Ole Einar Bjoerndalen zwyciężył w biegu ze startu wspólnego 15 km biathlonowego Pucharu Świata, który dobył się w norweskim Trondheim. Reprezentant gospodarzy umocnił się na pozycji lidera PŚ. Wicelider Tomasz Sikora popełnił aż pięć błędów na strzelnicy i zajął 16. miejsce. Drugi był Austriak Simon Eder, a trzeci kolejny zawodnik gospodarzy Emil Hegle Svendsen.
Bjoerndalen objął prowadzenie w rywalizacji o małą Kryształową Kulę w biegu ze startu wspólnego. Dotychczasowy lider i wicemistrz świata w tej konkurencji Austriak Christopph Sumann pogubił się na strzelnicy, zaliczył osiem pudeł i na mecie był 23.
Norweski biathlonista prowadził niemal od początku, ale rywale z mistrzem świata w tej konkurencji, Austriakiem Domikiem Landertingerem na czele, długo dotrzymywali mu kroku. Do czasu zaliczenia pierwszej karnej rundy. W czołówce stale utrzymywał się Eder, który tylko podczas trzeciej wizyty na strzelnicy raz się pomylił. Po początkowych problemach do najlepszych dołączył Svendsen i Rosjanin Iwan Czerezow.
Sikorze występ nie układał się od początku. Już na pierwszym strzelaniu dwukrotnie spudłował i przesunął się prawie na koniec 30-osobowej stawki zawodników. Potem wydawało się, że odrobi część strat, bo strzelił czysto, ale trzecia seria znów zakończyła się dwoma karnymi rundami. Mało kto tak słabo strzelał w niedzielę, więc 16. pozycja to w takich warunkach i tak niezłe osiągnięcie zawodnika z Wodzisławia Śląskiego.
Rówieśnik Sikory, 35-letni Bjoerndalen jest najbardziej utytułowanym biathlonistą wszech czasów. Ma w dorobku m.in. pięć złotych medali olimpijskich (cztery z nich zdobył w Salt Lake City), 14 tytułów (33 medale) mistrza świata oraz pięć razy sięgał po Kryształową Kulę.
Od najbliższego czwartku do niedzieli biathloniści będą rywalizować o punkty w kończących sezon zawodach Pucharu Świata w Chanty-Mansijsku na Syberii. Do rozegrania pozostały trzy wyścigi.