Brytyjczyk Christopher Froome jest zdecydowanym faworytem rozpoczynającego się dziś w Dusseldorfie Tour de France. Obrońca tytułu sprzed roku będzie wspierany przez bardzo mocną załogę grupy Sky, w której barwach pojedzie Michał Kwiatkowski. W peletonie zobaczymy też Rafała Majkę, Pawła Poljańskiego i Macieja Bodnara.

Brytyjczyk Christopher Froome jest zdecydowanym faworytem rozpoczynającego się dziś w Dusseldorfie Tour de France. Obrońca tytułu sprzed roku będzie wspierany przez bardzo mocną załogę grupy Sky, w której barwach pojedzie Michał Kwiatkowski. W peletonie zobaczymy też Rafała Majkę, Pawła Poljańskiego i Macieja Bodnara.
Christopher Froome /ROBERT GHEMENT /PAP/EPA

Chris Froome ma w dorobku trzy zwycięstwa w Wielkiej Pętli. Celuje w czwarte - i choć mówi, że jego rywale są w tym sezonie zdecydowanie mocniejsi niż w poprzednich - to właśnie on jest faworytem numer 1 do zwycięstwa na Polach Elizejskich. 

Kogo warto wymienić w gronie pretendentów? Na pewno groźni będą Richie Porte, Alejandro Valverde, Nairo Quintana czy Fabio Aru. Pytanie, co pokaże Alberto Contador, który w ostatnich sezonach nie miał szczęścia do Tour de France. Jest także Rafał Majka, który celuje przynajmniej w czołową dziesiątkę. Kolarz grupy Bora-hansgrohe jest w dobrej formie. Ostatnio wygrał wyścig Dookoła Słowenii.

W peletonie zobaczmy też trzech innych Polaków. Paweł Poljański i Maciej Bodnar to grupowi koledzy Majki i właśnie jemu mają pomagać w trudnych momentach. Z kolei Michał Kwiatkowski będzie pomocnikiem Chrisa Froome'a i trudno oczekiwać, by na jednym z etapów dostał wolną rękę, choć takiego scenariusza wykluczyć nie można.

Warto też wspomnieć o sprintach, którzy też dostaną szansę pokazania się w Tour de France. Ciekawe w jakiej formie jest doświadczony Mark Cavendish, który ma w dorobku 30 etapowych zwycięstw w wyścigu. Groźni na pewno będą Niemcy: Andre Greipel i Marcel Kittel. Jest także Peter Sagan. Słowak zapewne znów powalczy o zwycięstwo w klasyfikacji punktowej, a do tego potrzebuje także dobrych finiszy na płaskich etapach. Przed rokiem był najszybszy na dwóch etapach.

104. edycja Tour de France rozpocznie się w Dusseldorfie od jazdy indywidualnej na czas. Kolejnego dnia kolarze zameldują się w Belgii i dopiero trzeciego dnia rywalizacji - po przejechaniu przez Luksemburg - wjadą do Francji. Na 5. etapie obejrzymy pierwszy finisz na poważnym podjeździe. Peleton będzie jechał przez Wogezy, ale to 9. dzień rywalizacji zapowiada się naprawdę pasjonująco. Etap o łącznym przewyższeniu 4600 metrów i siedem premii górskich, w tym trzy najwyższej kategorii. To będzie mocne zakończenie pierwszego tygodnia ścigania. 

Drugi tydzień to Pireneje, a następnie przejazd przez Masyw Centralny aż do Alp. 17. i 18. etap będą piekielnie wymagające. To będą też ostatnie górskie próby na trasie wyścigu. Przed wjazdem na Pola Elizejskie w Paryżu emocje ma zapewnić jeszcze najdłuższy etap wyścigu poprowadzony drogami Prowansji, a na deser jazda indywidualna na czas w Marsylii. To tam zapadną ostateczne rozstrzygnięcia. Paryż to, jak zwykle, etap przyjaźni.  

(ph)