"To na wszystkich spadło jak grom z jasnego nieba. Systemowo nie byliśmy przygotowani - ani sprzętowo, ani od strony przygotowania nauczycieli, od strony przygotowania platform" - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Katarzyna Włodkowska, nauczycielka języka polskiego z Zespołu Szkół im. Stanisława Staszica w Pile i członkini grupy Superbelfrzy RP, wspominając zdalne nauczanie. "Lękiem i obawą napawa mnie myśl o tych, którzy z tej edukacji byli wykluczeni - nie mieli dostępu do internetu, musieli współdzielić sprzęt z rodzeństwem, z rodzicami, którzy pracowali zdalnie" - dodała.

Pytana o powrót do szkoły po wakacjach, Włodkowska stwierdziła, że przygotowuje się na różne scenariusze, ale ma nadzieję, że będzie spotykać się z uczniami w klasie.  Cieszę się na myśl o tym, że będę mogła wrócić pod tablicę, wyściskać moich uczniów i zobaczyć ich face to face - przyznała. 

Widzę tu ogromną szansę dla polskiej szkoły, dlatego że wielu nauczycieli, w trybie często pilnym i prowizorycznym, ale przyswoiło sobie wiele nowych treści.  Dotyczących i bezpieczeństwa w internecie, obsługi platform, komunikatorów. Nauczyliśmy się naprawdę wiele - odpowiedziała polonistka Katarzyna Włodkowska na pytanie, czy polska szkoła, po powrocie do tradycyjnego nauczania, powinna zostawić jakieś elementy z okresu lekcji online.


W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Zaborski zapytał swojego gościa o to, czy polska szkoła raczej stara się zasypywać nierówności między uczniami, którzy w różnym stopniu opanowali dany przedmiot, czy raczej skupia się na rozwijaniu ich indywidualnych talentów. Mam wrażenie, ze w polskiej szkole istnieje taka tendencja do zasypywania dołków. Jeżeli ktoś nie radzi sobie z matematyką, to wtedy bardzo mu pomagamy, żeby jakiś poziom z tej matematyki osiągnął. Ale zapominamy o tym, że ten uczeń, dla którego matma nie jest najważniejszym przedmiotem, ma wybitny talent aktorski albo jest świetny w kulinariach. Albo kocha podróże i biegle mówi w wielu językach. Obawiam się, że jednak tendencja jest do tego, żeby równać, a nie eksponować talenty, nad czym ubolewam - odpowiedziała polonistka.

Marcin Zaborski zapytał też o sposób na znudzenie uczniów. Jak zachęcić licealistów, żeby z zainteresowaniem sięgnęli np. po utwory Mickiewicza? Do Mickiewicza to nawet nie trzeba szczególnie zachęcać. Może "Pan Tadeusz" cieszy się mniejszym zainteresowaniem, ale "Dziady", które są metafizyczne, fantastyczne, omawiane w kontekście motywów wampirycznych albo zestawione z tekstami Paktofoniki albo hip-hopowymi tekstami Kalibra44 nabierają nowego, świeżego znaczenia - powiedziała Włodkowska.