Nasi piłkarze ręczni wieczornym meczem z Ukrainą zakończą eliminacje do Mistrzostw Europy. Zawodnicy trenera Michaela Bieglera są już pewni awansu na turniej w Danii, ale chcą dziś wygrać. Początek meczu o godzinie 20.
Biało-czerwoni zapewnili sobie awans do turnieju finałowego po pokonaniu kilka dni temu Holandii. Mimo to Polacy nie mają zamiaru odpuścić wieczornego spotkania z Ukrainą. To po pierwsze nie w ich stylu, a po drugie nie wybaczyliby im tego kibice, którzy szczelnie wypełnią halę w Zielonej Górze (ma być komplet, ponad 5 tysięcy fanów), a po meczu chcą świętować awans wraz z drużyną. Zawsze gramy z przyjemnością w Polsce. Zmobilizujemy się odpowiednio i zagramy dla naszych fanów, bo wiemy, że przyjdzie ich dużo - zapewnia Karol Bielecki.
W porównaniu do meczu w Holandii drużynę wzmocnią Piotr Chrapkowski, Michał Wyszomirski i Bartłomiej Jaszka. Zabraknie jednak Mariusz Jurkiewicza. W ostatnim spotkaniu został mocno poobijany i selekcjoner nie chce ryzykować zdrowia zawodnika tym bardziej, że awans mamy już w kieszeni. W składzie nie ma też poważniej kontuzjowanego Krzysztofa Lijewskiego.
To ostatnia szansa, żeby zobaczyć kadrę w najbliższym czasie. Przed Polakami jeszcze sparing z Danią, w którym zagramy w krajowym składzie. Tego samego dnia ma się odbyć losowanie grup na Mistrzostwa Europy. Na turniej finałowy poczekamy do 12 stycznia, a najlepszą drużynę Starego Kontynentu poznamy czternaście dni później.
Polacy liczą jeszcze po cichu na zajęcie pierwszego miejsca w grupie. Ma to znaczenie jedynie prestiżowe. Na razie wyprzedzają nas Szwedzi. Jeśli ma się to zmienić musimy pokonać Ukrainę i liczyć na to, że zespół Trzech Koron zaliczy wpadkę na własnym parkiecie w pojedynku z Holendrami.