​Hubert Hurkacz pokonał hiszpańskiego tenisistę Pedro Martineza 7:6 (7-1), 6:2, 6:2 i awansował do drugiej rundy wielkoszlemowego turnieju Australian Open w Melbourne. Kolejnym rywalem Polaka będzie Włoch Lorenzo Sonego.

Rozstawiony z "dziesiątką" 25-letni Hubert Hurkacz już w pierwszym gemie zaprezentował to, co ma być jego atutem w tej imprezie, czyli mocny, skuteczny serwis - zaczął mecz od asa - oraz dobrą grę przy siatce.

Później w pierwszej partii asów posłał jeszcze dziewięć asów, przy zerowym dorobku w tym elemencie dysponującego gorszymi warunkami fizycznymi 60. w światowym rankingu przeciwnika. Polak miał też w sumie 22 uderzenia wygrywające, wobec dziewięciu rówieśnika z Hiszpanii, ale losy seta przechylił na swoją stronę dopiero w tie-breaku, wygrywając 7-1.

Początek drugiej odsłony miał podobny przebieg, lecz wszystko zmieniło się w piątym gemie, gdy Hurkacz wykorzystał pierwszą szansę na przełamanie podania rywala i objął prowadzenie 3:2. Później pokusił się o jeszcze jedno, a że nadal świetnie serwował - w tym secie oddał pochodzącemu z Alziry kibicowi piłkarskiego Realu Madryt tylko jeden punkt przy własnym podaniu - to ledwie 30 minut zajęło mu wygranie tej partii 6:2.

Podopieczny amerykańskiego trenera Craiga Boyntona z każdą akcją czuł się pewniej na korcie i jego przewaga rosła. Ciągle regularnie posyłał asy serwisowe - łącznie 24, najszybciej piłka poleciała 222 km/h, ale też grał z większą swobodą, uderzenia mocne przeplatał zagraniami technicznymi i coraz lepiej returnował. To wszystko sprawiło, że pewnie zmierzał do drugiej rundy.

W trzecim secie przełamał Martineza, który w zeszłym roku na "mączce" w Santiago wywalczył jedyny tytuł ATP, już na 2:1, a później kontrolował sytuację na korcie. Ponownie zwyciężył 6:2, kończąc mecz po godzinie i 49 minutach, przy czym połowę tego czasu zajęła pierwsza partia.

Cieszę się, że mogłem zacząć ten turniej na tak wspaniałym korcie, jak Margaret Court Arena, i przed świetną publicznością, której dziękuję za wsparcie. Jestem bardzo zadowolony ze swojej dyspozycji serwisowej. Dzięki temu mogłem wywierać presję na przeciwniku. Jestem w drugiej rundzie i zobaczymy, co będzie dalej - powiedział w krótkim wywiadzie tuż po zakończeniu spotkania polski tenisista.

Był to jego trzeci pojedynek z Martinezem i trzecie zwycięstwo. Wcześniej był górą w decydującym etapie kwalifikacji US Open 2018, a w ubiegłym roku pokonał go w drugiej rundzie imprezy ATP w Monte Carlo.

Hurkacz po raz piąty gra w Melbourne i - podobnie jak w US Open - jeszcze nigdy nie przebrnął drugiej rundy. O przełamanie tej złej passy w środę powalczy z Lorenzo Sonego. Włoch pokonał w poniedziałek portugalskiego tenisistę Nuno Borgesa 7:6 (7-4), 6:3, 6-7 (6-8), 6:1. Sonego w trzeciej partii najpierw obronił dwie piłki setowe, a później - już w tie-breaku - miał dwa meczbole, ale obu nie wykorzystał. Od stanu 6-4 przegrał cztery punkty z rzędu i całego seta. W czwartej odsłonie jednak postawił kropkę nad i.

Sonego jest 47. w światowym rankingu, choć był już notowany na 21. pozycji. Z Polakiem 27-letni turyńczyk grał w imprezach ATP już czterokrotnie i odniósł trzy zwycięstwa, w tym pod koniec ubiegłego roku w hali w Metz, gdzie sięgnął po trzeci i dotychczas ostatni tytuł w karierze. Wcześniej pokonał Hurkacza w 2018 roku w Budapeszcie i w 2020 roku w hali w Wiedniu. Polak jedyny sukces odnotował trzy lata temu w Auckland. Dwukrotnie w 2018 roku spotkali się też w kwalifikacjach bądź turniejach niższej rangi i tu bilans jest remisowy.

Przed rokiem Sonego w Melbourne odpadł w 3. rundzie, a jego najlepsze osiągnięcia wielkoszlemowe to 1/8 finału French Open 2020 i Wimbledonu 2021.