„Te decyzje wynikają z decyzji, które dzieją się w różnych gremiach partyjnych, na zapleczu rządu” - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM minister w kancelarii prezydenta Krzysztof Łapiński, odnosząc się w ten sposób do wczorajszej informacji o rezygnacji Beaty Szydło ze stanowiska premiera. Rzecznik prezydenta, pytany o to, kiedy Andrzej Duda dowiedział się o tym, że Mateusz Morawiecki ma być nowym premierem, powiedział: „Proszę się nie martwić, prezydent wiedział odpowiednio wcześniej”. Dodał też, że „nie dowiedział się tego z telewizji”. Robert Mazurek pytał swojego gościa także o to, czy nie jest mu zwyczajnie żal szefowej rządu z powodu tego, co działo się wokół niej przez ostatnie miesiące. „Pani premier złożyła rezygnację. Rozumiem, że taką decyzję podjęła. I tyle” - stwierdził Łapiński. „Bardzo cenię i szanuję panią premier i bardzo dobrze wspominam czas, kiedy pracowałem u boku pani premier w czasie kampanii. Bardzo cenię i szanuję ją za te ponad dwa lata jej premierowania, bo wykonała kawał dobrej roboty” - ocenił. W rozmowie pojawiła się także kwestia relacji Duda-Macierewicz.
Robert Mazurek, RMF FM: Panie ministrze, oficjalnie spytam, jak to będzie wyglądało dzisiaj? Rozumiem, że pani Beata Szydło, pani premier - wciąż - przyjedzie do prezydenta złożyć na jego ręce dymisję, którą wczoraj złożyła na ręce komitetu partii.
Krzysztof Łapiński: Wczoraj były takie decyzje polityczne zaplecza partyjnego tego rządu, natomiast formalnie dymisje czy rezygnacje składa się na ręce prezydenta...
Musiałby pan to wytłumaczyć pani rzecznik.
Pakt oparty na Konstytucji jest przed nami. Pytanie też, czy dzisiaj pani premier złoży dymisję na ręce pana prezydenta, bo wczoraj, wiadomo, w tych godzinach późnych taka dymisja nie wpłynęła - to jest oczywiste. Wczoraj był, nazwijmy to, pierwszy akt, który wydarzył się na Komitecie Politycznym PiS, czekamy na kolejne.
A nie ma pan wrażenia, że to jest mało grzeczne wobec prezydenta? Po pierwsze, wczoraj spotkanie, na które prezydent zapraszał na 9:30, się opóźniło, bo pani premier i pan prezes przyjechali spóźnieni. Później prezydent dowiaduje się z telewizji, że pani premier już złożyła dymisję, tylko nie na jego ręce, tylko na ręce komitetu partii. To wszystko wygląda mało grzecznie, że tak ujmę.
To wyjaśnienie: Pan prezydent z panią premier i z panem prezesem byli faktycznie umówieni na około godz. 9:30. W Sejmie się pewne rzeczy przedłużały i byliśmy w stałym kontakcie. Była zapowiedź, że jeszcze pani premier chce wystąpić przed Sejmem, trochę się to opóźnia. Także tutaj nie było żadnego braku respektu wobec prezydenta, bo cały czas była informacja, że od razu po tym wystąpieniu pani premier i pan prezes przyjadą. Pamiętajmy, że decyzje wynikają też z decyzji, które zapadają w różnych gremiach partyjnych...
Dobrze, ja to wszystko rozumiem. To może spytam inaczej: kiedy pan prezydent dowiedział się, że Mateusz Morawiecki ma być nowym premierem?
Czy to było wczoraj podczas tego spotkania, to nie wiem, bo w nim nie uczestniczyłem. Także nie wiem, czy to było wczoraj, czy w tym tygodniu.
Ale to jest bardzo ważne pytanie. Czy prezydent dowiedział się wcześniej czy z telewizji?
Nie, nie z telewizji. Dowiedział się wcześniej.
Mhm. Czyli rano. A może jeszcze wcześniej? Dostał SMS-a: "Andrzej, lecę. Beata".
Nie, nie, wczoraj było spotkanie, więc proszę się nie martwić, prezydent wiedział odpowiednio wcześniej.