"Uważam, że temat reparacji jest tematem zamkniętym" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM poseł Ryszard Galla, jedyny przedstawiciel mniejszości niemieckiej w Sejmie. Jak tłumaczył gość Roberta Mazurka, nie głosował ws. uchwały sejmowej w tej sprawie, bo nie chciał wchodzić w tę dyskusję. "To jest pewna niezręczność z mojej strony, chciałem być tutaj bezstronnym" – podkreślał.

"Zagłosowałbym przeciw, byłbym od razu wyzwany jako Niemiec (...). Sumienie mówiło mi: nie powinieneś zagłosować za. Ja uważam, że jest na pewno temat, który powinien być podjęty i to natychmiast przez obie strony - polską i niemiecką. Ja uczestniczyłem w spotkaniu prezydentów - Dudy i Steinmeiera, który powiedział: panie prezydencie, jeśli jest temat - siadamy to stołu i rozmawiamy" - mówił.

Robert Mazurek dopytywał, czy Polska powinna otrzymać jednak jakąś formę odszkodowania od Niemiec.

"Myślę, że tak - mówimy o odszkodowaniu. Uważam, że obie strony powinny usiąść do stołu" - dodawał.

Galla stwierdził także, że dzieci mniejszości niemieckiej są w Polsce dyskryminowane. Tłumaczył, że minister Przemysław Czarnek obciął im dwie godziny nauki języka niemieckiego jako ojczystego. Robert Mazurek zauważył, że minister Czarnek - wydaje się - wycofuje się z tego pomysłu. "Czekamy na zmianę tego rozporządzenia" - mówił Galla.

Czy razem z ministrem Czarnkiem zaapelujecie do rządu Niemiec, żeby potraktował mniejszość polską w Niemczech jako mniejszość? - pytał Robert Mazurek.

"Proszę tutaj używać określenia: Polacy w Niemczech. Prawnie w Niemczech nie ma w tej chwili mniejszości polskiej" - podkreślał Galla.

"Porozmawiam z ministrem, jeśli będziemy zgodni co do treści, to tak" - dodawał.

"II wojnę światową trzeba pozostawić historykom i edukatorom. Politycy powinni skupić się na przyszłości"

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Ryszard Galla podkreślał, że historia polsko-niemiecka jest bardzo trudna. "Przez ponad 30 lat dobrej współpracy pracowaliśmy nad tym, żebyśmy byli dobrymi, wzajemnie współpracującymi sąsiadami" - dodał. 

Robert Mazurek przytoczył badania niemieckiego uniwersytetu w Bielefeld, z których wynika, że co piąty Niemiec uważa, że naród niemiecki nie ponosi żadnej odpowiedzialności za zbrodnie nazistów; 18 proc. z kolei jest zdania, że Niemcy byli ofiarami nazistów tak samo jak Żydzi. "Jest też duża grupa społeczeństwa niemieckiego, że tak, Niemcy ponoszą tę odpowiedzialność" - zauważył Galla. 

Badanie - jak wskazał gospodarz Porannej rozmowy w RMF FM - pokazuje ponadto, że niespełna 5 proc. Niemców wie o tym, że ofiarami nazistów byli Polacy. Poseł zgodził się, że potrzebna jest edukacja na temat II wojny światowej. "Może trzeba (organizować) więcej wycieczek do Oświęcimia, żeby pokazać, jaka to była tragedia" - zaznaczył Galla.

Zwrócił uwagę, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wizerunek Polaków w Niemczech bardzo się poprawił. "Trudną historię II wojny światowej i relacji polsko-niemieckich powinniśmy pozostawić historykom, edukatorom, edukować społeczeństwo, a my jako politycy powinniśmy wykorzystać ten dorobek, który został przez lata zbudowany i budować go z przyszłością" - przekonywał poseł.

"Jestem zdziwiony i trochę zażenowany polityką Niemiec wobec Ukrainy"

W dalszej części Porannej rozmowy w RMF FM jej gospodarz zapytał o politykę Berlina wobec wojny w Ukrainie, zwłaszcza jeśli chodzi o dostawy broni. Ryszard Galla przyznał, że jest zdziwiony i trochę zażenowany postawą kanclerza Olafa Scholza. "Obserwuję to z pewnym zdziwieniem, zresztą jak spojrzymy nawet na notowania opcji rządzącej w Niemczech, to nie jest ona wysoko oceniana przez obywateli. Rzeczywiście trochę mnie to niepokoi, bo to są takie deklaracje: nie przekażę, a za chwilę pada decyzja. Nie wiem, o co tutaj chodzi" - powiedział Galla. 

Jego zdaniem, Niemcy powinny być jednym z wiodących państw członkowskich NATO  jeśli chodzi o politykę wobec Ukrainy. Zgodził się, że w tej kwestii wiodącą role odgrywa rząd Polski. 

Do kogo bliżej posłowi Galli - rządu, czy opozycji?

Na koniec rozmowy Robert Mazurek zapytał do kogo bliżej posłowi mniejszości niemieckiej - obecnej władzy, czy opozycji. Polityk przyznał, że czuje się częścią bloku opozycyjnego. "Po części tak, ponieważ działania (rządu) w sprawie edukacji, które są w tej chwili realizowane (chodzi o kwestie nauczania języka niemieckiego - przyp. red.), nie są jednak tymi, które są dla nas, jako obywateli polskich sprzyjające. Trudno więc spodziewać się, że ja będę głosował tak, jak Zjednoczona Prawica" - zaznaczył Galla. 

Przypomniał zarazem, że jako poseł popierał rządowe ustawy, które uznał za racjonalne i rzetelnie przygotowane.

Opracowanie: