„Sądzę, że samemu sobie nic nie muszę udowadniać, jednak przerwa od startów nie ułatwia mi zadania. Powrotów do ścigania się w królowej motorsportu z najlepszymi kierowcami świata na pewno nie należy do łatwych” – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM kierowca wyścigowy Robert Kubica o swoim powrocie do Formuły 1. „Oczywiście w tym roku pełniłem rolę kierowcy rezerwowego, rozwojowego, testowego, trochę tym bolidem nowej generacji jeździłem, ale jednak wyścigi to trochę inna sytuacja niż jeżdżenie okrążeń na testach” – dodał.

Kubica został zapytany także o sceptyczną wypowiedź Sebastiana Vettela, który stwierdził, że Polak jest za stary na powrót do Formuły 1. Jeśli chodzi o kierowców-rywali, no to jest normalne, że rywalizacja jest duża. Chociaż tak naprawdę można mówić, że Vettel nie jest dużo młodszy od mnie, chociaż parę lat ma mniej. Z drugiej strony jest bardzo dużo młodych kierowców, którzy wchodzą do Formuły 1. Na przykład mój partner zespołowy - odpowiedział gość Marcina Zaborskiego.

Uważam, że Formuła 1 jest szczytem motorsportu. Jest to kategoria, gdzie ściga się dwudziestu najlepszych kierowców świata. I samo dojście do tego jest już ogromnym wynikiem. Mi to się udało - można powiedzieć w cudzysłowie - dwa razy. Pierwszy raz w 2006 roku, teraz wracam po długiej przerwie - mówił Kubica.

Sportowiec pytany o umowę, którą Orlen podpisał z Williamsem, powiedział, że "nie zna umów". Bardzo się cieszę, że będę reprezentował nasz kraj, ale też jeździł z logotypem koncernu. I podwoimy swoją siłę w reprezentacji naszego kraju - powiedział. Kubica w rozmowie z Marcinem Zaborskim przyznał także, że nie będzie "wyskakiwał z lodówki".

Jestem sportowcem. Uważam, że w swoim życiu osiągnąłem nie za dużo wyników, ale jeśli chodzi o dochodzenie do szczytów, czy też do celów które sobie wyznaczałem, to z reguły mi się to udawało. Reprezentowanie - tak jak mówię - kraju, który tak naprawdę nie miał historii i kultury motorsportu nie jest łatwe i z tego się bardzo cieszę, i jestem dumny. Mam nadzieję, że w przyszłości też będziemy mieli znakomitych kierowców - powiedział gość RMF FM. 

Kubica o „taśmach Morawieckiego”: Nie słyszałem ich, dla mnie nie ma tematu

Ja realistycznie podchodziłem do moich szans powrotu do Formuły 1. Stawałem sobie cele mniejsze, krok po kroku. Każdy kto mnie zna wie, że nie wychodzę za bardzo do przodu - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Robert Kubica. Wiedziałem, że jeśli myślę realnie o szansie powrotu do Formuły 1 - nawet nie chodziło o starty, ale prowadzenie bolidu - to nie mogę sobie tej szansy zamknąć. Ta furtka zawsze była półotwarta - podkreślił.

Największym wyzwaniem będzie pozostanie w Formule 1, ponieważ konkurencja jest bardzo duża, ale zostanie jako kierowca na więcej sezonów jest dużo większym wyzwaniem. Jako cel realistyczny trzeba postawić sobie, żebym wykonał swoją pracę jak najlepiej. Jeśli uda mi się pozostać w Formule 1 na więcej sezonów to będę mógł powiedzieć, że osiągnąłem coś, co tak naprawdę mało osób osiągnęło i tak naprawdę zrobiłem dwa razy karierę w F1 - przyznał.

Kubica był także pytany przez Marcina Zaborskiego o słynne taśmy premiera Mateusza Morawieckiego, na których słychać jak ówczesny prezes banku cieszył się z wypadku sportowca. Kubica przyznał, że dla niego "nie ma tematu". Słyszałem dużo, ale nie słyszałem taśm, jego wypowiedzi - powiedział. Dodał, że razem z premierem "wyjaśnili sobie sytuację".

Marcin Zaborski, RMF FM: Robert Kubica wracający do ścigania się na torach Formuły 1, dobry wieczór.

Robert Kubica: Dobry wieczór.

Komu więcej musisz teraz udowodnić - sobie czy niedowiarkom?

Ciężkie pytanie. Sądzę, że samemu sobie nic nie muszę udowadniać, jednak przerwa od startów nie ułatwia mi zadania. Powrotów do ścigania się w królowej motorsportu z najlepszymi kierowcami świata na pewno nie należy do łatwych. Szczególnie kiedy doszło do ewolucji Formuły 1, jeśli chodzi o sprawcy techniczne. Bolidy znacznie się różnią od tych, którymi się ścigałem, także ja bardziej to określiłbym, że potrzebuję trochę czasu, żeby to wszystko od nowa poznać jeszcze lepiej. Oczywiście w tym roku pełniłem rolę kierowcy rezerwowego, rozwojowego, testowego, trochę tym bolidem nowej generacji jeździłem, ale jednak wyścigi to trochę inna sytuacja niż jeżdżenie okrążeń na testach.

Trochę w środowisku byłeś. A propos: "Jeśli chcesz mieć przyjaciela w F-1 to kup sobie...

Psa!

... psa". Fani znają tę twoją podpowiedź. Rzeczywiście, nie wszyscy są ucieszeni z tego, że wracasz do ścigania się na torze.

Ja wiem? Nie, to chyba...

Sebastian Vettel mówi, że ma mieszane uczucia, że przecież trochę lat na karku już masz, a w kolejce stoją młodzi, którym mógłbyś ustąpić i zrobić miejsce.

No tak, chociaż każdy ma swoją wizję i opinię. Ja na przykład nie potrzebuję mieć wszystkich fanów, czy też nie wszyscy muszą być zadowoleni, że wracam. Uważam, że wracając do tych fanów i kibiców... Mój powrót tym ludziom, którzy trzymali kciuki przez te ciężkie lata, się należy. Postawienie swojego bolidu na polach przedstartowych, na Grand Prix w Australii będzie też prezentem dla nich i też reprezentuję tę całą grupę tych właśnie wiernych kibiców, których pozdrawiam. No a jeśli chodzi o kierowców-rywali, no to jest normalne, że rywalizacja jest duża. Chociaż tak naprawdę można mówić, że Vettel nie jest dużo młodszy od mnie, chociaż parę lat ma mniej. Z drugiej strony jest bardzo dużo młodych kierowców, którzy wchodzą do Formuły 1. Na przykład mój partner zespołowy.

To jeszcze kilkanaście tygodni i rzeczywiście ruszymy. Przyznałeś kiedyś, że każde miejsce poza pierwszym jest po prostu słabe, a teraz eksperci nie widzą w tobie faworyta. Mówią, że jak będziesz gdzieś pośrodku stawki, to będzie bardzo dobrze.

To wyjęte trochę z kontekstu, bo oczywiście jeśli są szanse wygrywania, ponieważ Formuła 1 jest skomplikowanym sportem, tam dysponuje się różnym sprzętem, niestety w tym roku Williams miał najgorszy sezon w historii...

I ty teraz będziesz wygrywał? 

Nikt tu nie mówi o wygrywaniu. Wręcz przeciwnie: trzeba podejść realistycznie do przyszłego roku.

Są tacy, którzy mówią, piszą wprost. Prezes Orlenu na Twitterze np.: "To twój powrót na szczyt. Jedziemy dalej!"

Tak. Bo uważam jednak, że Formuła 1 jest szczytem motorsportu. Jest to kategoria, gdzie ściga się dwudziestu najlepszych kierowców świata. I samo dojście do tego jest już ogromnym wynikiem. Mi to się udało - można powiedzieć w cudzysłowie - dwa razy. Pierwszy raz w 2006 roku, teraz wracam po długiej przerwie.

Ale nie umówiliście się teraz z panem prezesem, że będziesz mistrzem w tym sezonie?

Nie, nie umawialiśmy się, chociaż na pewno ambicje są. Ale - tak jak mówię - znam ten sport z każdego punktu, z każdego kąta i to  mnie jest łatwy sport. Wiem, że kibice i że sam prezes Obajtek... któremu trzech cech można pogratulować - determinacji, decyzyjności i ogromnego patriotyzmu. Prezes Obajtek jest osobą, którą niedawno poznałem, ale ma te trzy cechy, które też jako sportowiec musisz mieć.

Ogromne to są pieniądze, które popłyną... Do ciebie? To jest 50 milionów złotych początek.

Do mnie nic nie płynie

Gdzie idą te pieniądze?

Z tego co wiem, to Orlen podpisał umowę z Williamsem.

To jest 50 milionów w jednym roku i 50 milionów złotych w drugim.

Nie znam umów. Dziwię się, że padają jakieś kwoty, które tak naprawdę mała grupa ludzi zna. Tak jak mówię, ja nie znam umów. Oczywiście wiem, bo bardzo się z tego cieszę, że będę reprezentował nasz kraj, ale też z logotypem koncernu. I podwoimy swoją siłę w reprezentacji naszego kraju.

A możemy się umówić, że jeśli już będziesz wyskakiwał z lodówki w najbliższych miesiącach, to nie z powodu reklam, czy sponsoringu, ale z powodu świetnych wyników na torze?

Chyba się mało znamy. Nie wydaje mi się, żeby Kubica kiedykolwiek wychodził z lodówki. Jestem sportowcem. Uważam, że w swoim życiu osiągnąłem nie za dużo wyników, ale jeśli chodzi o dochodzenie do szczytów, czy też do celów które sobie wyznaczałem, to z reguły mi się to udawało. Reprezentowanie - tak jak mówię - kraju, który tak naprawdę nie miał historii i kultury motorsportu nie jest łatwe i z tego się bardzo cieszę, i jestem dumny. Mam nadzieję, że w przyszłości też będziemy mieli znakomitych kierowców.

A będziesz innym kierowcą F1 niż wcześniej? Innym niż chociażby w latach 2008, 2009, 2010 kiedy były twoje najlepsze czasy na torze?

Celem jest powrót do tego poziomu, który reprezentowałem i uważam, że to był poziom z najwyższej półki. To nie będzie łatwe zadanie, bo przerwa robi swoje. Ale myślę, że wiem, co jest potrzebne, żeby na tym poziomie się ścigać i do tego będę dążył.

Będziesz pewnie bardziej dojrzały, bardziej doświadczony, ale czy jednocześnie też bardziej ostrożny?

Nie (śmiech). Ryzyko istnieje w motorsporcie, ale tak naprawdę, kiedy się ścigamy czy też prowadzimy bolid, jesteśmy tak skoncentrowani i sfokusowani na tym, co mamy robić, że tak naprawdę to ryzyko nie istnieje. Oczywiście ono jest, ponieważ motorsport może być niebezpieczny, ale kiedy się ścigamy i kiedy się prowadzi bolid, o tym się nie myśli.

Naprawdę nie ma żadnego wspomnienia o tym, co się stało kilka lat temu?

Nie. Gdyby było, to nie wracałbym po moim wypadku do rajdów. A pierwszą kategorią, w której wróciłem do mistrzostw świata, były akurat rajdy samochodowe.

Zostajesz na święta w Polsce?

Niestety nie. Pewne sprawy prywatne i logistyczne również... Będą to moje chyba drugie w całym życiu święta, których nie będę spędzał w Polsce. Ale tak to jest.

Czyli pierogi, kapusta z grzybami - w plecak, do walizki i jadą w świat.

Tak. Lubię polską kuchnię, ale nie jest ona bardzo mile widziana przy diecie, którą muszę mieć. Jest przerwa świąteczna - większość, ja też, potrzebuje zatrzymania się na parę dni, ochłonięcia. Ale cały czas trenujemy - oczywiście nie na torze, ponieważ jest to niedozwolone - ale (mamy) treningi fizyczne, kondycyjne po to, żeby zacząć sezon w jak najlepszej formie.