"W całej tej aferze umyka jedna rzecz - tysiące, kilkanaście tysięcy, a być może dziesiątki tysięcy ludzi studiowało tam uczciwe, wielu pracowników naukowych pracowało tam uczciwie i to zupełnie znika w tej historii. A faktycznie winni nie są dostatecznie naświetlani" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Krzysztof Bosak, odnosząc się do afery ws. Collegium Humanum. Lider Konfederacji przyznał, że przez chwilę studiował tam zarządzanie, jednak po kilku miesiącach zrezygnował, a dyplomu nigdy nie uzyskał.

Pytany o studia na Collegium Humanum, Krzysztof Bosak przyznał w Porannej rozmowie w RMF FM, że studiował tam, chcąc uzupełnić studia licencjackie, jednak zrezygnował po kliku miesiącach. Tłumaczył, że był zbyt zajęty polityką.

Jak była pierwsza fala tej afery, to media próbowały mnie połączyć z tymi dyplomami MBA. Nawet prasa podała zupełnie fałszywie, że rzekomo zrobiłem to MBA, co oczywiście jest niemożliwe, bo jeżeli się nie ma wyższego wykształcenia, to nie jest możliwe zrobić MBA - zauważył lider Konfederacji, zwracając uwagę na ludzi, którzy studiowali tam uczciwie. Stwierdził, że to oni są naprawdę poszkodowani w tej sprawie.

Kandydat na prezydenta

Robert Mazurek zapytał swojego gościa, czy Karol Nawrocki to dla Konfederacji dobry kandydat. Krzysztof Bosak przyznał, że każdy kandydat jest dobry w tym sensie, że jego partia wie z kim rywalizuje i może zapraszać do debat, czy pytać o poglądy w różnych kwestiach.

Wydaje mi się, że Karol Nawrocki jest dla nas kandydatem nieco trudniejszym, dlatego że nie był w rządzie PiS-u. Wiadomo, że duża część naszej linii politycznej to jest krytyka różnych patologii, które były w tamtym rządzie, czy po prostu zdradzania interesów wyborców i robienia zupełnie co innego, niż się zapowiadało - powiedział wicemarszałek Sejmu.

Dodał, że nie uważa, by Nawrocki odpowiadał w jakiś sposób za ostatnie osiem lat, ponieważ nie był w rządzie, a co więcej - w porównaniu z innymi politykami PiS-u da się z nim normalnie porozmawiać.

Trybunał Konstytucyjny

Lider Konfederacji powiedział, że jego partia uznaje istnienie Trybunału Konstytucyjnego, ale próba jego ingerencji w pracę Sejmu jest dla niego kontrowersyjna. Podsumował, że nie zgadzają się z działaniami TK, ale będą respektować jego wyroki.

Robert Mazurek zauważył jednak, że w komisji śledczej ds. Pegasusa, której status jest kwestionowany przez Konfederację, zasiada jeden z posłów tej partii Przemysław Wipler.

Jestem zwolennikiem wyjaśnienia afery podsłuchowej. Wydaje mi się, że Przemysław Wipler na tle pozostałych członków komisji jest dość dobrze zorientowany w tej materii - stwierdził gość Porannej rozmowy w RMF FM.

Artykuł jest w trakcie aktualizacji. Wkrótce pojawi się pełne omówienie rozmowy.

Opracowanie: