Łukasz Piszczek jest już w Austrii. Powołany przez Leo Beenhakkera piłkarz ma zastąpić na mistrzostwach Europy kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego. Piszczek ma już zgodę UEFA, teraz w Wiedniu przechodzi obowiązkowe badania lekarskie. Błaszczykowski opuścił już zgrupowanie.
Wśród dziennikarzy krąży plotka, że między trenerem a Błaszczykowskim doszło do kłótni. Trudno w to jednak uwierzyć. Beenhakker strzeliłby sobie w nogę, wyrzucając jednego z najlepszych piłkarzy tylko dlatego, że ten pyskował.
Błaszczykowski z kolei zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest gotowy do gry. Ostatnio na siłę i szybko leczył uraz. Wczoraj pierwszy raz „trenował na 100 procent”, a po ulewach nasiąknięte wodą boisko sprzyja kontuzjom. Zobacz film specjalnego wysłannika RMF FM na Euro Pawła Żuchowskiego:
Piszczek przyjechał do Austrii z Rodos, gdzie spędzał urlop. W rozmowie z dziennikarzami RMF FM przyznał, że nie wahał się ani chwili, gdy Beenhakkera zaproponował mu, by dołączył do kadry.
Na trening kadry dotarł prawie godzinę po rozpoczęciu zajęć, w piątkowe południe. W podróży z Wiednia, gdzie przeszedł badania, towarzyszył mu lekarz zespołu Jerzy Grzywocz. Zawodnik Herthy Berlin, ubrany w strój sportowy od razu poszedł na boisko, przywitał się z kolegami i do końca zajęć biegał.
Musimy radzić sobie bez Kuby i myślę, że się uda. Piszczek nie ma kłopotów z nadwagą czy niesportowym trybem życia, dlatego z wieloletniego doświadczenia wiem, że jego dyspozycja fizyczna, ze względu na dziesięciodniową przerwę treningową, mogła spaść tylko o zaledwie pięć procent. Tak, że nie ma powodów do zmartwień - przyznał jeden z asystentów Leo Beenhakkera, Bogusław Kaczmarek.
Błaszczykowski w piątek rano pożegnał się z zespołem i opuścił zgrupowanie w Bad Waltersdorf.