"Prawo i Sprawiedliwość nie potrafi w Polsce walczyć z językiem nienawiści, a próbuje uczyć Brytyjczyków" - mówi gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM Borys Budka odnosząc się do kwestii wyjazdu polskich ministrów do Londynu. "Każde działanie, które przyniesie poprawę bezpieczeństwa Polaków, również poza Polską - będę chwalił. Tylko oczekuję konkretów" - dodaje gość Marcina Zaborskiego. Pytany o ewentualne zawieszenie Hanny Gronkiewicz-Waltz w prawach członka PO odpowiada: "Jeżeli będzie taka potrzeba to pani prezydent sama zawiesi się - tak stanowi statut Platformy Obywatelskiej. Przede wszystkim potrzebne jest rzetelne poinformowanie warszawiaków oraz opinii publicznej w Polsce o wszystkich sprawach reprywatyzacyjnych". Komentuje też dzisiejsze wniosek PO o odwołanie o marszałka Sejmu: "Marek Kuchciński z naprawdę bardzo porządnego wicemarszałka, lubianego przez wszystkich, stał się wykonawcą woli Jarosława Kaczyńskiego. Nawet rytm pracy sejmowej został dostosowany do rytmu dnia pana posła Kaczyńskiego".

Marcin Zaborski, RMF FM: Dzień dobry, naszym gościem jest wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, były minister sprawiedliwości Borys Budka.

Borys Budka: Dzień dobry panie redaktorze, dzień dobry państwu.

Po atakach na Polaków w Wielkiej Brytanii polscy ministrowie spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych oraz Komendant Główny Policji polecieli do Londynu. Pochwali pan tę pilną podróż ministrów rządu Beaty Szydło?

Oczywiste zagranie PR-owskie. Nie za bardzo rozumiem co przyniesie ta wizyta. Ja lubię konkrety. Tak naprawdę to zagranie, które ma pokazać determinację w obronie polskich obywateli, to się chwali, natomiast...

Ryszard Czarnecki na takie argumenty odpowiada, że to jest bełkot i mówi, że jak długo trzeba by jeszcze czekać, ile osób jeszcze miałoby zginąć, żeby polscy ministrowie w ten sposób zareagowali.

Każde działanie, które przyniesie obronę polskich obywateli będę chwalił. Ale akurat rząd Prawa i Sprawiedliwości jest przykładem tego, że niestety ten sposób podejścia do kwestii imigracyjnych, to w jaki sposób wypowiada się w kwestiach dotyczących polityki migracyjnej - a zwłaszcza pan minister Błaszczak - to jest to niezła hipokryzja, jeśli ktoś taki będzie chciał pouczać Brytyjczyków o tolerancji.

Ministrowie Błaszczak i Waszczykowski mówią, że jadą rozmawiać m.in. z Polakami, o ich problemach. To jest zły pomysł?

Trzeba rozmawiać, ale trzeba podejmować konkretnie realne działania. Tak naprawdę oczekiwałbym od rządu brytyjskiego podjęcia przede wszystkim polityki informacyjnej oraz ścigania sprawców tych zdarzeń.

Ale co pan, jako minister sprawiedliwości - gdyby pan był dzisiaj dalej ministrem sprawiedliwości - to co by pan zrobił w tej konkretnej sytuacji?

Przede wszystkim rozmawiałbym na szczeblu nieformalnym, bo jak widać pan minister Zbigniew Ziobro zrozumiał, że jego kognicja jako Prokuratura Generalnego na szczęście kończy się na Polsce - żałuje i tak, że tutaj jest jakakolwiek jego kognicja - i nie wybrał się na ten wyjazd. Natomiast raz jeszcze powtórzę, że ja oczekuje konkretów i jeżeli ta wizyta przyniesie jakąkolwiek poprawę bezpieczeństwa Polaków, to oczywiście będę to chwalił. Na razie nie widzę...

Pamięta pan, jak jeździł pan po Polsce z rządem Ewy Kopacz na wyjazdowe posiedzenia rządu. Wtedy opozycji krytykowała ten sposób działania, a rzecznik rządu odpowiadał: Podczas spotkań ministrów i wiceministrów często udaje się załatwiać konkretne sprawy.

Oczywiście, natomiast to było w gestii polskiego rządu, bo działaliśmy na terenie kraju. Nie za bardzo...

Niczego nie mogą załatwić panowie ministrowie w Londynie?

Nie za bardzo sobie wyobrażam, czy pan minister Błaszczak chce szkolić brytyjską policję, podczas gdy sam nie potrafił np. docenić pracy polskich policjantów, którzy w Gdańsku bronili demonstrantów przed agresywnymi zachowaniami m.in. partyjnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Tu ja cały czas mówię o hipokryzji Prawa i Sprawiedliwości, które nie potrafi w Polsce walczyć z językiem nienawiści, a próbuje uczyć Brytyjczyków. Ale raz jeszcze powiem - każde działanie, które przyniesie poprawę bezpieczeństwa Polaków, również poza Polską - będę chwalił. Tylko oczekuję konkretów.

To sprawy partyjne panie pośle, tu w Warszawie - nie ma żadnego powodu, żeby zawiesić Hannę Gronkiewicz-Waltz w prawach członka Platformy Obywatelskiej?

Jeżeli będzie taka potrzeba to pani prezydent sama zawiesi się - tak stanowi statut Platformy Obywatelskiej. Przede wszystkim potrzebne jest rzetelne poinformowanie warszawiaków oraz opinii publicznej w Polsce o wszystkich sprawach reprywatyzacyjnych. Jeśli to zostanie zrobione...

Ucieka pan od sprawy zawieszenia, a ja jednak będę do niej wracał. 2008 rok, pamięta pan pewnie kłopoty prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. On - jeszcze przed zarzutami - został zawieszony w prawach członka Platformy. Sławomir Nowak, wówczas bliski współpracownik Donalda Tuska mówił: Platforma powinna być czysta jak łza.

Tak i dlatego te działania, które zostaną podjęte w samorządzie warszawskim - przede wszystkim audyt przez niezależną firmę audytorską pokaże, czy była wina również pani prezydent. Jeżeli tak to pani prezydent sama złożyła taką deklarację, że wówczas na pewno zawiesi swoje członkostwo w Platformie. Ale poczekajmy z tym do wyciągnięcia wniosków. Przypomnę, że to Hanna Gronkiewicz-Waltz doprowadziła do tego, że po raz pierwszy w historii mamy ustawę reprywatyzacyjną - małą, warszawską, ale jednak do tego, dzięki głosom Platformy, doszło w zeszłej kadencji.

A gdyby pojawiły się prokuratorskie zarzuty dla Hanny Gronkiewicz-Waltz, ona powinna przestać być wtedy prezydentem Warszawy?

Po pierwsze trzeba zastanowić się, kto miałby te zarzuty stawiać...

Prokuratorzy?

...wiemy doskonale, że prokuratorzy w tej chwili działają na polecenia pana ministra, Zbigniewa Ziobry, w każdej sprawie...

Czyli jeśli będą zarzuty, Platforma powie, że to jest sprawa polityczna, bo minister sprawiedliwości jest prokuratorem generalnym...

To zależy jak będą uzasadnione. Natomiast przed chwilą ukazała się informacja o zdegradowaniu blisko 200 prokuratorów do prokuratur niższego rzędu, tylko dlatego, że nie podobają się panu prokuratorowi generalnemu, politykowi Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego ja bym nie chciał dyskutować w tej chwili i przesądzać o tym, czy ktoś będzie zawieszał się, czy będzie wyrzucony, czy zrezygnuje sam do czasu wyjaśnienia przede wszystkim opinii publicznej, czym tak na prawdę jest reprywatyzacja, czy popełniono błędy, czy obowiązujące prawo pozwalało, czy wymuszało te decyzje. Czy były to decyzje Hanny Gronkiewicz-Waltz, czy niezawisłych sądów. I to wszystko wymaga rzetelnego, szybkiego wyjaśnienia. Jeżeli błędy były popełnione, to będą wyciągnięte konsekwencje osobowe.

Nie udało się odwołać marszałka Sejmu, to był wniosek PO... No to słaby początek sezonu sejmowego dla Platformy Obywatelskiej. Pytanie, czy ta dzisiejsza porażka, przewidywalna, troszkę zniechęci PO do zgłaszania wniosków o wotum nieufności. Np. dla minister Zalewskiej.

To znaczy - arytmetyka sejmowa jest nieubłagana. Wiadomo, że taki wniosek nie ma szans na powodzenie, ale przede wszystkim ma na celu pokazanie opinii publicznej, w jaki sposób łamane jest na co dzień prawo przez marszałka Sejmu. Łamany jest regulamin Sejmu, karani są posłowie za przekroczenie kilkunastu sekund czasu wypowiedzi, podczas gdy są osoby bezkarne w Sejmie, gdy Sejm został podporządkowany jednej partii, a marszałek Kuchciński z naprawdę bardzo porządnego wicemarszałka, lubianego przez wszystkich, stał się wykonawcą woli Jarosława Kaczyńskiego. Nawet rytm pracy sejmowej został dostosowany do rytmu dnia pana posła Kaczyńskiego.

To będzie wniosek o odwołanie minister edukacji narodowej?

Jest to bez wątpienia jeden z najsłabszych ministrów tego wyjątkowo słabego rządu, ale chcemy skonsultować, czy taki wniosek powinien zostać złożony, z nauczycielami, z samorządowcami i z rodzicami. 

No to jedni powiedzą: odwołać minister Zaleską, inni powiedzą: bardzo dobra minister, zostawić. Jak państwo zdecydujecie w tej sprawie?


Nie podejrzewam, żeby nauczyciele czy też samorządowcy ocenili dobrze panią minister, która tak naprawdę, pogrąża polska oświatę, ale chcemy poczekać na ostateczną decyzję. Ja osobiście jestem za tym, żeby składać taki wniosek. Chociażby po to, by pokazać niekompetencję, by pokazać to, że tak naprawdę skutkiem tej pseudoreformy, a tak naprawdę rewolucji, nie będzie dobro polskich dzieci, nie będzie dobro rodziców, tylko powrót do być może jedynej szkoły, którą pani minister zna. Dlatego że to jest tak naprawdę powrót do przeszłości, od której Europa odchodzi, i tak naprawdę odejście od nowoczesnego zarządzania oświatą.