Niespodzianki nie było - wyborów prezydenta FIFA nie odwołano i Sepp Blatter pozostanie szefem światowej federacji na kolejną kadencję. Szwajcarowi nie przeszkodziły oskarżenia o korupcję i krytyka części krajowych związków. Wygrał bez problemów, bo nie miał żadnego kontrkandydata. Otrzymał 186 głosów na 203 możliwych.
75-letni Blatter wygrał, ale powodów do zadowolenia raczej nie ma. Kongres odbywał się w atmosferze wzajemnych oskarżeń o korupcję. Mimo że część krajowych federacji, a także Transparency International apelowały o przełożenie głosowania, FIFA się nie zgodziła.
Teraz Blatter ma 4 lata, by poprawić wizerunek organizacji. Wprawdzie - jak przekonywał - to nie kryzys, tylko przejściowe trudności, to raczej trudno w to uwierzyć.
Podobnie jak w rewolucyjne zmiany, choć usłyszeliśmy jedną ważną propozycję szefa federacji - by w przyszłości wyboru gospodarza mistrzostw świata dokonywał nie komitet wykonawczy, a wszyscy członkowie FIFA. Czy to wyeliminuje korupcyjne podejrzenia w przyszłości? Nie wiadomo. Ale pewnie dało Blatterowi kilka dodatkowych głosów w urnie.
Przypomnijmy, z wyścigu wycofał się jedyny kontrkandydat szef Azjatyckiej Federacji (AFC) Mohamed bin Hammam. Katarczyk zrezygnował ze startu w wyborach w obliczu podejrzeń o próbę kupienia sobie głosów. W niedzielę Komisja Etyki FIFA zawiesiła go w prawach członka.