Po stojącym na niezbyt wysokim poziomie spotkaniu prowadząca w tabeli Ekstraklasy Legia Warszawa szczęśliwie zremisowała w Krakowie z Wisłą 0:0. Goście kończyli mecz w dziewiątkę.
W pierwszej połowie - kiedy jeszcze grano 11 na 11 - obie drużyny miały po kilka dobrych okazji do objęcia prowadzenia. W 32. minucie srogo mógł się na Wiśle zemścić błąd Gervasio Nuneza i Michała Czekaja. Przy linii bocznej boiska obaj byli przy Rafale Wolskim, ale pozwolili mu podać do Danijela Ljuboji. Ten dokładnie zacentrował do Nacho Novo. Jednak po zagraniu tego ostatniego piłka poszybowała tuż nad poprzeczką.
Trzy minuty później - po nieudanej pułapce ofsajdowej krakowian - Miroslav Radovic stanął "oko w oko" z golkiperem Wisły, ale jedyną korzyścią dla Legii z tej akcji był rzut rożny.
Tuż przed przerwą strzał Maora Meliksona z wielkim trudem obronił Dusan Kuciak.
Od 51. minuty Legia musiała grać w dziesiątkę. Janusz Gol faulował nieopodal swojego pola karnego szarżującego Łukasza Gargułę i ujrzał żółtą kartkę. Jedną miał już na koncie (dostał ją w 9. minucie), więc musiał opuścić plac gry.
Mimo że Wisła miała inicjatywę, nie potrafiła zdobyć gola. A od 80. minuty miała jeszcze bardziej ułatwione zadanie, gdyż za faul na Meliksonie czerwoną kartkę zobaczył Artur Jędrzejczyk (także za drugą żółtą). Nie potrafił się pogodzić z tą decyzją trener Legii Maciej Skorża i ostatecznie sędzia kazał mu opuścić ławkę rezerwowych.
Arbiter przedłużył mecz aż o pięć minut, ale krakowianie nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce Legii.
Maciej Skorża, trener Legii, podkreślał po meczu, że jego zespół wywalczył pod Wawelem punkt "w bardzo dramatycznych okolicznościach". Biorąc to pod uwagę można być zadowolonym. Jednak nasze założenia przed tym meczem były zgoła inne. Sytuacja w tabeli jest taka, że bardzo chcieliśmy zdobyć tu trzy punkty - mówił.
Z kolei trener Wisły Michał Probierz podkreślał, że "w początkowej fazie meczu Legia pokazała, że nie jest przez przypadek na czele tabeli". Przyznał jednak, że jego drużyna nie stanęła na wysokości zadania. W pierwszej połowie obie drużyny miały po jednej świetnej okazji do zdobycia gola. Po przerwie Legia szybko dostała czerwoną kartkę i mogliśmy spokojniej grać. Wpuściłem wszystkich, co mogli coś zdobyć w ataku. Mamy jednak bardzo duże problemy w ataku pozycyjnym. Po raz kolejny to się dziś potwierdziło. Nie może być tak, że przez 15 minut gramy przeciwko dziewięciu piłkarzom i nie stwarzamy sobie klarownej sytuacji - stwierdził.