"Myślę, że Rosjanie potrzebują spektakularnego sukcesu. To byłby np. udany atak w centra podejmowania decyzji w Kijowie – jak oni to nazywają, czy np. gdyby rakiety spadły na administrację prezydenta, czy na kilka ministerstw, które są ważne. A to tylko symbolicznie, dlatego, że oni jednak liczą na to, że ta wojna pójdzie w stronę, która będzie dla nich korzystniejsza" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk.
Czy dzisiejsze ataki m.in. na Kijów to rosyjska odpowiedź po eksplozjach na Moście Krymskim?
"Myślę, że to jest pierwsza część odpowiedzi. Mieliśmy już atak na Zaporoże, dzisiaj mamy jeszcze mało informacji, co tak naprawdę się dzieje w Kijowie. Natomiast cele cywilne są atakowane" - dodał gość Robert Mazurka.
Podkreślił, że mamy do czynienia z eskalacją wojny. Jak dodał, atak na Most Krymski, który ma znaczenie militarne i symboliczne dla Putina, to jest coś, co - z jego punktu widzenia - "wymaga krwi".
"Myślę, że zwolennicy dogadania się z Putinem mają problem. Dlatego, że nie mają możliwości wpływu na Kijów. Dzisiaj w Kijowie nie ma zdecydowanie nastroju, który mówi: siadamy do stołu negocjacyjnego i dogadujemy się z Putinem. Szczególnie po tych atakach ostatnich, także dzisiejszych na Kijów" - mówił Konończuk.
Jak dodał, to, co robią Rosjanie, to są najprostsze odpowiedzi. "Uderzenie w cele cywilne, powodujące śmierć dużej liczby osób, to jest coś, co każde terrorystyczne państwo - bo tutaj chyba trzeba takiego słowa użyć wobec tego, co robi Rosja - może bardzo łatwo zrobić. Natomiast to nie oznacza wygranej wojny. Myślę, że to determinację ukraińską do obrony jeszcze zwiększy" - podkreślał gość Roberta Mazurka.
Czy to sprawi, że Zachód będzie potrafił dostarczyć Ukrainie instrumentów, żeby mogła odpowiedzieć na rosyjskie ataki?
"Myślę, że rosyjskie ataki na cele cywilne raczej sprawiają, że "partia pokoju" na Zachodzie raczej słabnie, niż rośnie w siłę. Są zdjęcia, które przemawiają do wyobraźni chyba nas wszystkich" - mówił.
Gość Roberta Mazurka mówił także o serii dymisji w rosyjskim wojsku. Według niego zagrożona jest pozycja szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej generała Walerija Gierasimowa.
"Aczkolwiek zdymisjonowanie po 7 miesiącach wojny szefa sztabu będzie jasno pokazywało, że Rosjanie mają problem z prowadzeniem tej wojny. Z kolei Sergiej Szojgu to jest przyjaciel Putina" - dodawał.
Robert Mazurek pytał swojego gościa także o sobotni sabotaż na kolei w Niemczech.
"Wydaje mi się, że tutaj raczej nie ma wątpliwości, że państwem zainteresowanym w tego typu sabotażach, który ma też potencjał do tego typu cyberataków, są Rosjanie, którzy na początku wojny z Ukrainą próbowali paraliżować ukraińskie systemy teleinformatyczne, co się zresztą nie udało, tak jakby sobie tego życzyli. Natomiast dzisiaj Rosjanie pokazują przez dywersje na Nord Stream, przez nie pierwsze ataki cybernetyczne na różne instytucje zachodnie, że mają taki potencjał i będą go wykorzystywać" - mówił.