Biało-czerwona drużyna skoczków w składzie: Piotr Żyła, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Maciej Kot wygrała drużynowy konkurs w Klingenthal. To pierwsze zwycięstwo biało-czerwonych w historii. Ten wielki sukces udało się odnieść w dniu 39. urodzin Adama Małysza.
Polacy dobrze spisali się już w poprzedzającej konkurs serii próbnej. Suma not biało-czerwonych dawała im drugą lokatę, wyżej byli jedynie Austriacy. Jak się okazało, były to miłe dobrego początki.
Konkurs w dobrym stylu Piotr Żyła. 134 metry pozwoliło nam objąć prowadzenie. Jako drugi z biało-czerwonych zaprezentował się Kamil Stoch. Dwukrotny mistrz olimpijski potwierdził, że wygrana w piątkowych kwalifikacjach nie było przypadkiem. Stoch lądował na 139 metrze. Najbliżej z biało-czerwonych skoczył w pierwszej serii Dawid Kubacki, ale 132,5 metra w niezbyt sprzyjających warunkach, to bardzo dobry wynik. Kubacki zdobył zresztą tym skokiem więcej punktów od Żyły. Kończący pierwszą serię w naszym zespole Maciej Kot potwierdził, że jest w wybornej formie. Lądował podobnie, jak Stoch na 139 metrze.
Na półmetku mieliśmy 16,3 punktów przewagi nad Austriakami i 17 nad Niemcami. Zawodnicy obu reprezentacji skakali równo, ale zabrakło im tak dalekich skoków, jak te oddane przez Stocha i Kota. Czwarte miejsce zajmowali Norwegowie z ponad 50-punktową stratą do Polaków.
W drugiej serii Żyła powtórzył swój rezultat ponownie osiągając 134 metry. Michael Hayboeck i Marcus Eisenbichler osiągnęli nieco lepsze odległości, ale nasza przewaga nad wiceliderami powiększyła się jeszcze o symboliczną 0,1 punktu.
Drugi skok Stocha był lepszy od pierwszego. Jako pierwszy w konkursie osiągnął granicę 140 metrów. Nasza przewaga znów urosła. Stefan Kraft i Andreas Wellinger nie byli w stanie skakać równie daleko. Lepszy skok od tego z pierwszej serii oddał też Kubacki. Poprawił się o dwa metry. Co prawda nasza przewaga nieco stopniała, ale ciągle była bardzo solidna. Kot musiał jedynie postawić kropkę nad "i". Severin Freund i Manuel Fettner nie popisali się rekordowymi skokami. Ostatni z naszych skoczków potrzebował zaledwie 117,5 metra do zwycięstwa. Poszybował zdecydowanie dalej - 139 metrów.
Najdłuższy skok w konkursie oddał Słoweniec Domen Prevc (145 metrów). Jego reprezentacja zajęła ostatecznie piątą lokatę ustępując jeszcze Norwegom.
Dla biało-czerwonych to 10. w historii podium wywalczone w zawodach drużynowych. Poprzednio w styczniu tego roku zajęliśmy 3. miejsce na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.
Wygraliśmy jednak po raz pierwszy. Gdyby dziś rozgrywano konkurs indywidualny, wygrałby Maciej Kot przed Kamilem Stochem. Piotr Żyła byłby 10., a Dawid Kubacki 12.
Zmagania indywidualne jednak dopiero w niedzielne popołudnie. Oprócz czwórki biało-czerwonych rywalizujących w drużynie, jutro w Klingenthal wystąpią też Stefan Hula i Klemens Murańka.
APA