Polski działacz sportowy sprawcą skandalu w Pekinie. Wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki został wydalony z wioski olimpijskiej, po tym jak znaleziono go śpiącego na trawie w wiosce olimpijskiej. Prezes związku Irena Siewińska na razie sprawą działacza śpiocha nie chce się zajmować z "uwagi na inne obowiązki".
Jerzego Sudoła, wiceprezesa związku, znaleziono śpiącego w bujnej zielonej trawie na terenie wioski olimpijskiej. Działacz spał smacznie na plecach, a z jego szyi zwisała akredytacja olimpijska, z imieniem i nazwiskiem. Konspiracji zatem działacz w Pekinie nie uprawiał, co rozbawiło licznych sportowców-gapiów - relacjonował Wojciech Słoń, specjalny wysłannik RMF FM do Pekinu. Wioskę olimpijską opuścił przed oficjalnym końcem igrzysk.
Wielu zastanawia się, dlaczego wiceprezes zasnął na trawie. Być może zatęsknił za polskim krajobrazem, bo trawa w Pekinie podobnie jak w Polsce zielona, bujna… Gorzej jeżeli sam prezes nie będzie umiał odpowiedzieć na to pytanie - mówił nasz koresondent. Po wiosce już krążą plotki, jakoby działacz Sudoł "krązył najpierw niczym bombowiec, zataczając obszerne kręgi na zielonej trawie, po czym nieoczekiwanie stracił równowagę. Nie wiadomo, czy spał snem lekkim czy głębokim". Pewne jest, że dziś poza wioską olimpijską spokojnie nie zaśnie.
Szefowa PZLA Irena Siewińska zapowiedziała, że sprawa Sudoła zostanie rozpatrzona po jego powrocie do kraju. Jeśli zarzuty się potwierdzą, wyciągnięte zostaną konsekwencje - powiedziała.