"To nie jest dobre rozwiązanie" – tak o wsparciu w wysokości 3 tys. zł dla osób ogrzewających swoje domy węglem mówiła w Porannej rozmowie w RMF FM Anna Maria Żukowska. "Po pierwsze – nie ma tego węgla, po drugie - Lewica od początku mówi, że musimy odejść od paliw kopalnych. Nie jest też sprawiedliwe dzielenie tych dodatków w zależności od tego, kto czym opala. Tak naprawdę mieszkając w bloku też opalamy węglem, tylko robi to elektrociepłownia, a mieszkańcy żadnych dodatków nie dostają" – podkreślała posłanka Lewicy.
3 tys. zł należy się tym, którzy rzeczywiście potrzebują pomocy. Nie należy się natomiast osobom, które stać na to, żeby poradzić sobie z tymi podwyżkami ciepła - powiedziała w Porannej rozmowie w RMF FM Anna Maria Żukowska.
Żukowska skomentowała także ostatnie informacje, według których Niemcy mieli w obliczu problemów z energią spowodowaną rosyjską agresją na Ukrainę zdecydowali się ponownie otwierać elektrownie węglowe.
To jest smutne, że otworzyli elektrownie węglowe, skoro mogli otworzyć z powrotem atomowe. To jest kwestia decyzji politycznej. Atomowe (elektrownie - przyp. red.) też otwierają, ale dopiero po nacisku opinii społecznej - oceniła posłanka.
Czy w takiej sytuacji europejski program "Fit for 55", zakładający odchodzenie od paliw kopalnych powinien zostać zawieszony?
Myślę, że powinien zostać zweryfikowany, natomiast powinien być długofalowym celem UE i powinniśmy do niego dążyć - powiedziała Żukowska.
Robert Mazurek zapytał swojego gościa także o ostatni pomysł Prawa i Sprawiedliwości, aby przesunąć termin wyborów samorządowych o około pół roku, tak by nie kolidowały one z wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na październik 2023 roku.
To jest raczej koncepcja pana prezydenta, który stara się ratować sytuację - oceniła Żukowska.
Jeżeli PiS narobił bałaganu, to powinien znaleźć wyjście z tej sytuacji. Pięć lat temu już było wiadomo, że te terminy będą się pokrywały. Nie wiem, dlaczego ta refleksja nadeszła dopiero teraz - dodała. Posłanka Lewicy uważa, że jednym z pomysłów na wyjście z tej sytuacji może być skrócenie kadencji Sejmu o kilka miesięcy.
Nie mamy na razie w klubie jednej decyzji w tej sprawie - podkreśliła jednak Żukowska.
Posłanka Lewicy była pytana też o to, w jakiej konfiguracji Lewica pójdzie do wyborów parlamentarnych.
Jestem zwolenniczką odtworzenia komitetu z 2019 r., czyli z Lewicą Razem. Nie widzę szans na jedną listę (opozycji - przyp. red.) - odpowiedziała Żukowska. Tłumaczyła, że przeciwnikiem znalezienia się na jednej liście z lewicą jest PSL, a Platforma może nie chcieć wspólnej listy jedynie z posłami z lewej strony.
Robert Mazurek zapytał, czy Lewica chciałaby znaleźć się na jednej liście tylko z kandydatami PO.
Jeżeli będzie taka konieczność - a to będziemy wiedzieli pół roku przed wyborami - jeżeli tak wyjdzie z badań, sondaży albo z jakichś zmian, które PiS będzie robiło, żeby dla siebie więcej wyszarpać, to jesteśmy gotowi na każdy wariant i wszystkie rozmowy - odpowiedziała Żukowska.