"Wóz z igrzyskami jeszcze nam nie odjechał. Spokojnie czekamy na mecz z Hiszpanią" - powiedział trener reprezentacji Polski w piłce ręcznej Bogdan Wenta. W sobotę jego zawodnicy zremisowali z Serbią 25:25 w turnieju eliminacji olimpijskich w Alicante. Zwycięstwo w tym spotkaniu praktycznie zapewniało biało-czerwonym bilet do Londynu.
Mecz z Serbią miał dramatyczny przebieg. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem Polacy wygrywali dwoma bramkami, aby ostatecznie zremisować.
To spotkanie kosztowało nas dużo sił i w końcówce zabrakło przede wszystkim "zimnej głowy". Na pewno szyki obronne zepsuła nam kara dwóch minut dla Grześka Tkaczyka i kończyliśmy w osłabieniu. Dlatego wpuściłem na boisko Karola Bieleckiego, aby zaryzykował rzutem z dystansu. Albo by trafił, albo piłka wyleciałaby za boisko. Niestety nasze plany nie ułożyły się tak jak sobie tego życzyliśmy - przyznał Wenta.
Spotkanie Polski z Serbią było bardzo zacięte. Gola na wagę remisu na pięć sekund przed upływem czasu zdobył Ivan Nikcevic, który utrzymał precyzyjne podanie od swojego bramkarza. Wcześniej nieskutecznie rzucał Michał Jurecki.
Trzeba podkreślić, że zagraliśmy dobry mecz, choć na początku zbyt bojaźliwie. Jednak wóz z igrzyskami jeszcze nam nie odjechał i spokojnie czekamy na niedzielną potyczkę z Hiszpanią. Po meczu z Algierią też nie byliśmy w dobrych nastrojach - dodał szkoleniowiec, którego podopieczni wcześniej wygrali z wicemistrzem Afryki.
W niedzielę biało-czerwoni zagrają z Hiszpanią. Jeśli gospodarze wygrają, zapewnią sobie awans na igrzyska. Ten turniej jeszcze trwa, a my gramy na nim ostatni mecz. Wszystko zależy więc od nas - podkreślił Wenta.