Inter Mediolan i FC Barcelona awansowały do półfinału Ligi Mistrzów. W rewanżowym ćwierćfinale Inter pokonał na wyjeździe CSKA Moskwa 1:0, a Barcelona wygrała na Camp Nou z Arsenalem 4:1. Bohaterem wieczoru został Lionel Messi, który zdobył cztery bramki.
Trener Arsenalu Arsene Wenger nie mógł w rewanżu z Barceloną wystawić kilku podstawowych graczy. Z powodu kontuzji zagrać nie mogli Cesc Fabregas, Wiliam Gallas i Andriej Arszawin. To dużo poważniejsze osłabienie niż brak w Barcelonie Carlesa Puyola (pauzował za kartki), czy kontuzjowanego Zlatana Ibrahimovicia. Przy remisie 2:2 w Londynie w lepszej sytuacji przed rewanżem byli więc piłkarze Josepa Guardioli.
Jednak mecz na Camp Nou zaczął się sensacyjnie. W 18. minucie Arsenal przeprowadził szybką kontrę, Theo Walcott podał do Nicklasa Bendtnera, a ten na raty pokonał Victora Valdesa. Kibice Barcy tylko przez chwilę przecierali oczy ze zdumienia. Po kilku minutach swój koncert rozpoczął Messi. W 21. minucie błąd popełnił Mikael Silvestre, a Argentyńczyk bezlitośnie go wykorzystał. Kilkanaście minut później Manuel Almunia po raz drugi skapitulował po strzale Messiego, a jeszcze przed przerwą napastnik Barcelony zdobył trzecią bramkę.
Klasyczny hat-trick w wykonaniu Messiego, który jeszcze pod koniec drugiej połowy dobił Arsenal zdobywając czwartą bramkę. Barcelona wygrała bez najmniejszych problemów i awansowała do półfinału Ligi Mistrzów.
W nim zmierzy się z Interem Mediolan, który w rewanżowym ćwierćfinale wygrał w Moskwie z CSKA 1:0. Podopieczni Jose Mourinho przystępowali do tego meczu w roli murowanego faworyta. W pierwszym spotkaniu wygrali 1:0, a poza tym, co tu dużo ukrywać, drużyna CSKA była chyba najsłabszym zespołem, który znalazł się w czołowej ósemce Ligi Mistrzów. Dlatego przed rewanżem Włosi najbardziej obawiali się nie rywali, a sztucznej murawy na stadionie CSKA.
Gospodarze rozpoczęli to spotkanie ze sporym animuszem, szybko chcieli odrobić straty z pierwszego meczu. Jednak żadna z ich akcji nie zakończyła się golem. Tymczasem w siódmej minucie pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Wesley Sneider i Inter wyszedł na prowadzenie. A kiedy na początku drugiej połowy zawodnik CSKA Chidi Odiah zobaczył czerwoną kartkę szanse drużyny z Moskwy zmalały niemal do zera. Co prawda CSKA nadal miało przewagę, ale Włosi mądrze się bronili i do końca meczu wynik nie uległ zmianie.