Australijska breakdancerka Rachael Gunn, która zyskała nie do końca pożądaną popularność na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, została właśnie ogłoszona numerem jeden światowego rankingu w breakingu. Decyzja Światowej Federacji Tańca Sportowego wprawiła w osłupienie wielu kibiców.
Światowa Federacja Tańca Sportowego opublikowała we wtorek swój ranking, w którym stwierdzono, że Gunn zapewniła sobie pierwsze miejsce po zwycięstwie na Mistrzostwach Kontynentalnych Oceanii w 2023 roku.
Federacja wyjaśniła, że ranking jest "aktualizowany na podstawie czterech najlepszych wyników każdego sportowca w ciągu ostatnich 12 miesięcy" i że punkty zdobyte w zawodach są ważne przez 52 tygodnie od daty osiągnięcia wyniku. Igrzyska w Paryżu oraz zawody kwalifikacyjne do igrzysk olimpijskich w Szanghaju i Budapeszcie nie miały wpływu na klasyfikację.
"Zgodnie z systemem kwalifikacji olimpijskich, wydarzenia rankingowe celowo nie odbyły się między 31 grudnia 2023 r. a igrzyskami olimpijskimi Paryż 2024. Ten strategiczny harmonogram pozwolił sportowcom skupić się wyłącznie na ostatniej części kwalifikacji olimpijskich bez dodatkowej presji dodatkowych wydarzeń rankingowych" — poinformowała federacja.
"W rezultacie pod koniec igrzysk olimpijskich wiele wyników zawodów uwzględnionych w rankingu straciło ważność, co doprowadziło do obecnej sytuacji, w której wielu sportowców ma tylko jeden wynik zawodów, który wpływa na ich pozycję w rankingu" - czytamy w oświadczeniu.
Decyzja federacji wprawiła w zakłopotanie rzesze fanów breakingu na całym świecie. RayGun (to pseudonim tancerki z Australii) zasłynęła dziwacznym "tańcem kangura" na zawodach olimpijskich w Paryżu. Występ Australijki został okrzyknięty obrazą dla sportu i zyskał jednogłośną dezaprobatę sędziów zawodów, którzy przyznali tancerce z Antypodów równe 0 punktów.