"Rafał Trzaskowski nie szuka sobie dodatkowych zajęć. Zderza się z ogromnym oczekiwaniem, z ogromnymi nadziejami po wynikach wyborów" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak pytany o prezydenta Warszawy, który chce być jednocześnie liderem nowego ruchu społecznego. "Wyraźnie mówi o tym, że zarządzanie miastem jest najważniejsze, że ze względu na kryzys wokół rury (...) odłożył tamte plany. Myślę, że wszyscy to szanują i doceniają" - dodał. "Jego rola - jak wierzę, duża - w przyszłej polityce będzie wprost wynikała z tego, jak poradzi sobie w Warszawie z dodatkowymi sprawami" - podkreślił Siemoniak.
Jeśli to będzie w porozumieniu z Borysem Budką, jeśli to będzie wola większości klubu i misja, która łączy, a nie buduje konflikt, to chcę kandydować. Nie chcę kandydować jako zakładnik jakiejś strony czy w konflikcie - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak zapytany o to, czy będzie ubiegał się o stanowisko nowego szefa klubu PO. Kandydowałem przeciwko Borysowi Budce w styczniu, przegrałem te wybory, ale bardzo dobrze współpracujemy od stycznia - zapewnił. Nie wyobrażam sobie tego, że szukanie nowego szefa klubu miałoby budować jakikolwiek konflikt. Trzeba o tym spokojnie rozmawiać - podkreślił.
Jest to bardzo możliwe, bardzo prawdopodobne - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Tomasz Siemoniak pytany, czy osoby, które zaangażują się w nowy ruch Rafała Trzaskowskiego, wystartują w kolejnych wyborach z list Platformy Obywatelskiej. Nasze listy zawsze były otwarte na osoby z zewnątrz Platformy, z zewnątrz koalicji. Wiec jeśli ktoś taką aspirację będzie miał, to oczywiście będzie tutaj mile widziany. Nie może być murów stawianych między ruchem Trzaskowskiego a Platformą Obywatelską, Koalicją Obywatelską - dodał wiceprzewodniczący PO.
Marcin Zaborski przypomniał Siemoniakowi słowa Donalda Tuska, który stwierdził, że PO powinna codziennie "skakać do gardła" PiS-owi. Pamiętam, że rok temu, gdy zostawał człowiekiem "Gazety Wyborczej", Donald Tusk mówił co innego. Chciał zerwać z taką totalną opozycyjnością. Teraz, jak widać, sytuację ocenia inaczej. Nie zgadzam się z tym. Uważam, że powinniśmy mocno wytykać błędy PiS-owi, ale nie wygramy wyborów, jeżeli będzie komukolwiek, w tym PiS-owi skakać do gardła - odpowiedział Siemoniak. Ja mam to doświadczenie, że ciągle w kampaniach wyborczych, w swojej miałem bardzo wysoki wynik. I wydaje mi się, że lepiej wiem, czego ludzie oczekują niż, przy całym szacunku, Donald Tusk w Brukseli - dodał poseł PO.
W programie padło też pytanie o to, czy Platforma Obywatelska zmieni nazwę. Ja jestem, jako ktoś, kto jest od pierwszego dnia w Platformie, bardzo do tej nazwy przywiązany, się jej nie wstydzę i nie uważam jej za problem. Trzeba zauważyć, że przez ostatnie dwa lata pod różnymi szyldami szliśmy do wyborów - Koalicja Europejska, Koalicja Obywatelska, komitet Rafała Trzaskowskiego, więc nie nazwa jest najważniejsza. Najważniejsza jest wiarygodność, program i ludzie - to są te trzy rzeczy, których nawet najgenialniejszą nazwą się nie zastąpi - odpowiedział Siemoniak.
Marcin Zaborski, RMF FM: Dobrze pan sobie radzi w dwuosobowym kajaku?
Co to znaczy?
Czy umie pan pływać w dwie osoby w jednym kajaku?
Rozumiem, że nawiązuje pan redaktor do porannego wywiadu Sławomira Neumanna? Tak, potrafię współpracować z ludźmi. Myślę, że w kajaku czy rowerze...
Na tandemie dwuosobowym też pan sobie da radę?
Tak. Zawsze lubiłem współpracować z kimś. Dotyczy to jednej osoby czy większej grupy osób. Myślę, że jeśli ktoś mnie trochę zna to wie, że jestem osobą bardzo otwartą na współpracę z innymi, nie uważającą, że zjadłem wszystkie rozumy.
A koleżanki i koledzy w Platformie szukają kogoś, kto dobrze będzie współgrał w tandemie: Borys Budka - przewodniczącym Platformy, Tomasz Siemoniak - przewodniczącym klubu parlamentarnego Platformy. Dobry skład?
A to już jest zupełnie inna sprawa. Na razie nie ma mowy o tym, kiedy takie wybory miałyby być. Jest przewodniczącym klubu Borys Budka, jednocześnie jest przewodniczącym partii. Zapowiedział kilka miesięcy temu, że będzie chciał te funkcje rozdzielić.
I przedłużanie stanu, pana zdaniem, panie przewodniczący, przedłużanie tego momentu, w którym dyskutujecie o tym, że to trzeba rozdzielić, nie trzeba, to ma na dłuższą metę sens?
Ale ja nie będą naciskał przewodniczącego Budki w tej sprawie. Jest jednocześnie przewodniczący partii i takie rzeczy trzeba po prostu dogadać, zastanowić się, jaki termin tutaj będzie dobry. Trochę tutaj media, pan redaktor, wyprzedzają nasze dyskusje. Nie mieliśmy okazji o tym jakoś szerzej porozmawiać...
Nie media, panie pośle, to Sławomir Neumann rano to powiedział.
...więc ja niezręcznie się trochę czuje w takiej roli, w której miałbym teraz mówić, co Borys Budka ma zrobić.
Nie, nie panie pośle. Sławomir Neumann, jak pan zresztą zauważył, był naszym gościem rano i to on powiedział, że świetnym kandydatem na szefa klubu Platformy byłby Tomasz Siemoniak, czyli pan. Tylko on powiedział, że nie wie, czy pan będzie chciał kandydować. Będzie pan chciał kandydować?
Jeśli to będzie w porozumieniu z Borysem Budką, jeżeli to będzie wola większości klubu i taka misja, która łączy, a nie buduje jakiś konflikt, to chcę kandydować. Nie chcę kandydować jako zakładnik jakiejś strony czy w konflikcie. Ja chcę powiedzieć - kandydowałem przeciwko Borysowi Budce w styczniu. Przegrałem te wybory, ale bardzo dobrze współpracujemy od tego stycznia.
I ma pan pomysł na kierowanie klubem parlamentarnym Platformy Obywatelskiej? Pana zdaniem coś się musi zmienić w kierowaniu klubem PO w parlamencie?
Wszyscy tak uważają. Sam Borys Budka założył, że to będzie stan przejściowy. Nikt nie ma pretensji o to, że ten stan przejściowy się przedłużył, bo pandemia, bo kampania wyborcza wyjątkowo trudna. Więc w Platformie Obywatelskiej - Koalicji Obywatelskiej nie ma takiej tradycji, żeby łączyć funkcję szefa partii z szefem klubu. Po prostu klub jest za duży. Tego się nie da po prostu fizycznie zrobić. Natomiast sposób, termin jest tutaj do dogadania. Ja sobie nie wyobrażam tego, że miałoby szukanie nowego szefa klubu budować jakikolwiek konflikt. Trzeba o tym spokojnie rozmawiać. Ja mogę kandydować, jeżeli, jak mówię, będzie szerokie porozumienie. Natomiast jeśli jakieś inne będą tutaj okoliczności, to będę spokojnie dalej pracował. Mam co robić - jestem wiceszefem Platformy i nie narzekam na jakiś brak zajęć - czy w klubie parlamentarnym, czy w samej Platformie, czy w okręgu wyborczym.
To a propos łączenia zajęć. Myśli pan, że można być jednocześnie dobrym prezydentem Warszawy, dobrym wiceprzewodniczącym największej partii opozycyjnej, członkiem rady nowego stowarzyszenia "Samorządy dla Polski" i do tego twórcą, liderem ruchu społecznego?
Można na pewno być tak dobrym prezydentem Warszawy, jak jest nim w tej chwili Rafał Trzaskowski, który w całej Polsce - mimo że to nie Warszawa, uzyskał ponad 10 mln głosów. To jest odpowiedź na pytanie pana redaktora, bo Rafał Trzaskowski nie szuka sobie dodatkowych zajęć, tylko po prostu zderza się z ogromnym oczekiwaniem, ogromnymi nadziejami po wynikach lipcowych wyborów.
I zderza się z problemami, które w Warszawie się pojawiają dzień po dniu. Pytanie, czy zaangażowanie polityczne w ten nowy ruch społeczny, ruch obywatelski nie będzie szkodziło zarządzaniu stolicą, bo to jest codzienne wyzwanie?
Ale wyraźnie mówi Rafał Trzaskowski o tym, że zarządzanie miastem jest najważniejsze, że ze względu na kryzys wokół rury pod Wisłą odłożył tamte plany. I myślę, że wszyscy to szanują i to doceniają. Ja sądzę, że jego rola, jak wierzę duża, w przyszłej polityce będzie wprost wynikała z tego, jak poradzi sobie tutaj w Warszawie z rozmaitymi sprawami. Wybory prezydenckie pokazały, że jego wynik w Warszawie był bardzo dobry. Warszawiacy go bardzo wysoko ocenili i nadal tak jest. Sądzę, że chcą po prostu, żeby prezydent Warszawy odgrywał większą rolę. Ale oczywiście nie kosztem miasta - to jest jego podstawowe zadanie i on to doskonale rozumie. Mówi to co chwilę.
I kiedy słyszy pan Rafała Trzaskowskiego, który przyznaje, że awaria Czajki to mógł być sabotaż, to co panu przychodzi do głowy? Kto mógłby stać za takim sabotażem?
Niech zbadają to odpowiednie służby. Czytam na ten temat, że dzień wcześniej był przegląd, który zakończył się stwierdzeniem, że wszystko jest w porządku, wszystko działa dobrze i nagle następnego dnia taka awaria. Niech fachowcy to zbadają. Każdy wątek tutaj powinien być odpowiednio wyświetlony. Dobrze, że mamy współpracę z rządem po tych sobotnich występach ministrów rządu, którzy, nie czekając na jakiekolwiek informacje, już oceniali, atakowali, krytykowali. Dobrze, że pracuje teraz, od dziś, jutra wspólny sztab i ten problem będzie rozwiązywany.
Ale dopuszcza pan myśli, że w ratuszu ktoś po prostu zawalił? Ktoś nie dopilnował? Ktoś nie dopełnił obowiązków i dlatego doszło do tej awarii?
Bardzo ostrożny jestem w takich sytuacjach. Generalnie ja nie wierzę w spiski. Natomiast zdarza się jakieś bałaganiarstwo, jakieś niedopatrzenie. Na pewno to Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy prokuratura będą wszechstronnie sprawdzać. Sprawa jest bardzo poważna i nie należy nigdy wykluczyć jakiejś ewentualności.
To, panie przewodniczący, na koniec tej części rozmowy krótko - czy wie pan, kto stoi na czele Centrum Nowych Idei?
Tu trzeba pytać przewodniczącego Borysa Budkę.
Nie, ja pytam wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
Rzeczywiście zapowiadał, że takie centrum powstanie.
I co?
Natomiast, jak mówię - te kilka miesięcy minęły...
Osiem miesięcy...
Bez takiej normalnej polityki...
Osiem miesięcy od tych zapowiedzi minęło, panie przewodniczący. A tego centrum, które miało być zapleczem eksperckim Platformy Obywatelskiej, wciąż nie ma.
Panie redaktorze, ja współpracuję w swoim obszarze bezpieczeństwa, obrony z kilkudziesięcioma ekspertami. Czuję to zaplecze w tym obszarze. Natomiast to była zapowiedź Borysa Budki. Zapytam go przy najbliższej okazji.
Będę zobowiązany. Nasi słuchacze pewnie też.
Potrzeba na pewno tzw. think tanku Platformie. Nie ma co do tego wątpliwości.