"Wciąż nie potrafię wyjaśnić, jak to się stało" - tymi słowami Robert Lewandowski najczęściej wraca do meczu z VfL Wolfsburg, w którym zdobył pięć goli w dziewięć minut. W sobotę mijają trzy lata od tego historycznego - nie tylko w polskim i niemieckim futbolu - wydarzenia.
Przyznaję, że często wspominam ten dzień, bo był naprawdę fantastyczny. Jednak wciąż nie potrafię wyjaśnić, jak to się stało. To było niesamowite dziewięć minut i myślę, że nikt tego wyczynu szybko nie powtórzy - powiedział kiedyś Robert Lewandowski w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej Bayernu.
Po pierwszej połowie Bawarczycy, prowadzeni wówczas przed Josepa Guardiolę, przegrywali 0:1. Polski snajper mecz rozpoczął na ławce rezerwowych i na boisko wszedł po przerwie. Swój koncert rozpoczął w 51. minucie, a pięć goli na koncie miał dokładnie 539 sekund później.
W trakcie meczu nie zdawałem sobie sprawy z tego, co się dzieje. Byłem jak w transie, skupiony jedynie na grze. W tym okresie mieliśmy mnóstwo meczów i tak naprawdę potrzebowałem trzech miesięcy, aby dotarły do mnie wydarzenia z tego wieczoru. Dopiero w czasie przerwy świątecznej mogłem się tym naprawdę cieszyć - przyznał.
W drugą rocznicę pamiętnego spotkania Bayern ponownie zmierzył się z "Wilkami". Lewandowski także wpisał się na listę strzelców, ale ostatecznie było 2:2.
W sobotę, także 22 września, Bayern i prawdopodobnie Lewandowski ponownie wyjdą na boisko. Tym razem w Gelsenkirchen, gdzie dojdzie do pojedynku wicemistrza - Schalke 04 z broniącą tytułu ekipą z Monachium. W tabeli gospodarze, którzy w tym sezonie jeszcze nie zdobyli punktu, są na 17. miejscu, a Bayern - jedyny zespół z kompletem - prowadzi.
(j.)