Jeżdżący dla zespołu Red Bull Racing Max Verstappen wygrał wyścig o Grand Prix Holandii. To czwarte zwycięstwo Holendra z rzędu, po triumfach we Francji, na Węgrzech i w Belgii. Broniący tytułu 24-latek umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji generalnej, ma już 109 punktów przewagi nad drugim Charlesem Leclerkiem z Ferrari.

Rozgrywany na torze Zandvoort wyścig był 15. rundą mistrzostw świata Formuły 1. Verstappen odniósł dziesiątą wygraną w sezonie i trzydziestą w karierze.

Drugie miejsce zajął Brytyjczyk George Russell z Mercedesa ze stratą 4,071 s, a trzecie Monakijczyk Charles Leclerc z Ferrari - strata 10,929.

Prowadzący w wyścigu w jego drugiej połowie Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa podczas neutralizacji nie zjechał do serwisu na zmianę opon, tak jak uczyniło większość kierowców i spadł na czwartą lokatę. Rywale założyli opony z miękkiej mieszanki, siedmiokrotny mistrz świata pozostał na oponach pośrednich i nie miał najmniejszych szans, aby utrzymać prowadzenie. 

Hiszpan Carlos Sainz Jr. z Ferrari na mecie zameldował się jako piąty, ale po naliczeniu 5 s kary spadł ostatecznie na ósmą pozycję.

Verstappen imponował od początku

Wyścig rozpoczął się od ataku Leclerca na Verstappena, który w sobotę wywalczył pole position. Holender nie dał się jednak wyprzedzić, szybko uzyskał dwie sekundy przewagi nad rywalami. Na czele jechał Verstappen, za nim Leclerc, Sainz Jr., Hamilton i Meksykanin Sergio Perez z Red Bulla.

Na trybunach w pomarańczowych barwach, gdzie Verstappena do walki dopingowało ponad 100 tysięcy kibiców, cały czas skandowano: "wygramy, wygramy!". Holender nie mógł zawieść swoich fanów. Jechał szybko, systematycznie powiększał przewagę. Po 15 okrążeniach miał już prawie 5 s przewagi nad drugim Leclerkiem.

Holender prowadzenie stracił po 19. okrążeniu, gdy pierwszy raz zjechał na zmianę opon. Wtedy na dwie pierwsze pozycje wyszli kierowcy ekipy Mercedesa Hamilton i Russell, którzy dość długo nie zmieniali opon. Wydawało się nawet, że będą chcieli tylko jeden raz zameldować się w serwisie.

Na 27. okrążeniu Verstappen na nowych oponach wyprzedził Russella i zaczął gonić prowadzącego Hamiltona. W trzy okrążenia później Hamilton pojechał zmienić opony i sytuacja na torze wróciła do normy - liderem został Verstappen. Hamilton wrócił na tor jako piąty, ale jego strata do lidera wynosiła ponad 15 s.

Gdy na 49. okrążeniu Verstappen, Hamilton i Russell ponownie zmienili opony, wydawało się, że w lepszej sytuacji będą kierowcy Mercedesa, gdyż im założono z mieszanki pośredniej, gdy Verstappenowi z twardej.

Zła strategia Mercedesa

Holender prowadził w wyścigu, chwilami miał ponad 12 s przewagi nad Hamiltonem. I wtedy doszło do awarii silnika w bolidzie Fina Valtteriego Bottasa z Alfy Romeo. Samochód zatrzymał się na środku toru, blokując go. Wyjechał safety car, doszło do neutralizacji.

Wtedy właśnie Mercedes podjął złą, jak się okazało, brzemienną w skutkach decyzję. Gdy Verstappen i inni natychmiast pojechali zmienić opony na najbardziej miękkie, team Mercedesa zostawił Hamiltona na torze na już mocno zużytych oponach z mieszanki pośredniej.

Hamilton przez radio dosadnie ocenił, to, co się wydarzyło, ale nic nie był w stanie zmienić. Tuż po restarcie na 61. okrążeniu, gdy z toru zjechał safety car, Verstappen z dziecinną łatwością, mając nowe, szybsze opony, wyprzedził Brytyjczyka i wygrał wyścig.

Hamilton stracił przez błędną decyzję swojego teamu szansę odnieść pierwsze w sezonie zwycięstwo. To była p... decyzja - podsumował, używając dosadnego słowa, przebieg wyścigu. Tym bardziej, że wyprzedził go jeszcze Russell i Leclerc. Nie mogę w to uwierzyć. Przecież on mnie praktycznie wypchnął z toru - narzekał na Russella.

Następna runda cyklu - Grand Prix Włoch na torze Monza odbędzie się 11 września.