Słowak Peter Sagan z ekipy Bora-Hansgrohe wygrał w Colmar, po finiszu z peletonu, piąty etap wyścigu kolarskiego Tour de France. Koszulkę lidera zachował Francuz Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step), który na mecie był dziesiąty.
Sagan odniósł dwunaste w karierze zwycięstwo etapowe w tym wyścigu, ale pierwsze w tegorocznej edycji. Trzykrotny mistrz świata wyprzedził Belga Wouta van Aerta (Jumbo-Visma) i Włocha Matteo Trentina (Mitchelton-Scott).
Piąte miejsce zajął lider polskiej ekipy CCC Belg Greg Van Avermaet. W pierwszej części peletonu finiszował Michał Kwiatkowski (Ineos), a drugi z Polaków - Łukasz Wiśniowski (CCC) przyjechał do mety ponad osiem minut za główną grupą.
Sagan umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji punktowej. Od swojego debiutu w Tour de France siedem lat temu zawsze kończył wyścig w zielonej koszulce najlepszego sprintera, z wyjątkiem 2017 roku, gdy wykluczono go z rywalizacji za spowodowanie kraksy.
Trzeba było cierpliwie czekać na to zwycięstwo. I nadeszło. Dziś moja drużyna wykonała świetną pracę, a ja ją tylko skończyłem - powiedział 29-letni kolarz z Żyliny. Słowak przyzwyczaił kibiców do seryjnych wygranych, ma ich na koncie 113, ale w ostatnich miesiącach nieco obniżył loty - w środę odnotował dopiero czwarty triumf od początku sezonu.
Zdobyta bonifikata pozwoliła mu awansować w klasyfikacji generalnej z osiemnastego na dziewiąte miejsce. Zepchnął w ten sposób na dziesiątą lokatę Van Avermaeta. Dzięki bonifikacie umocnił się na drugiej pozycji van Aert, zmniejszając do 14 sekund stratę do Alaphilippe'a.
To jedyne zmiany w czołówce wyścigu w przeddzień pierwszego górskiego etapu. W czwartek kolarze pozostaną w Wogezach, a odcinek zakończy się liczącą 7 km wspinaczką do La Planche des Belles Filles (średni kąt nachylenia 8,7 proc.).
On może obronić żółtą koszulkę. Podjazd jest bardzo ciężki, ale Julian posiada środki, aby postawić się najlepszym - ocenił kuzyn i trener lidera wyścigu Franck Alaphilippe.