Real Madryt ma już siedem punktów przewagi nad Barceloną w lidze hiszpańskiej. We wczorajszych spotkaniach Primera Division Królewscy wygrali z Realem Saragossa 3:1, a Katalończycy tylko bezbramkowo zremisowali z Villarrealem.
Giganci Primera Division mieli w nogach niedawne starcie w Pucharze Króla. Po remisie 2:2 na Camp Nou awans do kolejnej fazy zapewniła sobie Barcelona, ale mecze ligowe pokazały, że zapłaciła za to wysoką cenę.
Podopieczni Josepa Guardioli męczyli się z Villarrealem - drużyną, która jeszcze niedawno należała do ścisłej czołówki, ale w obecnym sezonie zajmuje dopiero siedemnaste miejsce w tabeli. Mecz był bardzo zacięty i ostry - sędzia pokazał aż siedem żółtych kartek. Przez 90 minut Leo Messi i spółka nie potrafili znaleźć recepty na przeciwnika i mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym. To szósty remis Barcelony w tym sezonie.
Real rozpoczął starcie z drużyną z Saragossy od dogodnej okazji Karima Benzemy. Francuski napastnik nie wykorzystał świetnej okazji i fatalnie uderzył piłkę głową. W 11. minucie na Santiago Bernabeu zapachniało niespodzianką, bo goście wyszli na prowadzenie po bramce Lafity. Po 30 minutach gry kibiców uspokoił Kaka, który doprowadził do remisu. O zwycięstwie Realu zdecydował początek drugiej połowy. Dwa zrywy Królewskich dały w odstępie kilku minut dwie bramki. Najpierw trafił Cristiano Ronaldo, a potem Oezil.
Dzięki zwycięstwu Real coraz wyraźniej prowadzi w tabeli hiszpańskiej ekstraklasy. Nad najgroźniejszym rywalem ma już siedem punktów przewagi. Trzecie miejsce zajmuje Valencia, która dzisiaj zmierzy się z Racingiem Santander.