"Mnie drażni, jeżeli po polsku coś brzmi źle. Jak próbowano zrobić z kobiety ministra – ministerkę, to we mnie krew się burzyła" – powiedziała Joanna Wnuk-Nazarowa, była minister kultury, kompozytorka i dyrygentka, która była gościem Roberta Mazurka w Porannej rozmowie w RMF FM. "Nie jestem feministką, ponieważ ja nie doświadczyłam nigdy w swoim życiu jakichś przykrości z tego powodu, że byłam kobietą czy dziewczynką i nigdy nie byłam dyskryminowana w żaden sposób" – mówiła.
Robert Mazurek Poranną rozmowę w RMF FM rozpoczął od pytania o to, czy - zdaniem gościa - lepiej mówić "kompozytor" czy "kompozytorka"?
W tym wypadku akurat: "ganz egal", wszystko jedno. Dlatego że "kompozytorka" dobrze brzmi, mnie drażni, jeżeli po polsku coś brzmi źle. Jak próbowano zrobić z kobiety ministra - ministerkę, to we mnie krew się burzyła - stwierdziła Joanna Wnuk-Nazarowa.
Prowadzący rozmowę zapytał o nazewnictwo używane w latach 1997-1999, gdy Joanna Wnuk-Nazarowa była ministrem kultury.
W ogóle nie było takich problemów, były problemy wtedy już we Francji, że pani minister kultury Francji, która była nie byle kim, bo była jednocześnie rzecznikiem rządu, upierała się, że nie jest madame le ministre, tylko madame la ministre. Ale nie przerabiano tego słowo "minister" na "ministra" - mówiła.