Piłkarze Flamengo Rio de Janeiro po raz drugi w historii triumfowali w rozgrywkach Copa Libertadores, odpowiedniku europejskiej Ligi Mistrzów. W finale w Limie pokonali River Plate Buenos Aires 2:1 (0:1). Poprzednio zwyciężyli w tych rozgrywkach 38 lat temu.
Argentyński zespół prowadził już od 14. minuty po bramce Kolumbijczyka Rafaela Borre i długo wydawało się, że sięgnie po raz piąty po trofeum.
W końcówce dwie bramki dla Flamengo strzelił jednak wypożyczony z Interu Mediolan Brazylijczyk Gabriel "Gabigol" Barbosa - w 89. i 90+2. minucie.
Końcówka meczu była emocjonująca nie tylko z powodów sportowych. Obie drużyny kończyły w dziesiątkę - czerwone kartki zobaczyli Gabriel Barbosa oraz w zespole rywali Argentyńczyk Exequiel Palacios.
PRZECZYTAJ: Liga niemiecka: Koniec strzeleckiej serii Roberta Lewandowskiego
Już na początku listopada poinformowano, że z powodu niespokojnej sytuacji w Chile finał zostanie przeniesiony z tego kraju do Peru. Spotkanie miało odbyć się w Santiago, a po zmianie jego areną został stadion Monumental w Limie.
Tym razem, w przeciwieństwie do poprzednich edycji, triumfatora rozgrywek wyłoniło tylko jedno spotkanie. Wcześniej rozgrywany był mecz i rewanż.
Piłkarze River Plate bronili trofeum wywalczonego w ubiegłym roku. Wówczas władze CONMEBOL (południowoamerykańskiej konfederacji) zdecydowały o przeniesieniu rewanżowego meczu finałowego z lokalnym rywalem Boca Juniors do Madrytu ze względu na agresję pseudokibiców River Plate, którzy zaatakowali autokar Boca Juniors.
Sobotni triumf Flamengo oznacza, że brazylijski zespół wystąpi jako przedstawiciel Ameryki Południowej w zaplanowanych na grudzień klubowych mistrzostwach świata w Katarze.