Poseł PiS i były bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski ma zapłacić byłemu selekcjonerowi polskiej kadry Franciszkowi Smudzie 50 tys. zł zadośćuczynienia za obraźliwe wypowiedzi pod jego adresem. Taki wyrok wydał Sąd Okręgowy w Łodzi. Tomaszewski nazwał Smudę m.in. prostakiem.
Łódzki sąd uznał, że swoimi medialnymi wypowiedziami Tomaszewski naruszył dobra osobiste Smudy. Chodziło o wypowiedzi dla polskich i niemieckich mediów, w których Tomaszewski m.in. nazwał byłego selekcjonera kadry "prostakiem". Smuda pozwał go w lutym. Domagał się przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych i doznaną krzywdę.
Tomaszewski nie uznał powództwa, ale łódzki sąd orzekł, że używając obraźliwych sformułowań i ocen wobec Smudy, który pełnił wówczas obowiązki selekcjonera kadry narodowej, zwłaszcza w okresie przygotowań do Euro 2012, poseł naruszył jego dobra osobiste. Zdaniem sędzi Barbary Krysztofiak, jego wypowiedzi, biorąc pod uwagę ich całokształt, a nie tylko pojedyncze słowa typu "prostak", mają charakter obraźliwy, bezzasadny i niezwiązany tak naprawdę z pracą powoda jako selekcjonera kadry narodowej. Sędzia podkreśliła także, że żaden interes społeczny nie jest tak chroniony, by dopuszczać naruszanie dóbr osobistych jakiejkolwiek innej osoby.
Teraz były bramkarz ma opublikować w mediach oświadczenie z przeprosinami o treści: Przepraszam pana Franciszka Smudę za moje wielokrotne, bezprawne i obraźliwe wypowiedzi na jego temat opublikowane w środkach masowego przekazu (...) w których przypisywałem panu Franciszkowi Smudzie cechy mogące go poniżyć lub ośmieszyć w opinii publicznej. Wyrażam głębokie ubolewanie z powodu wyrządzonej panu Franciszkowi Smudzie szkody niemajątkowej. Oświadczenie ma zostać opublikowane w terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku. Tomaszewski musi też wypłacić Smudzie 50 tys. zł zadośćuczynienia wraz z odsetkami i pokryć koszty procesu - ponad 5800 zł.
W trakcie procesu pełnomocnik posła domagał się odrzucenia pozwu, bo chroni go immunitet parlamentarny. Jednak w ocenie sądu zarówno przepisy Konstytucji, jak i ustawy o wykonywaniu obowiązków posła i senatora nie mają na celu ochrony wypowiedzi, które nie są związane z wykonywaniem obowiązków parlamentarnych. Takie stanowisko zajmował także Sąd Najwyższy.
Jan Tomaszewski zapowiedział już odwołanie się od tego wyroku, bo - jak stwierdził - nie czuje się winnym.
Przed łódzkim sądem toczy się też drugi proces o ochronę dóbr osobistych, który Tomaszewskiemu wytoczył reprezentant Polski Damien Perquis. Domaga się on przeprosin w mediach i 50 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny m.in. za nazwanie go "francuskim śmieciem".
Perquis to urodzony we Francji piłkarz o polskich korzeniach. Po zabiegach ze strony PZPN przyjął polskie obywatelstwo i dostał powołanie do reprezentacji Franciszka Smudy. Tomaszewski kilkakrotnie wypowiadał się na temat Perquisa. Pytany o swe poglądy na temat powoływania do kadry zawodników wychowanych poza krajem, nazwał Perquisa "francuskim śmieciem" i "futbolowym odpadem z reprezentacji Francji".