet jeszcze prawdopodobnie nie nadeszło".
W środę o godz. 7:00 czasu polskiego zamknięte zostały ostatnie lokale wyborcze w Stanach Zjednoczonych. Z informacji telewizji CNN wynika, że Donald Trump może liczyć na 246 głosów elektorskich, a Kamala Harris - na 187 (do zwycięstwa potrzebnych jest 270 głosów elektorskich).
Ryszard Schnepf, który był gościem Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24, zauważył, że zwycięstwo Donalda Trumpa jeszcze nie jest przesądzone, aczkolwiek kandydat republikanów "niewątpliwie wychodzi na prowadzenie". Te dotychczasowe informacje spływające z lokali wyborczych pokazują, że w tzw. wahających się stanach (ang. swing states - przyp. red.) Donald Trump na razie wygrywa. Mam na myśli Georgię i Karolinę Północną - wyjaśnił.
To wskazuje raczej na wygraną Donalda Trumpa, ale pamiętajmy, że system wyborczy, a raczej sposób obliczania głosów jest tak skonstruowany, że głosy, które spłynęły w tzw. wczesnym głosowaniu, a więc jeszcze przed otwarciem lokali wyborczych, (...) są liczone w drugiej kolejności - dodał, zauważając, że takich głosów było ponad 80 mln. One mogą być kluczowe, aczkolwiek obecny stan i tendencja (...) raczej wskazują na większe szanse Donalda Trumpa - stwierdził były ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych.
Gość Tomasza Terlikowskiego przyznał, że demokraci muszą być rozczarowani spływającymi wynikami. Wspomniał przedwyborczy sondaż z Iowa, który dawał zwycięstwo Kamali Harris. Sondaże, które były przeprowadzane jeszcze przed wyborami, nie były solidne, a być może nawet jakoś inspirowane - powiedział.
Były ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych zauważył, że młodzi Amerykanie zagłosowali na Donalda Trumpa. To jest interesujące zjawisko, pokazuje, że to przesilenie w amerykańskiej polityce w kierunku rządzenia kobiet jeszcze prawdopodobnie nie nadeszło - stwierdził.
Część społeczeństwa - zresztą Donald Trump to wyrażał publicznie - obawiała się zwycięstwa Kamali Harris, że zburzony będzie pewien porządek amerykański. (...) Mit amerykańskich zasad, gdzie dominuje jednak polityka (...) białych mężczyzn, obawa przed utratą przewodnictwa czy dominacji, zapewne kierowała wieloma wyborcami - dodał dyplomata, podkreślając, że "Ameryka jest na etapie zmian, ale te zmiany w oczywisty sposób następują powoli".
Gość Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24 mówił też o migracji w USA. Stwierdził, że z jednej strony Amerykanie potrzebują migrantów, ale z drugiej strony obawiają się ich, dlatego oczekują, że ten proces będzie kontrolowany.
Ciekawym zjawiskiem jest - słyszę z różnych doniesień - że poważna część społeczności afroamerykańskiej również odstąpiła, czy nie zagłosowała za demokratami. To jest intrygujące - wydawałoby się, że to grupa etniczna, która powinna wesprzeć demokratów, a tymczasem tak się nie stało. Przyczyn należy poszukiwać w rozczarowaniu kadencją Joe Bidena - zauważył.
Czy po ewentualnym zwycięstwie Donalda Trumpa Stany Zjednoczone czeka rewolucja? Tomasz Terlikowski przypomniał, że kandydat republikanów zapowiadał wymianę administracji, deportację kilku milionów nielegalnych migrantów i radykalną zmianę polityki zagranicznej. Ryszard Schnepf wyraził przekonanie, że "tryb wyborczy narzuca stylistykę, która później nie znajduje na ogół potwierdzenia w praktyce politycznej". Myślę, że głębokiej rewolucji postawy Stanów Zjednoczonych wobec świata, ale także wewnątrz nie będzie - dodał.
Co wybór kandydata republikanów oznacza dla Ukrainy i Europy Środkowo-Wschodniej? Polityka wobec Federacji Rosyjskiej to jest jakby odrębny dział. Ja myślę, że nic tutaj nie zostało powiedziane do końca; reakcje czy to Departamentu Stanu, czy samego urzędu prezydenta będą rozważane na bieżąco - stwierdził były ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych.
Dyplomata ocenił, że wbrew zapowiedziom Donalda Trumpa nie widzi pola do szybkiego zakończenia konfliktu w Ukrainie. Zauważył, że Partia Republikańska "nie jest skłonna do jakichś zasadniczych ustępstw wobec Rosji i Władimira Putina". Te nastroje dzielą prezydenta od reszty partii, większość republikanów jednak opowiada się za twardym stanowiskiem - dodał.
Pytany o ewentualne wzmocnienie prawicy w Europie po zwycięstwie kandydata republikanów, Ryszard Schnepf przyznał, że po stronie europejskiej prawicy "jest stan takiej wstępnej euforii". Zwycięstwo Donalda Trumpa wzmacniałoby z całą pewnością ten nurt w wielu krajach europejskich, ale pamiętajmy o tym, że te ugrupowania muszą działać w kontekście europejskim - zauważył, wyjaśniając, że ograniczają je europejskie struktury, np. Parlament Europejski.