"Były opinie mówiące, że nie ma tutaj kolizji z konstytucją" - mówił Stanisław Karczewski w Porannej rozmowie w RMF FM o wycofanym już pomyśle PiS wprowadzenia w samorządach tzw. wstecznej dwukadencyjności. "Dało się tego bronić, mogliśmy to wprowadzić. Jaka byłaby reakcja prezydenta - nie wiemy, choć były zapowiedzi o tym, że byłby skłonny zawetować tę ustawę i również TK mógłby ją odrzucić" - powiedział. Pytany, czego w dniu urodzin życzy prezydentowi politycznie, marszałek Senatu odparł: "Dalszej skuteczności. Jest skuteczny, jest bardzo pracowity. (…) Jest samodzielnym politykiem. To, że podpisywał (nasze) ustawy, świadczy o tym, że pochodzimy z jednego obozu politycznego".
Robert Mazurek: Po co wam było to wszystko? Po co wam było drażnienie ludzi, a właściwie samorządowców, dwukadencyjnością, gdy tymczasem teraz mówicie: "nie, no dobra, nie chcecie, to się wycofujemy"?
Stanisław Karczewski: Rozmawialiśmy o samorządzie, chcemy również zmieniać samorząd - o tym mówił wczoraj również prezes Jarosław Kaczyński - że będziemy zmieniać, będziemy wystawiać młodych kandydatów, że będziemy pracować. Wczoraj właściwie podczas dużego spotkania, ważnego spotkania z członkami partii, mówiliśmy przede wszystkim o wyborach samorządowych. Przygotowujemy się bardzo starannie do tego, są tworzone zespoły, pełnomocnicy, odbywa się bardzo dużo spotkań. Właściwie jedyną receptą na to, żeby zmienić samorząd, żeby wygrać w samorządzie, jest praca, praca i jeszcze raz praca. I o tym mówiliśmy.
Wszystko świetnie, a może pan odpowiedzieć na pytanie?
Ależ oczywiście, tak, ja cały czas dążę do tego.
A rozumiem, to taki wstęp.
Mieliśmy, panie redaktorze, taki pomysł, który jest pomysłem dobrym, uważam, ograniczenia kadencyjności wybieranych burmistrzów, prezydentów, wójtów do dwóch.
Mało kto polemizuje z zasadą dwukadencyjności - polemizuje się z tym, czy prawo powinno działać wstecz.
Ale gdyby pan redaktor przypomniał sobie dyskusję kilka lat temu albo kilkanaście lat temu, to właśnie bardzo wiele osób mówiło: "nie, absolutnie nie możemy mówić o dwukadencyjności".
Dwukadencyjność jest kontrowersyjna. Natomiast to nie jest kontrowersyjne: wszyscy mówili, że chyba oszaleliście, skoro uważacie, że działanie prawa wstecz może być konstytucyjne.
Panie redaktorze, były również opinie mówiące, że nie ma tutaj kolizji z konstytucją.
Pan jest lekarzem, ja jestem dziennikarzem, obaj wiemy, że tego się nie da bronić.
Dało się bronić, mogliśmy to wprowadzić, jaka byłaby reakcja pana prezydenta, nie wiemy, choć były zapowiedzi, że byłby skłonny zawetować tę ustawę i również Trybunał Konstytucyjny mógłby ją odrzucić, więc chcemy spokojnie przygotowywać się... (do wyborów).
Wspomniał pan o prezydencie. Dzisiaj Andrzej Duda obchodzi, zdaje się, i urodziny, i imieniny, wszystkiego najlepszego.
Tak. wszystkiego najlepszego.
A czego pan życzy prezydentowi politycznie?
Politycznie: dalszej skuteczności.
A jest skuteczny?
Jest skuteczny. Jest bardzo pracowity. Prowadzi bardzo intensywną politykę, również w zakresie polityki zagranicznej. To jest bardzo ważne, bardzo istotne dla Polski.
Powinien pan jeszcze powiedzieć, że jest bardzo samodzielny.
Jest samodzielnym politykiem. Dobrze się współpracuje...
Ja nie wiem, dlaczego uśmiech na pańskiej twarzy gości.
Nie, panie redaktorze. Nadinterpretuje pan. Ja jestem człowiekiem nastawionym bardzo optymistycznie i często się uśmiecham.
Czyli prezydent jest samodzielny i to, że dotychczas podpisał wszystkie ustawy, które mu podesłaliście, jest dowodem na tę samodzielność.
Nie. To, że podpisywał ustawy, to świadczy o tym, że pochodzimy z jednego obozu politycznego. To, że realizujemy program, który prezentowaliśmy dwa lata temu... pamiętam, dwa lata temu, kiedy pan prezydent obchodził 43. urodziny i imieniny, to był szczyt kampanii wyborczej między pierwszą i drugą turą, bardzo intensywna kampania - później my prowadziliśmy kampanię i przedstawiliśmy taki sam program.
Gdybyście tak mocno nie atakowali Bronisława Komorowskiego za to, że jest notariuszem, to być może ta argumentacja byłaby bardziej trafiająca do przekonania.
To, że pan prezydent podpisuje nasze ustawy, to, że podpisuje nasze wspólne ustawy, to świadczy o tym, że my realizujemy swój program wyborczy - nie oszukiwaliśmy ludzi.
Dzisiaj najprawdopodobniej pan prezydent podpisze ustawę o aptekach...
Wczoraj mówił pan, że nie podpisze, dzisiaj, że podpisze.
Tak, to prawda. Dowiedziałem się w Pałacu Prezydenckim, że najprawdopodobniej podpisze.
I bardzo się z tego powodu cieszę.
Chciałbym pana - lekarza - spytać, dlaczego głosuje pan za tym - bo pan głosował za tą ustawą - by leki nie mogły być tańsze.
Ja głosowałem przede wszystkim, żeby apteki działały tak, jak powinny działać, żeby tam byli fachowcy. Wie pan, panie redaktorze i szanowni państwo, że porad medycznych najwięcej w Polsce dokonuje się w aptekach? Tam powinni być farmaceuci, tam powinni być ludzie, którzy są kompetentni, którzy się znają...
Można wprowadzić zapis żądający zatrudniania farmaceuty, a nie technika farmaceutycznego, w każdej aptece.
Można i tak jest, i tak będzie...
Nie - wy wprowadziliście przepis, że "apteka dla aptekarza".
Apteka przede wszystkim będzie apteką - to jest najważniejsze, panie redaktorze. Ale powiem o cenach. Obserwujemy w tej chwili zjawisko bardzo niekorzystne, bardzo złe, polegające na tym, że przy aptekach powstają apteki sieciowe, które obniżają ceny leków...
Rzeczywiście dramatyczne dla ludzi.
Ceny są dumpingowe, wykańczają te apteki, które były aptekami rodzinnymi, aptekami, które działały od wielu lat - a później ceny się podwyższa.
Ja nie wiem, o czym pan mówi...
Ale ja wiem, proszę tego wysłuchać. To jest fakt, panie redaktorze. Ceny są dumpingowe.
Nie, faktem jest to, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzegał was, że wprowadzenie tej ustawy spowoduje, że leki będą droższe.
Ale to jest nieprawda, panie redaktorze.
Ale jak to nie? Urząd ostrzegał - to jest akurat prawda.
Ale to przecież jest nieprawda, bo mamy jednakowe ceny dla leków. Szanowni państwo, chorzy ludzie, wszędzie będą takie same leki, dlatego, że są stałe ceny leków. To, o czym w tej chwili mówimy, jest nieprawdziwe.
Proszę państwa, PiS wie lepiej, czy powinniście mieć dodatkową aptekę w mieście, czy nie. PiS wie lepiej, bo wprowadziliście limit, że nowa apteka tylko wtedy, jeśli jest limit do 3 tysięcy mieszkańców i 500 m do najbliższej.
Mhm.
Pan powiedział, że apteki są tak ważne...
Bardzo ważne.
...a szpitale nie są ważne?
Bardzo ważne - i mamy sieć szpitali, i sieć aptek - i bardzo dobrze, panie redaktorze, że to wprowadziliśmy i ja się z tego powodu cieszę - i pan zobaczy, że za jakiś czas pan też zmieni zdanie.
Czy wie pan, panie doktorze, że nie ma zasady "szpital dla lekarza"? Tzn. może pan być właścicielem szpitala, nie będąc lekarzem. Tego się pan nie boi?
Nie porównujmy tego.
Rzeczywiście - nie porównujmy. Operacja na otwartym sercu a wydawanie polopiryny - nie porównujmy.
Jesteśmy na dobrej drodze. Warto powiedzieć przy tej okazji, że 17 milionów opakowań leków seniorzy 75+ otrzymali za darmo. Tak że są tańsze leki.
Powiedzmy od razu naszym słuchaczom, że według Biura Analiz Sejmowych, czyli waszego doradcy, naruszacie konstytucję.
Od półtora roku rządzimy i od półtora roku po wprowadzeniu tych zmian pacjenci nie odchodzą... (od okienek bez zrealizowania recept) Ponad 40 procent pacjentów odchodziło od okienek aptecznych, nie realizując swoich recept. Więc to jest sukces - a wie pan, że to jest bardzo istotne i bardzo ważne, żeby było kontynuowane leczenie, aby nie było przerywane. To jest dobre rozwiązanie, proszę mi wierzyć. I uspokajam wszystkich pacjentów, że to jest rozwiązanie dla pacjentów, a nie dla tych, którzy chcieli robić na tym biznes. Bo na zdrowiu nie chcemy, żeby robić interes, tylko żeby dbać o zdrowie.
Czyli, innymi słowy, UOKiK oraz Biuro Analiz Sejmowych nie mają racji. Rację ma PiS, który jak zawsze wie lepiej.
Jest to naprawdę rozwiązanie dla pacjentów. Dla ludzi, dla społeczeństwa - proszę mi wierzyć, że tak jest, bo bardzo głęboko to analizowaliśmy.
"Na pewno nie jesteśmy aniołami, na pewno popełniamy błędy" - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Stanisław Karczewski. Marszałek Senatu odniósł się w ten sposób do wizerunkowych kłopotów Prawa i Sprawiedliwości w ostatnim czasie, również przy sprawie Bartłomieja Misiewicza. "Gdyby to tylko ode mnie zależało, nie dopuściłbym do takiej sytuacji w kancelarii Senatu" - zapewnił Karczewski.
Polityk PiS był również pytany o to, czy 11 listopada to odpowiedni czas na przeprowadzenie referendum ws. konstytucji. "Według mnie, to jest dobra data, jeżeli uda się zmienić przepisy czy w jakiś sposób je zmodyfikować tak, żeby obniżyć koszty przeprowadzenia i wyborów samorządowych, i referendum - to jest bardzo dobry pomysł. 11 listopada to jest wielkie święto, (...) wybory to jest święto demokracji" - stwierdził gość Roberta Mazurka, dodając, że "to nie będzie sondaż, to będzie bardzo poważna praca nad najważniejszym aktem prawnym w Polsce".
Karczewski mówił również o zapowiedzi Hanny Gronkiewicz-Waltz, która nie stawi się przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji. "To przykre, bardzo niedobre rozwiązanie, bardzo niedobra propozycja. Uważam, że pani prezydent po tej aferze powinna honorowo podać się do dymisji. Powinny kilka miesięcy temu odbyć się wybory na prezydenta Warszawy. Stawia się ponad prawem - jeżeli jest prawo, powinniśmy je respektować" - skomentował polityk PiS.
Zobacz internetową część Porannej rozmowy w RMF FM!