Polska zremisowała w sobotę z Holandią 2:2 w meczu grupy 4 dywizji A piłkarskiej Ligi Narodów w Rotterdamie. "Potrzebowaliśmy tlenu, pewności, że dalej potrafimy grać. Nasi piłkarze zagrali dobre spotkanie" – ocenił po widowisku selekcjoner biało-czerwonych Czesław Michniewicz. Kapitan polskiej reprezentacji Grzegorz Krychowiak przyznał, że Polacy mogli wygrać to spotkanie. Niderlandzcy dziennikarze z kolei krytykowali grę swoich piłkarzy i byli pod wrażeniem dopingu polskich kibiców.
Bramki dla biało-czerwonych zdobyli Matty Cash i Piotr Zieliński, a dla gospodarzy Davy Klaassen i Denzel Dumfries. W doliczonym czasie gry "Pomarańczowi" nie wykorzystali rzutu karnego. Biało-czerwoni mają cztery punkty i zajmują trzecie miejsce w grupie 4 dywizji A. Holendrzy mają siedem i są liderami. Na drugiej pozycji są mający również cztery "oczka" Belgowie.
Pomocnik reprezentacji Polski Grzegorz Krychowiak po remisie z Holandią przyznał, że w drużynie panowała sportowa złość po środowej porażce z Belgią 1:6.
Kiedy się przegrywa 1:6, to jest złość. Siedziała w nas sportowa złość, chcieliśmy się zrewanżować za to spotkanie z bardzo dobrym przeciwnikiem. Ten mecz powinien być przykładem tego, że poprzez ciężką pracę możemy rywalizować z najlepszymi i stwarzać sobie sytuacje, grając też dobrze w obronie - powiedział Krychowiak na antenie TVP Sport.
W Rotterdamie reprezentacja Polski prowadziła do 49. minuty 2:0, ale w 54. był już remis. W końcówce rzutu karnego dla gospodarzy nie wykorzystał Memphis Depay.
Jak się prowadzi 2:0 i traci się tak szybko bramki, to wtedy pojawiają się niedosyt i złość, że można było troszeczkę inaczej to rozegrać. Gdyby udało nam się dograć dłużej bez straty bramki, to mogliśmy pokusić się tutaj o zwycięstwo. Ale mieliśmy swoje sytuacji i w pierwszej, i w drugiej połowie, przeciwnicy również. Wydaje mi się, że to był wyrównany mecz pod tym względem. Oczywiście, (inicjatywa - przyp. red.) była po ich stronie, ale patrząc na klasę rywala - to normalne - ocenił Krychowiak, który w swoim 91. w karierze występie w drużynie narodowej pełnił rolę kapitana.
Zdaniem piłkarza szybko stracone gole były efektem taktycznej zmiany w ekipie rywali.
Wydaje mi się, że przeciwnicy zmienili trochę sposób gry. W pierwszej połowie starali się szukać zawodników między liniami, a to im za bardzo nie wychodziło. Po przerwie próbowali grać piłki za plecy naszej obrony i stąd te bramki. Chociaż z boiska ciężko tak przeanalizować, będzie na to czas, będziemy wyciągać wnioski, żeby takich bramek już nie tracić - zapewnił Krychowiak.
Chwalił też młodszych kolegów za to, że mimo niewielkiego doświadczenia w międzynarodowym futbolu nie zjadła ich w sobotę trema.
Żeby osiągnąć sukces w takim meczu, każdy zawodnik musi grać na odpowiednim poziomie. Wielu młodych zawodników, którzy dopiero weszli do tego zespołu, pokazało się z fantastycznej strony. Nie bali się, grali - wydaje mi się, że to jest klucz. Najważniejsze jest to, żeby nikt nie żałował, że nie daliśmy z siebie wszystkiego - podkreślił Krychowiak.
Trener polskiej reprezentacji Czesław Michniewicz przyznał, że jego piłkarze ciężko pracowali na ten wynik.
Włożyliśmy w ten mecz mnóstwo sił, dużo też mądrości. Wydaje mi się, że nasi piłkarze zagrali dobre spotkanie. Prowadziliśmy już 2:0. Nie nacieszyliśmy się zbytnio tym wynikiem, od razu bramka na 2:1, a po chwili kolejna. Na koniec rywale mieli jeszcze rzut karny... - przyznał Michniewicz w rozmowie z TVP Sport.
Pracowaliśmy ciężko na ten remis. Mogliśmy dzisiaj wygrać. Bylibyśmy wówczas bardzo szczęśliwi. A tak jesteśmy bardzo zadowoleni, że wywalczyliśmy na trudnym terenie jeden punkt - dodał.
Selekcjoner nie ukrywał, że w końcówce jego zespół miał szczęście, ale - jak zaznaczył - na to też trzeba ciężko pracować.
Często powtarzam, że jeśli ciężko pracujesz, to szczęście w którymś momencie może cię odwiedzić. Ale to nie jest tak, że można bazować tylko na szczęściu. Dzisiaj dobrze się stało, że w końcówce meczu nie padła trzecia bramka dla Holendrów, bo to podcięłoby nam mocno skrzydła po wysokiej porażce z Belgią. Potrzebowaliśmy tlenu, potrzebowaliśmy takiej pewności, że dalej potrafimy grać. Mówiłem dzisiaj chłopakom na odprawie, żeby nie zwątpili w swoje umiejętności po jednej porażce. Nie byliśmy mistrzami świata po zwycięskim barażu ze Szwecją i tak samo nie jesteśmy największymi nieudacznikami po meczu z Belgią - podkreślił.
Michniewicz cieszył się, że w starciu z Holandią każdy z jego piłkarzy "zagrał na miarę swoich możliwości". Pochwalił m.in. kilku młodszych zawodników.
Znam dobrze Jakuba Kiwiora, pracowałem z nim już wcześniej. Cieszę się, że występuje w Serie A. On naprawdę umie grać w piłkę, nie bałem się o jego umiejętności. Nicola Zalewski? Ma dobre wybory na boisku. Początkowo na zgrupowaniu był trochę niepewny. Z każdym kolejnym treningiem pokazywał jednak swoją jakość, starsi piłkarze dodawali mu otuchy. Dzisiaj kilka razy świetnie przerzucił piłkę do Matty'ego Casha, tak było np. przy pierwszym golu. Podejmował świetne decyzje. Rośnie nam fajny skrzydłowy, który może też grać jako wahadłowy - przyznał selekcjoner.
"Olbrzymie podziękowania dla polskich kibiców, dzięki którym w Rotterdamie graliśmy jak u siebie. Nasi piłkarze także pokazali dziś charakter. Remis 2:2 z Holandią szanujemy, ale przed nami jeszcze dużo pracy. Teraz wracamy do Polski. Do zobaczenia na PGE Narodowym" - napisał z kolei Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza na Twitterze.