Młody policjant, który podczas interwencji na warszawskiej Pradze śmiertelnie postrzelił innego funkcjonariusza, wrócił do swojej macierzystej jednostki w Nowym Dworze Mazowieckim. Tamtejszy komendant powiatowy zawiesił go w czynnościach służbowych. Wcześniej komendant stołeczny odwołał go z warszawskiego oddziału prewencji - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada.

W zeszłym tygodniu sąd, odmawiając aresztowania funkcjonariusza, zdecydował o zawieszeniu go w czynnościach. Toczy się wobec niego śledztwo, w którym opowiada z wolnej stopy. 

Dodatkowo trwa postępowanie dyscyplinarne w policji.

Z nieoficjalnych informacji, które uzyskał nasz reporter, wynika, że niebawem policjant zostanie wydalony ze służby.

Na razie jest w dyspozycji komendanta powiatowego policji w Nowym Dworze Mazowieckim.

Tragedia na warszawskiej Pradze. Postrzelił kolegę w pierwszym dniu stażu

Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia doszło na ulicy Inżynierskiej na warszawskiej Pradze. Patrol interweniował wobec agresywnego mężczyzny.

W pewnym momencie zjawili się tam policjanci po cywilnemu. Jeden z nich został śmiertelnie postrzelony przez młodego policjanta odbywającego tzw. "staż adaptacyjny" w Warszawie.

To był pierwszy dzień służby stażysty w stolicy.

Funkcjonariusz, który zginął, miał 34 lata. Pracował w policji od 9 lat. Osierocił dwoje dzieci.

Policjantowi grozi nawet dożywocie

Policjant, który postrzelił kolegę, w zeszłym tygodniu usłyszał zarzuty. Odpowie za przekroczenie uprawnień, nieuzasadnione użycie broni i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, który doprowadził do śmierci.

Grozi mu co najmniej 5 lat więzienia. Najwyższa możliwa kara przy tych zarzutach to dożywotnie więzienie. 

Prokuratura informowała, że funkcjonariusz złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy. Sąd nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie mężczyzny. 

Opracowanie: