Romain Grosjean - francuski kierowca Formuły 1, który miał wypadek podczas wyścigu w Bahrajnie opublikował na Instagramie krótki film ze szpitala. Przyznał, że uratowała go tzw. aureola, czyli obręcz wystająca z kokpitu bolidu i chroniąca głowę.

Wszystko w porządku... Mniej więcej - powiedział 34-letni Grosjean, pokazując poparzone ręce w bandażach. Kilka lat temu nie byłem zwolennikiem aureoli, ale bez niej nie mógłbym z wami dziś rozmawiać - dodał Grosjean.

Kierowca podziękował wszystkim medykom, którzy otoczyli go opieką, a także osobom, które po wypadku pisały do niego wiadomości. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł już do was pisać - stwierdził. Powrotu do zdrowiach w komentarzach pod filmem życzyli mu m.in. kierowcy F1 tacy jak Pierre Gasly i Lewis Hamilton, a także gwiazdy innych dyscyplin - wśród nich tenisiści Elina Svitolina i Stan Wawrinka.

Grosjean wypadł z toru na trzecim zakręcie pierwszego okrążenia po kontakcie z Rosjaninem Daniiłem Kwiatem. Bolid ekipy Haas uderzył w barierkę, przełamał się i stanął w płomieniach. Już po kilkunastu sekundach pojawiły się służby ratownicze, a Grosjean o własnych siłach wyszedł z ognia.

Później kamery telewizyjne pokazały, jak Francuz wychodzi z kokpitu i otrząsa się z płomieni, podpierany przez kierowcę samochodu medycznego.

Ekipa Haas poinformowała, że Grosjean "doznał drobnych oparzeń dłoni i kostek, ale ma się dobrze". Francuz, który startował w swoim 179. wyścigu Grand Prix i w tym sezonie miał zakończyć karierę, został zabrany do szpitala helikopterem, aby potwierdzić "możliwe złamania żeber". Badania wykazały jednak, że do złamań nie doszło.


Niedzielny wyścig w Bahrajnie wygrał mistrz świata Brytyjczyk Lewis Hamilton.