"Mieć (w szeregach) kogoś takiego jak Monika Jaruzelska i nie wykorzystywać go w kampanii do Sejmu to jest działanie na szkodę listy" - mówił były premier, obecnie europoseł Leszek Miller w Porannej rozmowie w RMF FM. Przypomniał, że w ubiegłorocznych wyborach samorządowych "z listy SLD Lewica Razem do Rady Warszawy startowały 72 osoby, dostała się z tej listy jedna osoba" - była to właśnie Monika Jaruzelska. "Rok temu udowodniła, że ma liczny elektorat i że ten elektorat, jeszcze pomnożony przecież, mógłby spowodować dobry wynik warszawskiej listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej" - podkreślił polityk.
Dopytywany, czy w wyborach do Senatu odda swój głos właśnie na Jaruzelską, odparł: "Gdybym był w Warszawie, to chętnie bym na nią zagłosował, tak samo, jak zagłosowałbym na Piotra Gadzinowskiego na liście Sojuszu Lewicy Demokratycznej. A gdybym miał głosować na kogoś spoza tej listy - to na Katarzynę Piekarską. Ale pojadę prawdopodobnie do gminy Rychwał (...)nadano mi godność honorowego obywatela i w związku z tym czuję się moralnie zobowiązany, by w dniu święta polskiej demokracji oddać głos na kandydatów z listy komitetu wyborczego SLD właśnie w tym miejscu".
Były premier odniósł się również do dawnych negatywnych komentarzy obecnych koalicjantów Roberta Biedronia i Adriana Zandberga na temat SLD.
"Swego czasu Włodzimierz Czarzasty powiedział, że wygadywał rozmaite nieprzyjemne rzeczy czy nawet głupoty o Wiośnie i o Razem - i jemu jest teraz przykro i on za to przeprasza. Otóż to bardzo miłe. Zastanawiam się tylko: a dlaczego ci nasi partnerzy nie przeprosili Sojuszu Lewicy Demokratycznej, idąc tropem Włodzimierza Czarzastego?" - mówił.
Dopytywany przez Roberta Mazurka, czy Biedroń i Zandberg powinni przeprosić, były premier odparł: "Skoro Czarzasty ich przeprasza za to, co mówił... Oni mówili najgorsze rzeczy o SLD, więc nie zaszkodziłoby, żeby popadli w taką refleksję, że może warto byłoby coś miłego SLD powiedzieć".
"Janusz Wojciechowski nie budzi kontrowersji, ale już wiadomo (...) że są przeciwko niemu prowadzone specjalne postępowania przez agencję OLAF. Ale u nas na posiedzeniu grupy socjalistów ten temat nie wypłynął. Wojciechowski ma znaczne szanse, o wiele większe niż pan minister Szczerski. Bo on nie zostałby zaakceptowany" - tak natomiast Leszek Miller skomentował w internetowej części rozmowy kandydaturę Janusza Wojciechowskiego na komisarza ds. rolnictwa.
Pytany przez Roberta Mazurka, czy zdecyduje się poprzeć Komisję Europejską w kształcie proponowanym przez Ursulę von der Leyen, świeżo upieczony europoseł SLD odparł: "Zrobię to, co zadecydujemy z moimi politycznymi przyjaciółmi z grupy socjalistów. Ostatecznej decyzji nie podjęliśmy, zobaczymy, jak będzie. Gdyby można było zainstalować Janusza Wojciechowskiego z teką komisarza ds. rolnictwa, ja bym nie miał nic przeciwko temu. Poparłbym go".
Odpowiadając na pytania o potencjalne rozstrzygnięcia zbliżających się wyborów parlamentarnych, były premier odwołał się do artykułu w dzienniku "Fakt", którego reporter wyśledził byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego kupującego w sklepie wino o mocy 13 procent. A te 13 procent miałoby odpowiadać właśnie wyborczemu wynikowi Lewicy.
"Gdyby wynik wyborów zależał od rodzaju alkoholu, to oczywiście, że bym pobiegł i kupił 100-procentowy spirytus" - żartował Leszek Miller.
Na serio były premier ocenił natomiast potencjalne zmiany w elektoratach partii.
"Przepływy na pewno występują między Koalicją Obywatelską a Lewicą albo odwrotnie - tak samo jak między PiS a PSL" - stwierdził.
Robert Mazurek, RMF FM: Były premier Leszek Miller jest w naszym studio. Z psem pan już był na spacerze?
Leszek Miller: Oczywiście. Moja suczka Lola, najlepsza partia na osiedlu, budzi mnie delikatnie - zwykle między godziną 6, a 6:30.
Wie pan, psy na lewicy to teraz bardzo polityczny temat, dlatego pozwoliłem sobie zacząć od tego. Proszę w takim razie uważać i nie chodzić na spacery razem z Moniką Jaruzelską i jej psem, bo to się może źle skończyć.
A dlaczego pan tak myśli?
Pani Anna Maria Żukowska, rzeczniczka SLD, nr 2 na liście w Warszawie napisała, że pies pani Jaruzelskiej chciał, bardzo przepraszam z rana, "Zgwałcić moją sunię, a kiedy ją wzięłam na kolana, podszedł i mi nasikał do butów. Jaki pies, taki pan" - żali się pani Żukowska.
Jeżeli pan chciałby utrzymać w nastroju krotochwilnym, to zadałbym pytanie, a co się stało z butami? Bo ten wątek jest zdaje się bardzo mało znany, a przyzna pan, że jest fascynujący.
Poprosimy dziennikarzy śledczych RMF, żeby zbadali tę historię - co stało się z butami pani Żukowskiej.
Czy one są dalej używane, czy zostały przekazane gdzieś do izby pamięci? Warto by się dowiedzieć.
A to wie pan, że to pan zaczął to wszystko.
Ja?
Oczywiście, że tak. Zaczęło się od tego, że pan skrytykował Annę Marię Żukowską, a później - w odpowiedzi na to, że ona się żaliła, że pan uznał ją za osobistego wroga - pan napisał "To nieprawda, że pani Żukowska jest dla mnie osobistym wrogiem, nikim dla mnie nie jest, jak Ziobro".
Proszę pana, to się nie zaczęło od tego, tylko od tego, że Monika Jaruzelska, której warszawska organizacja Sojuszu Lewicy Demokratycznej udzieliła rekomendacji, nie znalazła się na liście SLD do Sejmu. A ja przypomnę, że nie cały rok temu odbyły się wybory samorządowe i z listy Lewica Razem do rady warszawy startowały 72 osoby. I wie pan ile posłów z tej listy się dostało?
Doskonale to wiem. Dostała się wyłącznie Monika Jaruzelska.
Jedna osoba. I mając kogoś takiego i nie wykorzystując w kampanii do Sejmu, to jest działanie na szkodę tej listy. A mnie zależy na tym, żeby jak najwięcej posłów z KW SLD się dostało.
Ale panie premierze, przecież tak naprawdę to pan zaatakował Annę Marię Żukowską, w końcu jednak rzeczniczkę SLD i to też nie od wczoraj, mówić, że to nie ona powinna być na liście SLD, tylko Monika Jaruzelska. No i z tego wszystkiego, zamiast o polityce, rozmowa przeszła na poziom magla. Kto z kim ma romans, kto komu nasikał do butów.
Dokładnie chodziło mi o to, że nie było żadnych przeszkód, żeby obie panie były na tej samej liście.
A dlaczego pan popiera Monikę Jaruzelską?
No chociażby dlatego, że rok temu udowodniła, że ma liczny elektorat i ten elektorat, jeszcze pomnożony przecież, mógłby spowodować dobry wynik warszawskiej listy SLD.
Będzie pan na nią głosował do Senatu?
Gdybym był w Warszawie, to chętnie bym na nią zagłosował, tak samo jakbym zagłosował na Piotra Gadzinowskiego na liście SLD. A gdybym miał głosować na kogoś spoza listy, to na Katarzynę Piekarską.
Ale pana nie będzie.
Pojadę prawdopodobnie do gminy Rychwał w moim okręgu wyborczym. Już widzę pana zaciekawione oczy, dlaczego do gminy Rychwał? Otóż dlatego, że nadano mi godność honorowego obywatela.
Gminy?
Tak. Miasta i gminy.
Stanisław Gawłowski ma 17 takich tytułów i wie pan jak skończył.
Czuję się moralnie zobowiązany, żeby w dniu święta polskiej demokracji oddać głos na kandydatów z listy KW SLD właśnie w tym miejscu.
To popieramy oczywiście gminę Rychwał oraz wszystkie inne gminy w Polsce. Mam tylko jedno pytanie. Czy pan nie ma takiego poczucia, że jak już pan namaści jakąś kobietę na Lewicy, to ona później momentalnie staje się tak prawicowa, że ho ho. Aleksandra Jakubowska, Magdalena Ogórek, Katarzyna Piekarska przeszła z SLD do Koalicji Obywatelskiej, a Monika Jaruzelska jest oskarżana o to, że zawsze głosuje jak PiS i co to w ogóle z niej za Lewica, bo nie popiera związków partnerskich i w ogóle...
Ale ja nikogo nie namaszczam.
Nie?
Jeżeli już użyć tego sformułowania, to Monika Jaruzelska została namaszczona przez Radę Warszawską SLD - jeszcze raz o tym powiem - które to gremium oficjalnie zgłosiło ją jako kandydatkę do Sejmu.
Ale ja to wiem, wszyscy to wiemy... Dobrze, zostawmy Monikę Jaruzelską, kandydatkę do Senatu. Zostawmy nawet listę warszawską SLD. Pan ma poczucie, że Lewica prowadzi dobrą kampanię, że prowadzi tę kampanię tak, żeby wygrać wybory albo dostać przynajmniej jak najlepszy wynik?
Żeby osiągnąć jak najlepszy wynik i sondaże to potwierdzają... Udało się zrobić moim kolegom to, co nie do końca udało się 4 lata temu. Jak pan pamięta, wtedy również powstało porozumienie różnych ugrupowań Lewicy. Tylko że wtedy Adrian Zandberg ze swoim ugrupowaniem został na zewnątrz.
Adrian Zandberg oskarżał pana wtedy o to, że pan jest takim samym establishmentem jak PO i PiS.
A teraz, jak rozumiem, mu to nie przeszkadza.
Ale Robert Biedroń o panu mówił jeszcze lepiej: że SLD i pan to partia postpezetpeerowców i karierowiczów w fatalnym wydaniu.
Ja to wszystko pamiętam...
I pan im kiedyś za to odpłaci.
Nie, nie mam zamiaru, natomiast zwróciłem uwagę, że swego czasu Włodzimierz Czarzasty wygadywał rozmaite, nieprzyjemne rzeczy czy nawet głupoty o Wiośnie i o Razem. I jemu jest teraz przykro i on za to przeprasza. Otóż to bardzo miłe, tylko zastanawiam się, dlaczego właśnie ci partnerzy nasi nie przeprosili SLD idąc tropem Włodzimierza Czarzastego.
Zandberg i Biedroń powinni przeprosić?
Skoro Czarzasty ich przeprasza za to, co mówił, to oni mówili najgorsze rzeczy o SLD, więc nie zaszkodziłoby, żeby popadli w taką refleksję, że może warto byłoby coś miłego o SLD powiedzieć.
Jak się panu podoba w Brukseli?
Jeśli pan myśli o architekturze tego miasta...
Niekoniecznie.
...to nie jestem przecież pierwszy raz w Brukseli, natomiast zaczynam się wprawiać. Przedwczoraj była bardzo interesująca debata o brexicie i cieszę się, że przyjęto rezolucję, która także odzwierciedla moje poglądy. Rezolucję idącą w tym kierunku, że skoro już ten brexit może się odbyć, to niech on się odbędzie w sposób uporządkowany. I Parlament Europejski wyraził swoją wolę w tej sprawie.
Ja wiem, ja wszystko rozumiem. Ale ja zadałem pytanie, jak się pan bawi?
Ja się nie bawię.
Nic, nie?
Nie mam czasu.
Pan się będzie dzisiaj wieczorem bawił, tak?
Tak, dzisiaj jest najważniejszy punkt mojego dnia. To jest występ Moniki Miller w "Tańcu z Gwiazdami" i proszę pana...
Pan nie dostąpił zaszczytu.
Pan, człowiek erudyta, na pewno pamięta Balzaca, który powiedział, co jest dla niego ideałem piękna. Otóż: piękna kobieta w tańcu, fregata pod żaglami i pełnej krwi rumak na wolności. Otóż dzisiaj zobaczymy piękną kobietę w tańcu, która się nazywa Monika Miller. Bardzo proszę o SMS-y.
Balzakowskie kształty były zupełnie inne...
Nie mówimy o kształtach, mówimy o ideale! Proszę o SMS-y, panie redaktorze!