Prezydent podtrzymał swoją deklarację, że złoży taki wniosek - tak Krzysztof Łapiński komentuje w Porannej rozmowie w RMF FM propozycję Andrzeja Dudy przeprowadzenia referendum konsultacyjnego ws. zmiany konstytucji w dniach 10-11 listopada. "Dobrze, że politycy PiS coraz cieplej się o tym wypowiadają, zobaczymy, jakie będzie głosowanie w Senacie" - podkreśla rzecznik prezydenta. "To nie będzie głosowanie nad gotowym projektem konstytucji, bo takiego nie ma, ale głosowanie nad pewnymi pytaniami, które pan prezydent przedstawi: czy Polacy chcą zmiany tej konstytucji i ewentualnie w jakim kierunku chcą tych zmian" - zauważa gość Roberta Mazurka. Jak mówi, dopiero wytyczne z tego głosowania byłyby drogowskazem dla polityków, prawników, konstytucjonalistów do napisania nowej konstytucji.

Robert Mazurek: Dzień dobry, minister w kancelarii prezydenta, Krzysztof Łapiński, zameldował się w naszym studiu, kłaniam się nisko.

Krzysztof Łapiński: Dzień dobry.

Trzy do kwadratu - to ile to?

Trzy razy trzy. Dziewięć.

Brawo! Ma pan piątkę i maturę w RMF zdaną. To porozmawiajmy teraz poważniej. Trwa akcja poszukiwawcza górników w kopalni i prezydent zapowiedział, że będzie trwała do skutku. To jest oczywiście czas, kiedy wszyscy myślimy o tym, żeby ich znaleźli, ale czy Polska nie ma problemu z węglem?


Wydarzyła się tragedia i są ofiary śmiertelne, więc łączymy się w bólu z rodzinami tych, którzy ponieśli stratę. Ten wypadek pokazuje, że praca górnika jest nie tylko pracą ciężką i niebezpieczną, choć na pewno dzisiaj dochodzi do takich wypadków rzadziej niż to było lat temu 30, 40, czy 50. Dzisiaj ta praca jest troszeczkę w innych warunkach, ale nadal jest ciężka, nadal jest niebezpieczna...

To prawda, pojawiają się kłopoty, zamknijmy te kopalnie, bo giną ludzie, szkoda ludzi...


I czym je zastąpić? Tak z dnia na dzień zamknąć kopalnie i czym zastąpić kopalnie? Oczywiście, pewnie na przestrzeni może kilkudziesięciu lat mogą się różne rzeczy wydarzyć w polskiej energetyce, natomiast dzisiaj stan faktyczny jest taki, że nasza energetyka generalnie opiera się na węglu.

To miejmy nadzieję, że tych trzech górników odnajdziemy żywych...

Dokładnie. Trzeba teraz być dobrej myśli, że przeżyli i uda się ich wydobyć.

Panie ministrze, chciałem z panem o polityce jednak porozmawiać. Prezydent stoi przy swoim i mówi, że 10 i 11 listopada chciałby nam zafundować dwudniowe referendum konstytucyjne. Politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy bardzo byli temu przeciwni, ostatnio jakoś mniej żywiołowo wyrażają swój sprzeciw. Doszło do porozumienia?

Prezydent podtrzymał swoją deklarację, że zgłosi taki wniosek. Dobrze, jeśli politycy Prawa i Sprawiedliwości coraz cieplej się o tym wypowiadają, czy coraz przychylniej. Natomiast zobaczymy, jakie będzie głosowanie w Senacie. Teraz tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Bo przypomnijmy, że prezydent musi złożyć wniosek do Senatu i to Senat decyduje o tym, czy będzie referendum w Polsce, czy nie. Senat, czyli Prawo i Sprawiedliwość, bo ta partia ma tam większość.

No tak, nikt tego nie ukrywa, że na stu senatorów ponad sześćdziesięciu to senatorowie Prawa i Sprawiedliwości i oni będą decydować, więc pewnie jakieś stanowisko partii będzie dla wielu z nich czy dla wszystkich wiążące.

To niech pan nam powie, naszym słuchaczom, którzy przecież wiedzą, że żadnej nowej konstytucji nie ma i nie będzie, więc nie będą teraz decydowali o tym, czy przyjąć nową konstytucję, czy nie. Więc niech pan nam wytłumaczy, po co całe to referendum. Dlaczego pan prezydent tak się upiera, żebyśmy w ciągu trzech tygodni cztery razy mieli otwarte lokale wyborcze? Bo przypomnę - 21 października pierwsza tura wyborów samorządowych, 4 listopada druga, a później 10-11 listopada dwa dni referendum.

To są prawdopodobne daty...

Tak, prawdopodobne oczywiście.

...wybory nie zostały ogłoszone. Ale prezydent jasno powiedział, że to nie będzie głosowanie nad gotowym projektem konstytucji, bo takiego nie ma.

Właśnie to powiedziałem.

Dokładnie, to będzie głosowanie nad pewnymi pytaniami, które pan prezydent przedstawi. Po pierwsze, czy Polacy chcą zmiany tej konstytucji, czy chcą nowej i ewentualnie w jakim kierunku chcą tych zmian. I dopiero później te wytyczne z tego głosowania referendalnego byłyby drogowskazem dla polityków, prawników, konstytucjonalistów do pisania nowej konstytucji. Prezydent stwierdził...

Ale to zróbmy sondaż, niech sobie prawnicy później piszą. Ale ja pytam całkiem serio...

Ja odpowiadam zawsze tak: zamiast wyborów też róbmy sondaż. I będzie taniej, szybciej i sprawniej.

Panie ministrze, gdyby było tak, że mamy na biurku projekt konstytucji - to tak, trzeba spytać Polaków. Ale teraz chcecie ich spytać co? Sondażowo właśnie.

Tylko że jak już mamy gotowy projekt, to Polacy mogą powiedzieć "tak" lub "nie", a są w zasadzie wyłączeni, czy nie mają jakiegokolwiek wpływu na to, kiedy ta konstytucja jest tworzona. Bo ona jest pisana przez komisję konstytucyjną, przez prawników i potem Polacy dostają tylko najczęściej jeden gotowy produkt i w żaden sposób nie są angażowani w dyskusję na temat konstytucji, tylko są angażowani w zero-jedynkowe rozstrzygnięcie. A tutaj prezydent mówi, że proponuje inny model debaty nad konstytucją. Najpierw niech Polacy się wypowiedzą, czy chcą zmian i mniej więcej w jakim kierunku w najważniejszych sprawach....

Ale to już wszyscy słyszeliśmy...

...a potem będzie można nad tą konstytucją pracować, pewnie też kilka lat, bo to nie w jeden dzień.

Panie ministrze, może pan postawić kropkę?

Kropka.

UffPanie ministrze chciałem, żeby pan na chwilę zapomniał, że ja tu jestem w tym studiu i jednym prostym zdaniem powiedział naszym słuchaczom, którzy teraz jadą samochodem, odprowadzają dzieci do szkoły, albo denerwują się, bo za chwilę matura - dlaczego bardzo ważne jest to, żeby w listopadzie odpowiedzieli na jakieś tam pytania, których jeszcze nie znamy, ale może kiedyś poznamy? Dlaczego to jest tak istotne dla naszego życia, że mamy płacić ciężkie pieniądze za otwarcie lokali wyborczych przez dwa dni?

Referenda zgodnie z obecną konstytucją można zarządzać w sprawach istotnej wagi dla państwa i konstytucja przyszła - ewentualna jej zmiana i ewentualny kształt - to jest istotny temat, na który Polacy, obywatele, wyborcy mają prawo, czy powinni mieć prawo się wypowiedzieć.

No i rozumiem, że to państwa miało przekonać, jeśli państwa przekonało to dobrze, jeśli nie, to państwo pozostali przy swoim zdaniu.

Najpierw trzeba będzie przekonać senatorów, żeby zagłosowali.

A dlaczego nie wszyscy ministrowie w Pałacu Prezydenckim są przekonani? Bo skądinąd wiem i nie sądzę, by pan chciał temu zaprzeczać, że nie wszyscy ministrowie uważają, że te referendum to dobry pomysł.

Ale jakieś nazwiska panie redaktorze.

Chciał pan, żeby wymienić nazwiska ministrów w kancelarii? Znam wszystkie chyba.

Nie, ja nie słyszałem, żeby podczas spotkań, rozmów w Kancelarii Prezydenta którykolwiek z ministrów podważał sensowność tej idei.

A nie martwi pana, a nie boi się pan, że Andrzej Duda skończy jak Bronisław Komorowski? 7,8 proc. Polaków poszło we wrześniu 2015 roku do urn. Uwaga najniższa frekwencja w Europie po 1945 roku. Chcecie to pobić? Jeszcze niżej?

Nie. Tylko proszę pamiętać okoliczności tamtego referendum. Proszę pamiętać okoliczności tamtego referendum, ono narodziło się w nocy z dziesiątego na jedenastego maja 2015 roku, kiedy to Bronisław Komorowski, przegrał pierwszą turę wyborów. Doradcy oraz prezydent gorączkowo poszukiwali tematu na dwa tygodnie kampanii, aby pomóc Bronisławowi Komorowskiemu i wymyślono referendum, po to, żeby przeciągnąć wyborców Kukiza’15. 24 maja Bronisław Komorowski przegrał wybory i nikt nie był zainteresowany promowaniem tego referendum.

Pani Agata Duda po raz pierwszy od początku kadencji swojego męża zaangażowała się w mediacje w sporze politycznym, czyli pojechała do niepełnosprawnych i obiecała im mediacje. Czy to będzie częstszy element aktywności Pierwszej Damy?

Pani prezydentowa przyjęła zaproszenie, które wystosowały panie protestujące czy osoby protestujące. Pośrednikiem, który wręczył te zaproszenie był ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Natomiast wszyscy wiemy, tak jak pan dokładnie mówi, pani prezydentowa nie bierze udziału w działalności stricte politycznej, tutaj jednak uznała, że ta sprawa jest...

Czy będzie teraz częściej mediowała w kryzysach politycznych?

To jest pytanie do pani prezydentowej, ale nie sądzę, model jest taki, jest jasne i konsekwentne od początku, że pani prezydentowa nie angażuje się w działalność polityczną, w wypowiedzi polityczne czy inne, a tutaj, jak zrobiła wyjątek, to zrobiła to w zaciszu kamer.

"Prezydent "przehandlował" skargę nadzwyczajną? Andrzej Duda nie jest kupcem, nie zajmuje się handlem. Takiej sytuacji nie ma"



W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał swojego gościa o kwestię skargi nadzwyczajnej. Projekt ustawy zmieniającej zasady składania odwołania od decyzji sądu złożyli w piątek posłowie PiS. Projekt uszczegóławia skargę nadzwyczajną, ale w żaden sposób jej nie wypacza - ocenił Krzysztof Łapiński. Rzecznik prezydenta unikał odpowiedzi na pytanie, czy głowa państwa zaakceptuje zmiany prawne. Zobaczymy, co wyjdzie z Sejmu - stwierdził. Pytany, czy Andrzej Duda "przehandlował" ustępstwa w reformie sądownictwa w zamian za pokój z Komisją Europejską, Łapiński odpowiedział: "Prezydent nie jest kupcem, nie zajmuje się handlem. Takiej sytuacji nie ma".

W rozmowie poruszyliśmy też wątek pomnika katyńskiego w Jersey City, który może zostać usunięty przez władze amerykańskiego miasta. Jeśli będzie potrzebne wsparcie pana prezydenta, to takie wsparcie będzie - zadeklarował gość RMF FM. Musimy wykorzystać wszystkie możliwe środki prawne, lobbingowe - lobbingu oddolnego i odgórnego (w tej sprawie) - dodał.